Harry spojrzał się tylko i wyłącznie na zdjęcie oraz nazwę osoby i już wiedział wszystko.
-Harry oddaj mi to, nawet go nie znam, to jakiś random z internetu - tłumaczył się szatyn.
Zielonooki odłożył telefon na stolik kawowy. Następnie ponownie zwrócił się w stronę przyjaciela. Powoli położył mu ręce na ramiona
-Wszystko co pisałeś to prawda? - zapytał poważnie wpatrując się w jego oczy
-Tam było za dużo rozmów, abyś zdążył wszytko przeczytać
-Louis odpowiedz mi w tej chwili - zażądał, jednak jego ton dalej był lekko zachwiany
-Nie wszystko, nie potrafiłem w stu procentach się otworzyć - niebieskie tęczówki powędrowały w bok skupiając się na przypadkowym punkcie w salonie
-Więc powiedz mi jaka jest prawda
-Nie potrafię, jestem tchórzem - przyznał, a jego oczy się lekko zaszkliły
-Nie tylko Ty jesteś tchórzem, ja też jestem - Harry wyciągnął swój telefon, odblokował i podał przyjacielowi z włączoną aplikacją.
Louis spojrzał na wyświetlacz zaciekawiony. Harry przetarł materiałem swojej bluzki jego oczy wyzbywając się zawieszonych łez. Szatyn przeczytał tylko kawałek rozmowy dokładnie znając jej resztę
-Jak długo wiesz? - zapytał drżącym głosem
-Domyślałem się od jakiegoś czasu, ale potrzebowałem pewności, Lou, powiedz mi teraz całą prawdę, proszę - brunet spojrzał błagalnie na przyjaciela
-Wszystko zaczęło się dłuższy czas temu w roku szkolnym. Zauważyłem, że coś się zmienia w moich uczuciach i martwiło mnie to. Postanowiłem poczekać, upewnić się. Później były wakacje, sam wiesz, że nie mieliśmy za bardzo kontaktu. Myślałem, że to tylko faza i minęło mi. Jednak teraz po powrocie wszytko wróciło. Nie dawało mi to spokoju, zwłaszcza po nocce u ciebie. Mimo, że nie miałem dobrego kontaktu z mamą, potrzebowałem jej to powiedzieć. W tym czasie poznała też rodziców Eleanor, którym nie podobało się, że ich córka lubi wręcz za bardzo swoją kapitan. Po rozmowie z mamą, ona stwierdziła że ją zawiodłem i daje kolejny powód ojczymowi, aby mnie nie chciał. Zakazali mi większego kontaktu z tobą, ale ja nie potrafiłem i nadal nie potrafię cię ignorować. Po prostu, kurwa kocham cię, okej Harry? - przyznał po drodze biorąc tylko krótkie wdechy.
Harry zastanawiał się podczas tej wypowiedzi jakim cudem ma tak wytrzymałe płuca, skoro pali. Całe to wyznanie wzruszyło bruneta. Po prostu nachylił się do przodu łącząc ich usta w pocałunku. Louis z początku zdziwiony nie zareagował, a dopiero kiedy jego mózg wszystko przetworzył zaczął oddawać pocałunek. Dłonie Louis'a powędrowały na biodra młodszego, przyciskając go bardziej do swojego ciała. Harry bez walki poddał się oddając prowadzenie Louis'owi. Szatyn to od razy wykorzystał dodając język i dokładnie badając każdy skrawek jamy ustnej chłopaka. W końcu zaczęło im brakować powietrza, więc zielonooki odsunął się nieznacznie.
Na twarzy starszego pojawił się uśmiech
-A ty zawsze pisałeś prawdę? - zapytał po chwili
-Tak - przyznał zgodzie z prawdą Harry. Następnie rozległ się głośny plask uderzenia ręką o materiał dżinsów - auć, za co to?
-Za twoją bezmyślność, dlaczego zaufałeś przypadkowej osobie w Internecie? - oburzył się ciągle trzymając dłoń na pośladku chłopaka
-Sam nie byłeś lepszy, że odpisałeś, a gdybym tak naprawdę udawał wszystko? - zapytał humorystycznie
CZYTASZ
Text me | Larry Stylinson | Ziam Mayne
FanfictionPodobno najlepiej się zwierzyć nieznajomemu. I to właśnie postanawia Harry. Dodaje pierwszą, lepszą osobę i mówi jej o swoich uczuciach względem najlepszego przyjaciela. Okazuje się, że nieznajomy jest w podobnej sytuacji. Tylko jak to się skończy...