Podczas następnych trzech tygodni Ania i inne dziewczęta otrzymały listy z Avonlea. Rudowłosa nie mogła ukryć tęsknoty za domem zielonymi łąkami pięknymi kwiatami rozpływała się na samom myśl o zielonym wzgórzu. List od Maryli i Mateusza ucieszył dziewczynę dowiedziała się ze z wzrokiem Maryli lepiej iż przed wyjazdem skarżyła się na to że słabo widzi również mogła przeczytać co działo się przez ten czas na farmie i u jej kochanego konia. Ania w głębi duszy chciała dostać list od Gilberta aby dowiedzieć się co u niego lecz sama nigdy by nie napisała bo było dla niej to zbyt trudne. Z rozmyśleń Ani wyrwał ja odgłos pukania do drzwi. Do pokoju weszła Ruby z uśmiechem na twarzy.
-Co macie zamiar dziś robić, dziewczęta?- zapytała jasnowłosa.
-Zamierzamy pójść na spacer do parku- odparła Ania.- W powietrzu jest coś takiego że przebili do krwi i wywołuje radość. Chcemy wiec pójść do parku i rozkoszować się pogodą.
-Świetnie ja i Tillie również miałyśmy wybrać się do parku wiec rozumiem ze przejdziemy się we czwórkę?- uśmiechnęła się Ruby.
-Oczywiście to doskonały pomysł.- odezwała się Diana.
Dziewczęta dumnie spacerowały parkiem zachwycając się ciszą i pięknem jesiennego popołudnia. Gdy nagle zatrzymały się przy fontannie i postawiły usiąść na ławkach w słońcu jedynie Ania postanowiła że woli usiąść na nieco oddalonej ławce w cieniu sosny. Stwierdziła że tamto miejsce idealnie dogada się z jej duszą.
-Nie uważasz ze w porównaniu z natura nasze aspiracje i ambicje wydają się nie znaczące?- Ania usłyszała za soba męski głos który tak przypominał głos pewnego chłopaka, lekko się wystraszyła ale z spokojem odwróciła głowę.
-Och to ty chłopak z biblioteki jeśli się nie mylę jesteś Roy. Owszem jestem pewna że w przypływie największego smutku zwróciłabym się o ukojenie do natury.
-Tak jestem Roy panienko Shirley. Mam nadzieje że takiego smutku nigdy nie będziesz przezywać- rzekł siadając obok niej.
- Ależ co za nonsens są chwile kiedy człowiek poddaje się smutkowi. Nie mówmy jednak o smutku to nie dobry temat na poznanie.-uśmiechał się Ania.
- A wiec dobrze...
Ani rozmowa z czarnowłosym nie widziała końca jednak gdy dziewczyna dostrzegła że jej przyjaciółki zaczynaja się zbierać postanowiła pożegnać się z nowa bratnia duszą j dołączyć do przyjaciółek.
Ania podeszła do dziewcząt i z rozpalonymi policzkami i bijącym sercem. Tillie i Ruby obskoczyły dziewczynę zadając pytania kim jest tajemniczy nie znajomym.
-Roy Gardner.-powiedziała i ruszyły w stronę domu.- poznałam go w bibliotece a teraz przyszedł się przywitać.
-Aniu już z daleka widziałam że się tobą za interesował uwierz mi wiem to mam przeczucie.- powiedziała Ruby.
-Ja z daleka sądziłam ze to Gilbert....-powiedziała cicho Diana.
Przez co Anie przeszedł dreszcz chodź Roy wydawał się ideałem i mogła stwierdzić po pierwszym spotkaniu że jest jej bratnia duszą. Czuła dreszcz i przypływ emocji na samo wspomnienie chłopaka z Avonlea.————————-
Mam nadzieje że się podoba . 😁
CZYTASZ
Jesteś...|Anne with an E
RomanceJak potoczą się losy Ani? Czy przeżyje swój wymarzony tragiczny romans? A może osoba która zawsze była jest i będzie podbije serce rudowłosej.