3

92 7 5
                                    

Jedną z rzeczy, których Syriusz nienawidził ponad wszystko był przepych. Nudziły go wystawne posiłki, drogie ubrania, misternie rzeźbione posągi własnych przodków czy obrazy malowane przez znanych na całym świecie artystów. Malarze przypłacali często życiem, gdy któremuś z Blacków nie podobała się jego praca. Po raz kolejny znalazł się w sytuacji zanudzającej go na śmierć. Palił czwartego papierosa i ignorował karcące spojrzenia ojca zajmującego się wyciągami bankowymi. Młody spadkobierca całego majątku był odłączony od rodzinnych finansów przez lekkomyślne zachowanie oraz brak zaufania ze strony rodziców. Nie czuł się z tego powodu poszkodowany, cechował się ogromną przedsiębiorczością i z własnych oszczędności prowadził nie do końca zgodny z prawem biznes. Biznes, który przynosił mu ogromne korzyści. Sprowadzał mugolskie papierosy, sprzedawał je o wiele drożej i wychodził na tym wyjątkowo dobrze. Mógł pozwolić sobie na ozdobienie ciała tatuażami. W te wakacje na jego plecach pojawił się ogromny smok. Ramię zostało zagospodarowane przez napisy po łacinie. Lewa kostka nosiła na sobie znamię gwiazdozbioru Syriusza. Black uwielbiał sprawiać swoim rodzicom zawód poprzez decyzje, które podejmował. Orion zaprzestał komentowania i bez przerwy dziwił się żonie, że zwraca uwagę na dziwactwa syna wykazującego ogromne zainteresowanie kulturą mugoli. W tajemnicy pozwalał mu na zgłębianie tajemnic istot niemagicznych, a nawet zapłacił krocie za motocykl wymagający renowacji. Wszystko po to, aby uciszyć go i zaaranżować małżeństwo. Wierzyli, że dzięki odpowiedniej, wysoko postawionej żonie zostanie naprostowany i zajmie się wreszcie czymś więcej niż oglądaniem nagich kobiet w magazynach.

- Przybij pieczątki na rogu wszystkich dokumentów. - rzekł mężczyzna, a jego syn pokiwał powoli głową. Gabinet spowity był dymem papierosowym i okropnym zapachem ciężkiej wody kolońskiej należącej do Abraxasa Malfoya, który odwiedził ich kilka godzin wcześniej. Syriusz wykonał polecenie swojego ojca bez komentarza. Odliczał dni do powrotu Jamesa z Egiptu i planowanej ucieczki. Czekał go siódmy rok w Hogwarcie. A podczas ostatniego roku nauki postanowił odciąć się od toksycznej rodziny i zapobiec ich ingerowaniu w jego życie. Zaaranżował sobie już życie poza szkołą. Wykupił małe mieszkanie w jednej z Londyńskich kamienic, zaopatrzył małą piwniczkę w używki do sprzedaży. W samej kawalerce umieścił już najpotrzebniejsze meble oraz przedmioty. Czuł się wyjątkowo niezależny, choć nie wiedział, że jego ojciec przejrzał jego plany i od wielu miesięcy stara się je pokrzyżować.

- Jestem ci do czegoś jeszcze potrzebny? - zapytał z przymusu. Orion pokręcił przecząco głową i wskazał mu niedbale dłonią drzwi. Syriusz opuścił pomieszczenie, udając się na wyższe piętro, do swojego pokoju. Jego sowa, Hexa, siedziała na parapecie z listem przywiązanym do nóżki. Spodziewał się odpowiedzi od Pottera, dlatego też z niekrytą ekscytacją wpuścił zwierzę do pokoju i odwiązał pergamin. Ogromny uśmiech znikł z jego twarzy, gdy ujrzał koślawe pismo Dorcas Meadowes. Gryfonka spotykała się z nim od połowy szóstego roku, ale gdy tylko rozpoczęły się wakacje i czas realizacji pomysłów Syriusza, przestała go interesować. Szybko przeczytał rozterki blondwłosej piękności uwielbianej przez cały Hogwart, nie siląc się nawet na krótką odpowiedź. Zupełnie nie obchodziło go to, co dziewczyna ma mu do przekazania. Jej dziecinne problemy przyprawiały go wręcz o mdłości. Po raz kolejny pisała mu o opóźniającej się miesiączce i wypadających włosach.

Rzucił się zrezygnowany na łóżko, myśląc o tym co czeka go w najbliższych dniach. Dochodziła już godzina dwudziesta, słońce chyliło się ku zachodowi, a on nie miał żadnego planu na ten wieczór. Postanowił odpuścić sobie kolację rodzinną u boku Narcyzy. Wolał skupić się na oglądaniu kobiet z dużymi piersiami i masturbacji. Od dłuższego czasu nie sypiał z żadną kobietą. Nawet Dorcas nie sprawiała, że czuł się podniecony. Zwyczajnie go nudziła, chociaż jeszcze kilka miesięcy wcześniej ukradkiem uprawiał z nią seks i obawiał się o spłodzenie bękarta. Zaczął stawiać na dawanie sobie samemu satysfakcji, bo tak było mu łatwiej. Nie musiał przynajmniej wysłuchiwać zrzędzenia Dorcas o tym jak duży problem ma z osiągnięciem orgazmu bądź, że doszła zbyt szybko.

Poranek na Grimmauld Place był wręcz obrzydliwy. Syriusz został zbudzony przez Stworka, który po raz kolejny naruszył jego intymność poprzez ściągnięcie z niego kołdry. Młody Black uwielbiał spać nago i cenił sobie spokój. Uwielbiał leżeć minimum godzinę w łóżku po pobudce, a w domu rodzinnym nie było mu to dane. Czym prędzej zmuszony był do wykonania porannej toalety i ubrania się, by zjeść śniadanie z rodziną. Nienawidził tego. Nienawidził patrzenia na matkę, która udawała, że wszystko jest w porządku. Nienawidził prób aranżowania jego małżeństwa i kontroli jego życia. Nienawidził tego, że rodzice nie akceptowali jego wyborów. Czuł się zaniedbany. Regulus zaś w przeciwieństwie do niego, żył jak w bajce.  Walburga spełniała jego zachcianki, pozwalała mu na obracanie się w towadzystwie, które mu się podobało i wspierała go w każdym jego małym projekcie.

- Wyspałeś się? - zapytała blondynka obserwując go spod przymrużonych powiek. Dopalała porannego papierosa przy stole. Syriusz jedynie kiwnął głową, wiedząc jak ciężki dzień go czeka. - Świetnie, wybierzesz się dziś ze mną do Parkinsonów i poznasz ich córkę. Ponoć jest wyjątkowo ładna.

- Ciekawe czy ma duże piersi. - parsknął Regulus, ironicznie uśmiechając się do brata. Czarnowłosy zignorował jego przytyk i spojrzał na matkę z wymuszonym uśmiechem.

- Rozmiar piersi nie jest istotny, Regulusie. Istotniejsza jest szerokość bioder. Musimy się dowiedzieć czy ta młoda kobieta będzie w stanie przeżyć poród naszego kolejnego dziedzica. - wyjaśnił Orion ku aprobacie żony. Żółć podeszła do gardła Syriusza na samą myśl dotknięcia panny Parkinson. Rzeczywiście, nie była brzydka. Była za to niewyobrażalnie głupia i jej jedynym zainteresowaniem były zakupy. Poza tym znana była z epizodów w toalecie, podczas których zaspokajała potrzeby starszych Ślizgonów.

- Wcale nie chcę jej poznawać, to tak jakby was interesowało to, co mam do powiedzenia. - wykrztusił Black, skupiając swoje spojrzenie na ciemnych, prawie czarnych oczach matki. - Nie chcę mieć puszczalskiej żony.

- Rodzice Morelle zapewniają, że jest dziewicą. - powiedziała kobieta, uśmiechając się do niego lekko zawistnie.

- Naprawdę nie stać was na kogoś porządniejszego? - spytał zrezygnowany. - Przecież jest tyle lepszych opcji. Na przykład Diana Potter lub...

- A więc chcesz Potter? - zadrwiła Walburga. - W takim razie będziesz ją miał.

opium | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz