Dawny kolega z pracy (hej, chyba każdy zaczynał jako kelner!) patrzy na niego beznamiętnie. Po chwili w jednym kąciku jego ust lekko drga, a Tomlinson jednym ruchem zapala światło w piwnicy. Niall odruchowo zasłania twarz dłońmi i wtedy zostaje wymierzony pierwszy kopniak w brzuch tego wieczoru - albo nocy..?
Gdyby nie miał skutych nóg...
- Niall, bracie, ile ja ciebie nie widziałem! - oznajmia radośnie Tomlinson, Louis Tomlinson, znany też jako Danger, szef gangu narkotykowego. - Kiedy ostatnio tu leżałeś, byłeś bardziej skulony.
Blondyn zaciska zęby i podnosi się, ignorując tępy ból w okolicach pępka. Danger nigdy nie umiał się bić.
- Trochę przypakowałem ostatnio, wiesz przecież, że Roxie lubi umięśnionych.
Drugi kopniak, znów brzuch. Nie taki mocny, ale na wszelki wypadek Horan zwija się w kłębek. Plecy są bardziej odporne. Chyba, że naruszy kręgosłup.
- Oj Niall, Niall, Niall... - Louis kuca przed nim, opierając twarz na dłoni, a łokieć na kolanie. - Zawsze miałeś niewyparzony język, bracie.
Nie jestem twoim „bratem” Blondyn powstrzymuje słowa, które spowodowałyby tylko niepotrzebne szkody.
- I zawsze twoje rączki macały trochę zbyt odważnie moją siostrzyczkę... Teraz to był ostatni raz.
- Stary, po co ja tutaj jestem, skoro Roxie mnie rzuciła? - przerywa blondyn, prostując się. Korzystając z zaskoczenia mafiosa, siada jakoś i kontynuuje: - Jakiś tydzień temu albo dwa. Więc po cl tutaj jestem..?
- Masz jeszcze czas, by się przyznać, wtedy zginiesz po prostu kulki. - Tomlinson mruży niebieskie oczy, a cienkie usta zaciska w wąską linijkę.
Niall zdziwiony przekrzywia głowę na bok, a wtedy pięść bruneta ląduje na jego podbródku. I blondyn już wie, że jeden ząb może spisać na straty.
Padają kolejne ciosy, w twarz - nos, szczęka, oczy - w brzuch. Gdyby nie był skuty, bez trudu by go powalił, a tak to daje się bić jak ostatnia ciota... Po chwili jednak brunet trochę stopuje, dysząc ciężko. Mord w oczach jest doskonale widoczny i Niall zaczyna się na poważnie zastanawiać, co takiego zrobił...
CZYTASZ
II. LIGHT // n.h. √
Fanfictionona tkwiła w pewnym gównie, a on chciał ją z niego wyciągnąć. ∆∆∆ Księga druga: ŚWIATŁO światło r o z n i e c a n i e ogień jasność