Na nic nie czekałam tak bardzo, jak na coroczny wyjazd ze znajomymi.
Osiemnastego czerwca napisałam sesje i już wtedy wiedziałam, że nie muszę przejmować się studiami przez najbliższy czas. Z szerokim uśmiechem na ustach weszłam do mieszkania.
Tak jak się spodziewałam, Łukasz leżał rozwalony na kanapie w salonie, a Eli pewnie nawet nie było.
- Cześć - powiedziałam głośno.
Chłopak wzdrygnął się i szybko schował przede mną telefon, chociaż wiedziałam, że przegląda jakieś portale randkowe dla gejów. Zawsze to robił i nawet ostatnio poznał potencjalnego przyszłego chłopaka, ale mieszkał w Berlinie, więc znajomość szybko się nie rozwijała.
- Zawsze musisz się tak skradać? - spytał.
Zignorowałam jego pytanie i zaczęłam rozglądać się po naszym mieszkaniu.
- Beth się spakowała?
- Ja się spakowałem - odpowiedział.
- Ale czy Ela to zrobiła? - ponowiłam to pytanie.
- Nie wiem do cholery - machnął ręką.
Już wiedziałam, że Łukasz jest nie w sosie i siedzenie koło niego w samochodzie przez najbliższe pięć godzin będzie ciężkie.
- A wiesz przynajmniej, czy ona... - nie skończyłam, ponieważ do mieszkania wpakowała się moja przyjaciółka.
Była wręcz uwieszona na szyi swojego chłopaka Piotrka, a on jak zwykle wpatrywał się z nią jak w obrazek. Stanowili cudowną parę i kibicowałam im z całego serca.
- Spakowana? - spytała blondynka.
Pokiwałam twierdząco głową. Właściwie byłam spakowana już od kilku dni, bo mój przesadny perfekcjonizm nie pozwoliłby mi wykonywać tej czynności na ostatnią chwilę.
- Zajebiście - odparł Piotr - To czekamy jeszcze tylko na Antka i Aśkę i możemy się szykować.
Antoni był najlepszym przyjacielem szatyna. Podobno znali się od przedszkola, a kiedy moja współlokatorka zaczęła się spotykać z Piotrem, jego kumpel został automatycznie dodany do naszej paczki. Później zszedł się z Joasią, która była absolutnie przemiłą osobą. Dziewczyna stała się idealnym dopełnieniem naszej ekipy.
Od tej pory zawsze razem wychodziliśmy na miasto w piątkowe wieczory, aż żaden zakamarek Warszawy nie był nam obcy. Tradycją stały się tez nasze wakacyjne wypady. Braliśmy wtedy wolne w pracy i mieliśmy dwa tygodnie tylko dla siebie w jakimś wyjątkowym miejscu. W tym roku to Piotrek miał dokonać wyboru.
Po niecałej godzinie w końcu znaleźliśmy się w samochodzie. Siedmioosobowy Land Rover Discovery, który należał do ojca Antka szczęśliwie pomieścił wszystkie nasze bagaże. Usiadłam w ostatnim rzędzie foteli wraz z Łukaszem, ale między nami pozostało jedno miejsce odstępu. I bardzo dobrze, bo inaczej musiałabym słuchać jego narzekań.
- Mamy wszystko? - spytała Asia, siadając koło kierowcy, którym był jej chłopak.
- Łukasz zapomniał spakować dobry humor - trafnie zauważyła Ela.
Blondyn jedynie przewrócił oczami i ubrał bezprzewodowe słuchawki.
Kiedy stwierdziliśmy, że na sto procent spakowaliśmy wszystkie potrzebne przedmioty, ruszyliśmy. W rzeczywistości spakowaliśmy pewnie też masę niepotrzebnych rzeczy. Chociaż w naszych bagażach przeważał alkohol. Kiedyś się trzeba wyszaleć...
- Ej nie myśl, że będziemy tego słuchać - powiedziałam, słysząc numer dochodzący z przodu pojazdu.
- To się podłącz - mruknął Piotrek.
CZYTASZ
Złote chłopaki | One shots
FanfictionOne shoty, którymi bohaterami są głównie członkowie SBM, ale także inni raperzy. Książka jest raczej formą odskoczni od tego, co zwykle tutaj dodaje, rozdziały będą pojawiać się, gdy najdzie mnie wena.