20// Zamknij się już

973 51 8
                                    

- A więc... Może zacznę od tego, że na samym początku mieszkałam w San Francisco. Urodziłam się tam i wychowałam. Razem z moją mamą Lisą, tatą Ericiem i siostrą byliśmy bardzo zżytą rodziną i praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Ale trochę różniliśmy się od innym rodzin... Stiles, ja.. nie jestem wilkołakiem jak Scott czy Liam. Od urodzenia jestem wilkołakiem, tak samo jak Derek. Dlatego już od samego początku musiałam się ukrywać. Moja rodzina dość bardzo naprzykrzyła się łowcom, przez co musieliśmy non stop uciekać.

Pewnego dnia... - zaczęłam, a łza sama spłynęła mi po policzku. Stiles, widząc to, objął mnie pełnym czułości uściskiem. Następnie lekko się oddalił i spojrzał mi w oczy, mówiąc:

- Naprawdę nie musisz, Camila...

- Cicho - odpowiedziałam szybko i przetarłam łzę, nadal spływającą mi po policzku. Lekko się uśmiechnęłam i kontynuowałam.

- Pewnego dnia... Mój tata rzucił się w samą paszczę lwa i...i już nie wrócił - mówiłam, ledwo powstrzymując łzy. Stiles widząc , jaką trudność sprawia mi mówienie o tej sytuacji,  wziął mnie za rękę i powiedział:

- Jestem tutaj...

- Stiles to jest  tak cholernie trudne!

- Wiem... Strata rodzica nie jest niczym przyjemnym... - powiedział, po czym spuścił głowę. Nie wiedziałam co zrobić, dlatego po chwili znowu zaczęłam opowiadać mu moją historię, nie zważając na jego sytuację.

- Poszedł do ich kryjówki.  Chciał, by łowcy przestali zadręczać jego rodzinę, by po prostu między wilkołakami, a łowcami nastał pokój. Tylko tego chciał, rozumiesz!

Nagle w moich oczach pojawiły się łzy, które po chwili zaczęły spływać niepohamowanie po moich policzkach. Nie zważałam na to i ciągnęłam dalej.

- Jako jeden z nielicznych wilkołaków z naszego miasta chciał pogodzić się z łowcami, chciał, by każdy miał prawo do tego, żeby po prostu żyć! A ci... ci  przeklęci... synowie diabła...tylko go wyśmiali. Stwierdzili, że jest głupcem, że w ogóle tam przyszedł i... oh Stiles... oni związali go i torturowali! Pomyśl tylko, co musiały czuć kilkuletnie dzieci, kiedy ich ojciec nie wracał do domu przez tydzień... Jak bardzo musiała zamartwiać się jego żona...

Moja matka po tygodniu jego nieobecności, poszła go szukać. Zanim jednak wyruszyła w drogę, powiedziała mojej siostrze, że jeśli do tygodnia nie wróci, ma zabrać mnie i siebie z tego miasta. Że mamy się gdzieś ukryć, najlepiej jak najdalej od San Francisco.

Nie wróciła....Oboje nie wrócili.... Byli torturowani przez łowców, dopóki nie zmarli z wyczerpania. Od tamtego czasu, razem z Clary byłyśmy już w kilkunastu miastach Ameryki oraz czterech krajach Europy, ciągle się ukrywając i chcąc żyć jak normalne nastolatki.

Na samym początku były z tym wszystkim same problemy, bo moja siostra nie była pełnoletnia. Nie mogła przejąć nade mną opieki, dlatego też przez 2 lata mieszkałyśmy u ciotki. Jednak kiedy Clary skończyła 18 lat, ciocia zmarła. Musiałyśmy wyprowadzić się z jej domu i szukać mieszkania na własną rękę. Ale zostały nam jeszcze te cholerne sprawy urzędowe. Dopiero po dwóch miesiącach, moja siostra zyskała pełną odpowiedzialność i opiekę nade mną i mogłyśmy razem zamieszkać- powiedziałam, już lekko uspokojona. Ślad łez pozostał na moich policzkach, ale z oczu nie wylała się już ani jedna kropla. Stiles dotknął moje policzka, przetarł zaschnięte łzy , po czym spojrzał w moje oczy i lekko się uśmiechnął.

- Cieszę się, że to z siebie wyrzuciłaś.... - powiedział po chwili. - Mam nadzieję, że czujesz się lepiej...

- O wiele - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

Między nami na chwilę nastała cisza. Nie była ona niezręczna, bo.. wiedziałam, że dzielę się tą ciszą  z tym właściwym chłopakiem... ze Stilesem Stilinskim.

- Mam niezwykły pomysł, jak naprawić atmosferę! Strasznie nie lubię ponurej atmosfery... Był czas na płacz, a teraz czas na...- powiedziałam, wstając szybko z łóżka i podchodząc do biurka Stilisnkiego. Chłopak na początku patrzył na mnie z ogromnym zdziwieniem, ale po chwili szeroko się uśmiechnął i powiedział:

- Co ty chcesz zrobić? - spytał. Ja natomiast chwyciłam jego laptopa i wyszukałam  playliste ze starymi piosenkami. Po chwili puściłam ,,Brother Louie  Mix 98' '' od Modern Talking. Wzięłam do ręki jakiś ołówek, leżący na biurku Stilesa i zaczęłam śpiewać,  a bardziej ruszać ustami do słów piosenki. Chłopak siedział przez dłuższą chwilę jak wryty, widząc mnie w samych majtkach i za dużej koszulce, tańczącą i śpiewającą na środku jego pokoju. Na twarzy miałam jego okulary przeciw słoneczne, a na nogach długie białe skarpetki. Wyglądałam pewnie prze komicznie, ale w tamtym momencie jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało.

POLECAM CZYTAĆ Z WŁĄCZONYM DŹWIĘKIEM TEJ PIOSENKI W TLE. Jeśli piosenka skończy się szybciej, można włączyć następną do której dałam link poniżej.


- Camila.. przepraszam, ale muszę to zrobić.

- Co ? - spytałam zakłopotana.

- Muszę to zrobić i tyle! - powiedział Stiles, wstając z łóżka i  podchodząc do mnie. Zdjął okulary z moich oczu, popatrzył w nie, a na jego twarzy rozciągnął  się najszczerszy uśmiech świata. Ciepły prąd przeszył moje ciało, a w głowie zakłębiło się mnóstwo myśli. Przesunął wzrokiem po mojej twarzy, zatrzymując się na ustach. Dotknął dłońmi obu moich policzków, przysunął swoją twarz bliżej mojej i musnął swoimi wargami moje czoło. Po chwili zaczął schodzić niżej, aż doszedł do mojej górnej wargi.  Ostatni raz spojrzał mi w oczy, po czym przystawił swoje usta do moich. Po chwili odsunął swoje wargi od moich, spuścił dłonie i  powiedział:

- Camila... Ja naprawdę przepraszam... Jeśli nie chce...

- Zamknij się już - przerwałam mu , po czym zarzuciłam mu ręce na ramiona i odwzajemniłam pocałunek .

Chłopak lekko mnie podniósł, a ja owinęłam swoje nogi wokół jego brzucha, nie przestając go całować.  Dziwne ciepło rozlało się po moim ciele,  a moje serce znacznie przyśpieszyło, ( podobnie jak i jego) . W pewnym momencie poczułam, jak chłopak rusza się z miejsca i idzie w stronę łóżka. W  momencie, kiedy na nim usiadł , ja usiadłam na jego udach, zmieniając ułożenie nóg. Jedną dłonią przeczesywałam jego włosy, a drugą zaczęłam szarpać dół jego koszulki. Chłopak, czując to, na chwilę przestał mnie całować, a na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. Spojrzał w moje oczy i szybkim ruchem ściągnął swój T- shirt, zrzucając go na podłogę. Popatrzyłam na jego dobrze zbudowany brzuch, przesunęłam ręką po jego klatce piersiowej, po czym  dotknęłam swoim czołem jego czoło.Ciężko oddychał, a jego serce miało znacznie przyśpieszone tępo.

Zapomniałam, że ludzie szybciej się męczą.

Po chwili uspokojenia, chłopak ponownie i gwałtowanie, dotknął swoimi wargami moich warg , po czym położył dłonie na mojej talii, lekko przysuwając ją do swojego brzucha. Puściłam jego usta i dałam swoją głowę, nad jego , dając mu przy tym wolną rękę. On, ku mojemu zdziwieniu, zaczął lekko całować moją szczękę, zaczynając od brody i co chwila, schodząc niżej. Skończył na lekko odsłoniętym obojczyku, po czym puścił lekko moje ciało.  W  momencie położył mnie na łóżko. Nie byłam na to przygotowana, temu zamknęłam oczy, ale w efekcie końcowym,czułam jak jego dłonie spoczęły tuż obok mojej głowy, podpierając przy tym resztę jego ciała, która nade mną górowała. Gdy je otworzyłam zobaczyłam chłopaka z brązowymi, rozczochranymi włosami, szeroko się uśmiechającego i patrzącego w moje oczy. Zobaczyłam Stilesa. Tego właśnie Stilesa, w którym.... się po prostu, cholernie zakochałam.

KOLEJNY ROZDZIAŁ JUŻ ZA KILKA DNI!


I love you...// Stiles Stilinski 🥍 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz