"Małe kroczki."

874 20 10
                                    

-No i tak to właśnie było. - Powiedziałam kończąc swoją wypowiedź.  - Dasz wiarę. - Powiedziałam lekko poirytowana na samą myśl.

Siedziałam już z Evą i Ashem, w naszym mieszkaniu w Liverpoolu. Niedawno wróciłam i streszczałam dwójce moich najbliższych przyjaciół, cały wyjazd i ostatnią rozmowę z Joshem. Ku mojemu zdziwieniu kiedy skończyłam myślałam, że Eva będzie zupełnie, jak kiedyś krytykować bruneta za jego zachowanie wobec mnie. Szczególnie teraz po trzech latach i szczerze chociaż jeden raz tego pragnęłam by ktoś podzielał moje zdanie. Chociaż raz nie chciałam go bronić i nie robiłam tego. Może nie powinnam ale byłam poirytowana po naszej ostatniej rozmowie, kiedy to przyszedł w nocy i twierdził, że po trzech latach wciąż mnie zna. Brunet jednak nieświadomie odwrócił moją uwagę co i ja dostrzegłam dopiero  po czasie. Rozmyślałam o tym, jak to było kiedyś. Wspominałam wszystkie nasze kłótnie, starcia i wymiany zdań. I nie wiedzieć kompletnie czemu byłam na niego zła. Znowu czułam tą złość, a może i większą. Pewna byłam tylko tego, że siedziało we mnie pełno skrajnych emocji. Chciałam wrzeszczeć i nie wiedziałam czy to przez żałobę czy przez nasze spotkanie. Coraz to intensywniej nad tym rozmyślałam i to mnie nie po koiło.

-Co tak milczycie? - Zapytałam patrząc to na przyjaciółkę, to na jej chłopaka. 

-Cheryl...nie zrozum mnie źle wiesz, że jestem z tobą i zawsze po twojej stronie...

-Ale. - Przerwałam brunetce.

-Ale nie myślałaś chociaż trochę, żeby może to sobie z Joshem wyjaśnić i może się pogodzić. Oczywiście nie wiem jakby teraz wyglądała wasza relacja ale... zawsze byliście ze sobą blisko. Fakt faktem zmieniłaś się przez te trzy lata, jak każdy z nas ale nie oszukujmy się Josh znał cię lepiej niż samego siebie... - Mówiła powoli gestykulując rękoma.

-Eva wybacz ale nie pamiętasz już dlaczego straciliśmy kontakt? Teraz wspominasz świetnego przyjaciela jakim był zanim Kevin nie pojawił się w moim życiu. 

-Cheryl chodzi mi o to, że może po prostu było by ci łatwiej jakoś z tym wszystkim się pogodzić i żyć. Nadal uważam, że zachowywał się, jak kretyn ale czy tego chcesz czy nie zawsze byliście blisko. 

-I co teraz po tym, jak straciłam Colinsa mam wrócić i rzucić mu się w ramiona? Nie ma szans.

-Boże nie wytrzymam z tobą... - Westchnęła chowając twarz w dłoniach. 

-Kto jak kto ale byłam pewna, że ty mnie akurat zrozumiesz i poprzesz.  - Powiedziałam zdziwiona postawą przyjaciółki, wstając z kanapy. 

-Rozumiem cię! - Wstała i podniosła głos, patrząc mi się prosto w oczy. - Naprawdę cię rozumiem! Ale zrozum, że każdy z nas się o ciebie martwi. Przez trzy lata patrzę, jak snujesz się przez życie na siłę  niczym duch i nie wiem już, jak mam ci pomóc. Mówisz, że Josh cię nie zna bo minęły trzy lata, a ja uważam inaczej! Myślę, że on widzi to jeszcze lepiej niż ja, która jestem z tobą na co dzień! Popierałam twoją decyzję, bo po śmierci Colinsa zachował się okropnie ale straciłaś nie tylko Kevina, straciłaś też jego. Tego który od małego był z tobą. Straciłaś dwie osoby i tego nie dostrzegłaś. Całą swoją uwagę skupiłaś na jednej z nich. Nagle życie zaczęło cię przytłaczać tysiąc razy mocniej i bardziej. Więc może po prostu jakbyś spróbowała z nim chociaż porozmawiać to jeden ciężar zeszedł by ci z serca. Nie mówię, że masz się z nim znowu przyjaźnić ale może szczera rozmowa dobrze by ci zrobiła. Może chociaż jedno oczyściło by twój zaśmiecony umysł. - Powiedziała niemal na jednym wdechu.

Stałam i patrzyłam wprost na przyjaciółkę. Nie spodziewałam się kompletnie, że obierze taką strategię. Nie wierzyłam, że ona mówi to na poważnie. Po jej słowach w mojej głowie zapanował czysty chaos. Już sama nic nie wiedziałam, nie rozumiałam. Nie wiedziałam co mam myśleć. Czy ona miała racje? Jednak ciężko było mi do siebie dopuścić taką myśl. Przez trzy lata zapierałam się rękami i nogami. Przez trzy lata nie pomyślałam nawet o nim, bo przez trzy pieprzone lata nadal mam do niego żal. I ta myśl momentalnie przywróciła mnie na moją właściwą drogę. Miałam żal i nie miałam zamiaru udawać, że zniknął i wszystko jest w porządku. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać bo nie miałam o czym. Tu najzwyczajniej w świecie nie było o czym dyskutować. 

Friendzone~After YearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz