Patrząc na siebie widzimy myśli. Przeważnie te niewypowiedziane. Ale mimo tego wszystkiego ja pragnę tylko jednego. Pragnę twojego dotyku bo żadne inne ciało mnie nie zadowoli. Czuję ten niewypowiedziany żal. Chciałabym ci zadać cały ten ból, który tłumie w sobie. Miałeś mnie odciążyć. Miałeś być moim ratunkiem na całe zło.
Bez ciebie byłam nieprzygotowana. Byłam omamiona. Bez ciebie nie byłam sobą, byłam po prostu częścią. Ty okazałeś się całością.
Nie będąc sobą sama sprawiałam sobie ból. Sama plątałam się w kłopoty i nie umiałam z nich wyjść. Nie umiałam sobie poradzić ze samą sobą. Sama schodziłam wyimaginowanymi schodami w moim umyśle, które jak na przekór prowadziły mnie do najgorszych ciemności, kłopotów i całego tego syfu, jaki nastał w moim życiu i do którego ja powoli szłam każdego dnia.
Bez ciebie sama stworzyłam cały ten syf i nie wiedziałam czy kiedykolwiek jeszcze się z niego wyplątam. Nie wiedziałam czy ktoś mnie z niego uratuje. Nie wiedziałam bo nie było ciebie.
A ty ratowałeś mnie zawsze.
Bez ciebie nie było niczego i nic dla mnie nie istniało. Ja sama przestawałam istnieć. Wszystko było mi obojętne.
I chociaż pozornie nawet mi samej wydawało się, że byłam... zadowolona. To, to było moje złudzenie. To złudzenie przyniosło mi dużo kłopotów. Ale wtedy myślałam że byłam zadowolona bo nie mogłam powiedzieć, że byłam szczęśliwa. Nie bez ciebie. Nie przechodziło mi to przez gardło.
I nie wiedziałam czy jeszcze kiedyś przejdzie.
Pokazałeś mi nowy świat. Świat, w którym wszystko było inne. Świat, w którym czułam się szczęśliwa mimo wszystko. Świat, który otwierał przede mną nowe wrota i uczył mnie nowych rzeczy. Świat, który zapewniał mi szczesliwe wspomnienia. Świat, którego już nie było bo runął. Rozpadł się na miliony małych kawałeczków.
I ja też się rozpadłam.
To był świat, którego ja uporczywie się trzymałam. Był, jak kotwica. Trzymał mnie przy życiu, w którym nie chciałam brać już udziału. Chciałam zatopić się w świecie, gdzie byłeś ty. Bez ciebie wszystko było dziesięć razy trudniejsze.
A najtrudniejsze było pogodzenie się z faktem, że ciebie nie było.
Ja potrzebowałam ratunku.
Ale czy mnie miał jeszcze kto uratować?
***
No to witam was oficjalnie w drugiej części Friendzone. Witam wszystkich nowych i mojee grono kochanych czytelników z pierwszej części. Wiem, że niektórzy z was nie mogli się doczekać już drugiej części. Prolog to tylko przedsmak tego co zaplanowałam. Oficjalny pierwszy rozdział myślę że pojawi się najpóźniej w niedzielę ale może też wcześniej. Mam nadzieję, że dalej będziecie mi towarzyszyć w tej historii, która dla was tworzę oraz że pojawią się też nowe osoby. Jednak nie przedłużając, zostawiam was z prologiem i słyszymy się w pierwszym rozdziale.
Tradycyjnie możecie mi zostawiać komentarze, które uwielbiam czytać.
Pozdrawiam was :)
CZYTASZ
Friendzone~After Years
Diversos"Ale czy mnie miał jeszcze kto uratować?" Zapraszam na drugą część mojej opowieści pt. Friendzone - After Years. Pierwsza część Friendzone możecie znaleźć na moim profilu. Zapraszam wszystkich serdecznie!