*Shinsou*
Następnego dnia napisałem swój adres Denkiemu i o 10 zaczynałem się ogarniać, bo miałem tylko godzinę.*kaminari*
Wstałem o 8 i zacząłem się ogarniać, zajęło mi to 2 godziny akurat o 10 Shinso wysłał mi swój adres. Jak ubierałem buty i akurat jak kączylem wiązać sznurówki, ojciec do mnie podszedł.
–gdzie ty się wybierasz?
– idę do kolegi się pouczyć.
– kto ci niby pozwolił?
Miałem już wychodzić lecz ojciec złapał mnie za rękę i nadepnął z całej siły na moją stopę, potem jeszcze zaczął mi wykręcać rękę.
Wyszedłem z domu. Z bólem nogi i ręki, jakimś cudem doszłem akurat o 11 pod dom Hitoshiego więc zapukałem. Otwożył mi... Profesor Mic?!– o dzień dobry Kaminari coś się stało że tu przyszłeś?
Nagle zauważyłem fioletowe włosy był to Hitoshi.
– ja go zaprosiłem bo będę mu pomagał w matmie.
_ A dobrze. – Odsunął się i powiedział, żebym wszedł co zrobiłem odrazu.
*Shinsou*
Usłyszałem pukanie do drzwi więc zeszłem i wiedziałem, że to Denki i mój ojciec go wpuścił.
(kszzkszzkszz
AIZAWA X MIC ALERT)Kaminari poszedł za mną na górę do mojego pokoju i zauważyłem że uginał trochę nogę (czyli kulał chyba się to tak nazywało)
– Ej Kaminari coś się stało? bo trochę kulejesz.
– nie nic się nie stało.
–Denki widzę że coś się dzieje, Możesz mi powiedzieć, spróbuję ci pomóc.
– jak spróbujesz mi pomóc to będzie gorzej.
– ale jak to gorzej?
– No bo, Jak miałem 12 lat poszedłem na plac zabaw, by pograć w piłkę z Kirishimą.
Kirishimy jeszcze nie było a miałem 9-letniego brata i.. – zaczął wtedy płakać.– i miał iść do sklepu, zauważyłem jak przebiegał przez tory, Nie zdążyłem go uratować..
Przytuliłem go.
Denki zaczął głośniej i bardziej płakać, odwajemnił uścisk i do pokoju wszedł Mic. Zobaczył zapłakanego Denkiego, jak Shinsou go przytula (weście mnie trzymajcie bo się popłacze Zaraz (ze śmiechu poprawiając te błędy ortograficzne XDD)) a po chwili wszedł i zobaczył to samo Aizawa.
– co się stało?
– Denki zaczął płakać – Denki zasnął u mnie na kolanach, Aizawa poszedł do kuchni.
– połóż go na swoje łóżko i chodź do nas.
– Dobrze za jakieś 10 minut przyjdę.
Ojcowie poszli i zamkneli drzwi od Pokoju. Podniosłem Kaminariego i położył na łóżku i go przykryłem
(aż mi łeZka z oka poleciała ze szczęścia (a mi z tego że KISNE XD))
Patrzałem na Kaminariego 5 minut, aż mi się przypomniało że miałem zejść.
Jak zszedłem na dół i poszedłem do kuchni, Aizawa i Mic zaczęli się pytać.- Hitoshi co tam się stało.
- no właśnie martwimy się.
Shinsou: no dobra powiem wam ale nic nie mówcie Denkiemu.
Po opowiedzeniu tego co powiedział mi Denki, Hizashi zaczął płakać i przytulił się do Aizawy, a on odwzajemnił.
gdy poszedlem na gore Blondyn był cały w łzach. mocniej go przytuliłem a denki zaczął się we mnie wtulać. Kaminari się uspokoił (no kurwa mieli się uczyć matmy)
–co się stało..?
–nic takiego..
*Kaminari*
Obudziłem się przytulając do Hitoshiego, nie wiedzałem co się stało bo pokój był (nie wiem jak to określić, ale uznajmy ze był bałagan i syf) a jak się zapytałem Hitoshiego, to mi powiedział że nic się nie stało.
Widziałem jak Aizawa i Mic wychodzili z pokoju zamykając za sobą drzwi.
I nagle — zasnąłem.*kaminari*
Jak się obudziłem, przytulałem ramię Shinsou i było około 18.
Misiałem obudzić Shinsou.– Shin, wstawaj.
– o co chodzi?
–no bo jest już około 18 a ja o 19 muszę być już w domu..
–chcesz tam wrócić?
– muszę.. Moja mama sobie nie porodzi z nim. A ja się o nią boję.
– no dobra, ale odprowadzam cie pod dom.
– dzięki. — i go Przytuliłem.
Wstaliśmy a jak wychodziliśmy z domu
– a wy gdzie idziecie?
– idę odpowiedzić Denkiego.
–no dobra ale przed 20 wróć. —Aizawa się zdziwił, że Denki taki radosny szedł do domu tam gdzie był jego ojciec.
Jak wyszliśmy to zapytałem się co się wcześniej stało, że w pokoju był bajzer i czemu płakałem..
Opowiedział mi wszystko (oprócz tego, że Hizashi i Aizawa więdzą o tej histori)
*Shinsou*
Jak byliśmy pod jego domem, przytuliłem go i się pożegnaliśmy.
Denki wszedł do domu i zostawił uchylone drzwi. Miałem już się obrucić i wracać do siebie, ale zostałem i słuchałem co tam się dzieje. Przez uchylone drzwi widziałem jak Denki broni swoją matkę i jak ojciec go pchał na szafę. Ojciec go popchnął tak mocno na tą szafę, że uderzył plecami bardzo mocno o nią i jak coś dużego i szklanego spadło na głowe denkiemu, odrazu wszedłem do jego domu.– kim ty jesteś ze wchodzisz sobie od tak do mojego domu?!
– a co cię to opchodzi.
– Ty gnoju nie poz-—
Wtedy użyłem swojego quiku i powiedziałem matce kaminariego, żeby zadzwoniła po karetkę i na policję. Ja odrazu podbiegłem do Denkiego i go podniosłem, zrzóciłem szkło z jego głowy i było widać że jest nie przytomny po chwili przyjechała karetka a ja z łzami w oczach zadzwoniłem po mojego ojca. (/Aizawe\ bo Hizashi siedzal z Eri) i mu o wszystkim powiedziałem, a matka Kaminariego mi dziękowała z czego ja powiedziałem, że nic się nie stało ale trzeba jechać za do szpitala za Kaminarim. A ona mi powiedzała że nie ma czym i podjechał mój ojciec.– teraz mamy czym.
I pojechaliśmy do szpitala z matką Kaminariego.~~~~~~~~