ósmy.

119 18 2
                                    

Kartka ląduje w koszu, jak zwykle.

Niall z westchnieniem włącza małe radio w kuchni. Dźwięki gitary z Kota w Butach wywołują na jego twarzy niechętny uśmiech, zwłaszcza, jak przypomina mu się maraton Shreka. Siedzieli na tej samej kanapie, wtuleni, Roxie z takim zainteresowaniem śledziła co się dzieje na ekranie, że blondyn nie miał serca jej przeszkadzać.

Wzdycha jeszcze raz, tylko głębiej.

To smutne, myśli, wchodząc do łazienki. Że byle gówna mi o niej przypominają.

Bierze szybko prysznic, starając się z siebie zmyć cały dzień.

W pewnej chwili gaśnie światło. Niall tylko przewraca oczami i wychodzi z kabiny, po omacku sięgając po ręcznik. Wyciera się szybko i nasłuchuje odgłosów z mieszkania. Ewidentnie znowu ktoś jest w środku. Ostatnim razem zniszczyli mu wszystkie talerze, nie żeby miał ich dużo. Przynajmniej oszczędza na zmywaniu.

Nagle go zmraża. Bezszelestnie ubiera dresowe spodnie i T-shirt. Tak, to na pewno Roxie. Tłumaczy coś spokojnym tonem, chyba poprowadziła ich do sypialni, gdy przechodzili koło łazienki, Niall wstrzymał oddech. Serce bije mu zdecydowanie za szybko. Lekko popchycha drzwi, gratulując sobie ich naoliwienia i nie zamknięcia.

Przemyka mu prawie przed nosem, lekko i cicho, a po chwili słyszy ostrożnie zamykane drzwi wejściowe.

Kręci głową i wychodzi pewnie z łazienki. Tak chce pogrywać? Udaje się do dużego pokoju. Swoje mieszkanie zna na pamięć, bez trudu sięga po spakowaną sportową torbę, stojącą za kanapą. Ma tam swoje narzędzia, wszystkie dokumenty, parę ciuchów na zmianę. Przebiera się, piżamę chowa do środka. Wraca się jeszcze po maszynki i szczoteczkę.

Mógłby przysiąc, że słyszy coś w sypialni, ale ignoruje to.

Czas na zmianę mieszkania myśli i udaje się z torbą do przedpokoju, gdzie się ubiera.

Nagle w mieszkaniu rozlega się stanowcze pukanie.

II. LIGHT // n.h. √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz