21 // co?

921 40 5
                                    

Tamtego wieczoru, między mną a Stilesem do niczego TAKIEGO nie doszło. Rano obudziłam się w jego ramionach, niczego na początku nie świadoma.

- Gdzie ja jestem? - spytałam, gwałtownie podnosząc się z jego łóżka. Lekko zakołowało mi się w głowie, dlatego ponownie się położyłam i wtedy zobaczyłam...jego. Patrzył na mnie z bardzo zmartwioną miną, a gdy zobaczył, że ja również na niego spojrzałam, szeroko się uśmiechnął i spytał z troską w głosie:

- Wszystko okej?

Delikatnie pogładził swoją dłonią moje włosy, po czym złączył nasze wargi. Po moim ciele wylało się ciepło, a serce zaczęło mocniej bić. Pomimo tego, że nie był to nasz pierwszy pocałunek, nadal bardzo przeżywałam bliskość ze Stilesem. Każde jego dotknięcie wzbudzało we mnie niekontrolowane emocje. Od tak dawna, pragnęłam tej bliskości... Jednak gdyby nie moja głupota, ten moment mógłby trwać dużo dłużej.

- O cholera! - krzyknęłam nagle. - Muszę wracać do domu, muszę oddzwonić, muszę...

- Nic nie musisz, Camila.

- Lydia mnie zabije...

- O czym ty mówisz?  Czy ... czy ty...żałujesz...?  - spytał niepewnie. Spojrzałam w jego brązowe, niczym czekolada oczy  i lekko się uśmiechnęłam.

- Niczego nie żałuję...- odpowiedziałam. - Ale zastanawiam się, jak to będzie teraz wyglądało i czy...

- Możemy na razie nic nikomu nie mówić, jeśli chcesz. Będzie trudno zachowywać się tak, jakby nic się nie stało, ale spró..

- Stiles - przerwałam nagle.

- Tak?

- Ale ja nie chce niczego ukrywać... - powiedziałam niepewnie. Chłopak spojrzał na mnie z wyłupionymi oczami, po czym powiedział:

- Camila, spójrz na mnie.

Zrobiłam to.

- Mówisz poważnie? - spytał. Miał bardzo poważny wyraz twarzy.

- Tak...Znaczy...Ja... Wiesz co? Chyba możemy zapomnieć o tej całej sytuacji - powiedziałam, po czym zaczęłam wygrzebywać się spod kołdry Stilesa, a następnie zeszłam z jego łóżka, szukając spodni w jego komodzie-  Oh! Czy mogę... pożyczyć spodnie?

- Czekaj, co ty robisz? O czym ty w ogóle mówisz ? - spytał zdezorientowany i również zszedł z łóżka i stanął przede mną.

- Widzę, że... widzę, że ty nie jesteś przekonany i to co powiedziałam, chyba było błęd...

- Cam...- powiedział cicho, ale ja ciągnęłam dalej.

- Ja chyba nie powinnam tego mówić. Mimo tego, że ja kompletnie nie żałuję tego... tego co stało się między nami - mówiłam, nerwowo szukając w jego komodzie jakiś dresów. - to widzę, że ty... ty chyba tak i...

- STOP - krzyknął nagle i podszedł do mnie bliżej. Zamknął szufladę komody i powiedział.

- Pytałem czy mówisz poważnie, bo... - tu spuścił głowę.-bo też nie chcę ukrywać tego co między nami zaszło. Od kiedy tylko pojawiłaś się w Beacon Hills, nie mogłem oderwać od ciebie wzroku, Camila. A to, że wróciłem do Malii... To miał być tylko test, w który Malia chyba za bardzo się wkrę...

- Test? - spytałam.

- Test... Test tego, czy będziesz zazdrosna. Chciałem zobaczyć...

- Jak będę się zachowywała, podczas twojego związku z Malią?

- Tak, ale...

- Może dla ciebie to była zabawa i jakiś powalony test, ale mnie serio to raniło, Stiles! - krzyknęłam. Nie mogłam tych wszystkich emocji trzymać w sobie. Od dawna chciałam to wszystko wykrzyczeć. - Jesteś pierwszym chłopakiem do którego coś takiego poczułam, a ty....a ty tak mnie potraktowałeś! Wiesz przez ile dni płakałam do poduszki, wiedząc, że chłopak, którego... którego kocham jest z inną dziewczyną?!

- Cam, ja nie wiedziałem...

- Oczywiście, że nie wiedziałeś! Nie chciałam nic mówić, bo wiedziałam, że i tak nie będę tą ważniejszą i że nie zostawisz Malii, tym bardziej dla kogoś takiego jak ja! Skąd miałam wiedzieć, że to był jakiś chory test! Ale to już nieważne. Proszę, daj mi jakieś swoje spodnie, chcę wrócić do domu.

- Camila...

- Otwórz tą cholerną szufladę i daj mi jakieś spodnie! - krzyknęłam. Chłopak jednak nie zrobił tego, o co go prosiłam. Oparł się o szufladę i spojrzał mi prosto w oczy.

- Nigdy nie będziesz tą ważniejszą...- powiedział, na co ja osłupiałam.

- Tak?  No dobrze, w takim razie...

- Zawsze już będziesz tą najważniejszą, Camila - przerwał, po czym  spojrzał mi głęboko w oczy. - I to właśnie z tobą chciałbym chodzić po szkole we wszystkie najbardziej romantycznie i najpiękniejsze miejsca, to z tobą chciałbym spędzać każde wieczory, każe wolne chwile. To przy tobie chciałbym budzić się codziennie rano, to przy tobie chciałbym być w 100% sobą i to przy tobie chce być, Cam...- powiedział, po czym otworzył szufladę i wyjął z niej swoje dresy. Z bezbarwnym uśmiechem, podał mi je, a następnie usiadł na swoim łóżku, spuszczając wzrok.

- Możesz przebrać się w łazience, a później cię odwiozę.

Stałam jak wryta, nie umiałam się poruszyć. Wszystko zadziało się tak szybko.

- Stiles...

- Idź...- przerwał. Nie wiedziałam co robić, co powiedzieć. Po chwili, jak skończona idiotka, poszłam do łazienki i szybko się przebrałam. Gdy wróciłam do pokoju, Stiles ocierał dłońmi swoją twarz, intensywnie nad czymś myśląc. Gdy usłyszał, że wchodzę, szybko zerwał się z łóżka.

- Gotowa?

- Tak...Znaczy... Stiles ja...

- Nie zapomnij wziąć swojej sukienki. Będę czekał w aucie - powiedział, po czym przeszedł obok mnie obojętnie.

 Usiadłam na jego łóżku i schowałam głowę w dłonie.

- Co ja, cholera jasna, narobiłam - myślałam. Po chwili wstałam, wzięłam do ręki telefon i sukienkę, i wyszłam z jego pokoju. Zeszłam po schodach i wyszłam z jego domu, kierując się do auta.

Przez praktycznie całą drogę, między nami panowała cisza, której chyba oboje z nas bardzo potrzebowaliśmy. Kilka minut później, dojechaliśmy wreszcie do mojego domu.

- Stiles, ja...- zaczęłam, spojrzawszy na Stilesa. Chłopak spuścił głowę i wlepił wzrok w kierownicę. - Dziękuję...- powiedziałam tylko, po czym wyszłam z jego auta. Spojrzałam na niego ostatni już raz, po czym weszłam do domu. Usiadłam pod drzwiami i ponownie schowałam twarz w dłoniach. Po moich policzkach zlatywały łzy, a ciało było całe rozdygotane.

- CAMILA? TO TY? - usłyszałam nagle czyiś damski głos. Lydia. - Oh to ty... Dziewczyno nawet nie masz pojęcia jak się martwiłyśmy! - powiedziała i mocno mnie przytuliła, nawet nie patrząc na moją twarz zalaną łzami. Po chwili jednak spojrzała na mnie, lekko zdjęła dłonie z mojej twarzy i powiedziała:

- Jeju Camila ! Co się stało!?

- Dlaczego ja muszę być, aż taka tępa, Lydia... Dlaczego ja zawsze muszę wszystko zepsuć! - mówiłam, przez łzy. W gardle stanęła mi wielka gula, ciało nadal było rozdygotane, w głowie kłębiło się mnóstwo myśli. Dziewczyna przez chwilę nic się nie odzywała, po chwili jednak powiedziała:
- Chodź do salonu... A ja...Zrobię ci herbaty...









I love you...// Stiles Stilinski 🥍 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz