3

775 54 108
                                    

—No z matmy.

—No dobra daj telefon, wpisze ci mój numer telefonu i później wyślę ci adres mojego domu.

— już daje.

(podał mu swój telefon)

– Już.

*Dzwonek*(dzyń dzyń 😹( co kurwa xddd))

(poszli sobie na lekcje)

*Shinsou*

Po lekcjach wracałem do domu, zauważyłem Kaminariego i jakiegoś faceta koło niego. Najprawdopodobniej był to jego ojciec. Zaczął się na niego drzeć i uderzył go w twarz, akurat tamtendy przechodziłem, Kaminari zaczął go przepraszać i powiedział że więcej już tak nie zrobi, zauważyłem, że ma całą siną twarz. Na szczęście mnie nie zobaczył bo patrzał w dół.
Miałem do domu jeszcze 10 minut drogi bo wolałem iść pieszo zamiast jechać z ojcem autem, bo potem i tak po odrobieniu lekcji nie mam co robić i się nudzę. Ojcowie namawiają mnie, żebym pojechał do lekarza przez to że śpię najwięcej 15 minut. Ale dwa razy byłem już u lekarza jeden mi dał leki antydepresyjne i kazał mi spać a drugi powiedział, że to przez chormony i mam przestać pić kawę.
Po tym jak usłyszałem wołanie jednego z ojców z okna wszedłem do domu przywitałem się, poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Po zrobieniu kawy poszedłem do swojego pokoju wziąłem zeczy i udałem się do łazienki w celu przebrania się w piżamę (piżama była oczywiście w fioletowe koty) bo i tak nigdzie nie miałem zamiaru wyjść, wyszedłem z łazienki i udałem się do pokoju odrabiać lekcje z matmy, historii, angielskiego itp. Dzisiaj za dużo na piątek nam zadali. Po zrobieniu wszystkich lekcji miałem jeszcze 2 godziny na spakowanie reszty żeczy, bo dzisiaj o 20 przeprowadzamy się do akademików. Aizawa zawiózł za mnie rzeczy do szkoły i dopiero na następny dzień wprowadziłem się do akademika.

~skip time~
(jest już jutro XD)

Jak wszedłem do akademika przywitał mnie Iida a za nim podbiegł do mnie Kaminari.

(powiem wam tylko tyle że na weekendy wracają do domów w tym miesiącu bo TAK powiedziałem XD)

— chodź zaprowadzę cie do twojego pokoju bo akurat masz obok mnie.

— Pan Aizawa powiedział, że możemy uządzic sobie pokoje jak chcemy. Więc proszę urządzić swój pokuj.

— Dobrze iida urządze ten pokój. —
odwróciłem się i poszedłem za Denkim do mojego pokoju. Pokuj nie był za mały ani za duży był akurat w sam raz. Było tam łóżko, duża szafa i biurko z krzesłem.

*Kaminari*

Jak wracałem ze szkoły
(dzień wcześniej jak jeszcze nie przeprowadzali się do akademików)
zauważyłem ojca, który podszedł do mnie i się zapytał skąd te dwie 3 w dzienniku ja mu odpowiedźałem, że cała klasa dostała.

Oczywiście nie powiedziałem że Izuku, Iida, Momo i Bakugou dostali po dwie 5.

On podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz ,widziałem jak ktoś przechodził ale nie mogłem zobaczyć kto to bo widziałem że jest z mojej szkoły i by zobaczył całą moją posiniaczoną twarz. Ale jego buty kogoś mi przypominały i ta osoba chodzi ze mną do klasy.. Jak ta osoba poszła ojciec kopnął mnie w piszczel i jeszcze raz uderzył w twarz. Jak wróciliśmy do domu, mama podbiegła do mnie i wiedziała odrazu co mi zrobił ojciec.

— Jak mogłeś własnego syna uderzyć?!

— Sprzeciwiasz mi się?
I kopnoł moją matkę w brzuch z całej siły, ja go odepchnołem i zemdlał (uznajmy moim zdaniem że ojciec Kaminariego jest pijakiem i od dziecka wyżywa się nad Denkim i jego matce)
Podszedłem do matki i jej pomogłem wstać, żeby się polozyła na łóżku.

— Mamo pamiętasz że jutro przeprowadzam się do UA?

— Tak synku.. Pamiętam.

— Napewno sobie z nim poradzisz? Jak zacznie na ciebie krzyczeć albo zacznie cie bić zadzwoń po mnie, dobrze?

— tak poradze sobie. Dobrze, będę do ciebie dzwonić.

— Idę się pakować.

— Dobrze,  zabierz wszystko co najbardziej potrzebujesz.

— Dobrze.

Poszedłem i się spakowałem do 20 było jeszcze 30 minut więc wziąłem walizki, porzegnałem się z mamą i wyszedłem do szkoły. W drodze do niej zauważyłem jak Kirishima idzie z bakusquadem.
(nwm jak się to pisze XD) Podszedłem do nich i widziałem ile bagaży ma Mina i się zdziwiłem że tyle aż jej jest potrzebne do przetwania.
Mina miała ze sobą 5 walizek, 3 torby i torebkę przewieszoną na ramienu. Potem jeszcze zauważyłem, że Shinsou nie idzie ale zauważyłem samochód Aizawy ale nie było tam Hitoshiego. Poszliśmy i zaczęliśmy o czymś gadać, ja jak zwykle zamyśliłem się i niemal wpadłem na Bakugo.
Jak doszliśmy do szkoły stał tam Aizawa z resztą klasy, jak nas zobaczyli zaczęli się kierować w stronę akademika. Był on duży i bardzo ładny.

~wracamy do teraźniejszości~

Jak zaprowadziłem Shinsou do jego pokoju skierowałem się do swojego, wszedłem i zamknełem drzwi na klucz bo nie chce aby ktoś wszedł jak się przebieram heh. Po przebraniu ktoś zapukał podeszłe odkluczylem drzwi i je otwozyłem, zobaczyłem tam Shinsou i go wpuściłem oczywiście.

*Shinsou*

Jak rozpakowałem się, co zajęło mi bardzo krutko. Udałem się do Kaminariego zapytać się o to z wczoraj. Czy to był on i jego ojciec. Więc wyszedłem z swojego pokoju zamknąłem drzwi oczywiście żeby nikt nie wszedł. Zapukałem do Denkiego i po chwili usłyszałem jak od klucza drzwi i je otwiera, najwidoczniej się przebrał.

— O hej Shinsou.

— Cześć.

— Wejdź.

Wszedłem do jego pokoju i co zobaczyłem to zachciało mi się śmiać, ale się musiałem powstrzymać przy Kaminari.

— więc co chciałeś?

— Ah, tak. mam do ciebie takie nietypowe pytanie.

— jakie?

— no bo jak-

~~~~~~~~

Cześć

(po ciul ja się witam przecież nikt tego nie czyta (dopis) a sie kurwa zdziw debilu xdd)
Dziś osiągnąłem aż 952 słów heh. Ciul zaraz biorę się za kolejny rozdział a i przepraszam (ciul wie kogo) za to że wstawiłam króciutki rozdział wcześniej(dziś albo wczoraj to było XD)

Pa.

ShinKamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz