XVI

557 37 26
                                    


W poniedziałek Harry z siostrą zostali zawiezieni do szkoły przez ich mamę. Kilka minut przed dzwonkiem brunet dostał się do sali lekcyjnej, gdzie od razu przywitał się z Niallem i Zaynem. Mimo wszystko nie brał czynnego udziału w rozmowie z nimi. Jego myśli wracały do rozmowy z Louisem, którą odbyli na imprezie.

Z zamyślenia wyrwał go dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzał na swój telefon

"dzisiaj będę u ciebie z El, udało mi się ich namówić :*"

Wiadomość oczywiście była od Louis'a.
Zielone tęczówki powędrowały w drugą stronę korytarza, gdzie napotkały owego chłopaka z telefonem w ręku. Louis również uśmiechnięty patrzył się na przyjaciela, kompletnie nie słuchając rozmowy trzech dziewczyn obok niego.

Obok Louis'a stała oczywiście Eleanor, pochłonięta rozmową z Rogue i Lottie.
Do czwórki podszedł nagle Liam

-Dlaczego dopiero teraz dowiaduje się, że nie mamy treningu dzisiaj? - zapytał pretensjonalnie

-Jesteś mało doinformowany Payno - zaśmiał się Louis

-Coś ogarniają na stadionie naszym, my mamy na trzeciej lekcji na sali próbę - sprostowała Rogue posyłając krótkie spojrzenie nowo przybyłemu

-Okej, Tommo, idziesz na historie? - zapytał niebieskookiego

-Jasne

    Liam z Louisem podeszli do pozostałej trójki, wcześniej żegnając się z dziewczynami. Brązowooki przywitał się z Niallem i Harrym następnie składając pocałunek na policzku swojego chłopaka

-Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję - powiedział Louis przybijając piątkę z każdym po kolei, a następnie stając w dość znacznej odległości od Harry'ego

-Nie masz innego wyjścia Tommo

-Zawsze mogę was zabić, to zawsze jakieś wyjście - wzruszył ramionami zrezygnowany

-Niall i Harry to słyszeli, raczej już nie masz jak nas zabić

-Nialla przekupić mogę jedzeniem, a Harry jeszcze mi pomoże ukryć wasze ciała

-Nie prawda! Harry zgłosił byś to na policję prawda? - Liam wytrzeszczył oczy

-Wybaczcie, wolę się nie narażać Louisowi - Harry zaśmiał się podnosząc ręce ku górze w geście obronnym

-No właśnie, that's my boy! - szatyn posłał mu uśmiech.

Podczas lekcji Louis siedział po drugiej stronie klasy ze Stanem, chłopakiem z ich klasy, lecz co jakiś czas posyłał tęskne spojrzenia w stronę przyjaciela.

***

Cały dzień minął im dość wolno. Równo po zakończeniu ostatniej lekcji Louis wraz z Lottie stali przy samochodzie oczekując na rodzeństwo Styles. Zaskoczony Harry spojrzał się na nich niepewnie. Szatyn puścił mu oczko następnie siadając za kierownicą.

Po drodze chłopcy siedzieli w ciszy od czasu do czasu dodawali coś od siebie  do rozmowy ich młodszych sióstr. W końcu podjechali pod pierwszy dom, gdzie pożegnali swoich przyjaciół.

Louis zaparkował pod swoim domem. Razem z Lottie weszli do domu. Natalie kończyła obiad w kuchni

-O której jedziecie? - zapytała kobieta, kiedy jej dzieci weszły do pomieszczenia

-Eleanor będzie za godzinę, więc jakoś tak

-Dobrze, daje ci kredyt zaufania synu, pamiętaj o tym

-Znowu wracasz do tej rozmowy? Myślałem że wszystko sobie wytłumaczyliśmy - westchnął zirytowany chłopak

-Mam już powoli dość waszych kłótni, dlaczego jesteś taka staroświecka? - odezwała się w końcu Lottie

Text me | Larry Stylinson | Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz