Wstęp

1.3K 56 99
                                    

Yo! Zapraszam do czytania wstępu i komentowania, jak wam się to podoba!
___________________________________________

    Rok szkolny rozpoczął się kilka dni temu, a dzięki temu przyjaciele mogli się znowu widzieć codziennie. Jedynie na rękę to nie było dla Harry'ego i Louis'a którzy czuli coś do siebie od dłuższego czasu, lecz oboje się tego bali. Ich przyjaźń trwa już od siedemnastu lat, ich mamy poznały się na studiach i od tego czasu utrzymywały dalej kontakt. Chłopcy byli dla siebie jak bracia i nie mogli w to uwierzyć, kiedy ich zwykła relacja zaczęła mieć lekko uczuciowy wydźwięk.

Brunet wszedł do szkoły i szedł szybko pod klasę. Kiedy Louis go zobaczył, od razu rzucił mu się na szyję

-Część Lou - powiedział prosto do jego ucha

-Stęskniłem się za tobą - odpowiedział równie cicho oddalając się do tyłu o krok robiąc przestrzeń swojemu przyjacielowi

-Ja za tobą też, zresztą za wszystkimi, gdzie jest pozostała trójka? - zapytał rozglądając się dookoła

-Niall siedzi w bibliotece i podrywa pierwszoklasistki, a Zayn i Liam siedzą na skwerze

-Chodźmy do nich, jest taka ładna pogoda

-To chodź, na pewno się ucieszą - Louis złapał jego rękę i pociągnął w dół schodów.

Wychodząc tylnim przejściem zobaczył jak ich przyjaciel Niall zaczepia dwie brunetki z klasy lingwistycznej. Posłał im współczujący uśmiech i ruszył dalej za szatynem. O dziwo chłopak prowadził go do palarni za drugim budynkiem

-Louis! - zdenerwował się na niego i zaczął się wyrywać

-Hazz, osoby nie palące też tam chodzą

-Ale ja się tam... - nie zdążył powiedzieć, ponieważ Liam ich zauważył i zaczął wesoło machać ręką w ich kierunku

-Część wam - powiedział brunet stając obok niepalącego przyjaciela

-Hej, w końcu udało Ci się go wyciągnąć tutaj - zaśmiał się Malik podając paczkę papierosów Tomlinsonowi

-Przekonał go argument, że wy tutaj jesteście - powiedział szatyn zaciągając się

-Jak wam minęły wakacje? - zapytał Harry

-Było super, rodzice wysłali mnie na kolonie, gdzie udało mi się zaliczyć jakąś panienkę - zaśmiał się mulat wypuszczając dym z płuc

-No brawo, mnie rodzice chcą z kimś zeswatać, wiecie córka znajomej i tak dalej - prychnął Louis

-Ładna chociaż? - dopytał Liam próbując nie dać po sobie poznać jak zabolały go słowa Zayna.

Taką samą postawę przybrał Harry, w końcu wiedział, że nie ma szans u przyjaciela. Musiał się pogodzić, że Louis przecież prędzej czy później sobie kogoś znajdzie, kogoś kto nie będzie nim.

-Żartujesz sobie, widziałem ją na zdjęciach, totalny paszczur, już nawet nie pamiętam jak się nazywa - prychnął zaciągając się jeszcze bardziej

-Nie może być tak źle Lou, dlaczego twoim rodzicom tak zależy? - w końcu odezwał się loczek

-Jest źle, i nie wiem dlaczego tak im zależy, nakręcili się czy coś - przyznał szatyn lekko uspokajając się od przyjemnego głosu przyjaciela.

Kiedy dwójka skończyła palić wrócili razem pod klasę. W większości dzień minął im spokojnie.

Po lekcjach postanowili wybrać się razem do parku zjeść lody.
Słońce lało żarem z nieba, a gałki lodów topiły się szybciej niż powinny. Harry zjadł jako pierwszy, a teraz się przyglądał, jak pozostała czwórka starała się zjeść bez zbędnego pobrudzenia

Text me | Larry Stylinson | Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz