11

2.4K 110 136
                                    

Alarm wybudzający nas z błogiego snu o piątej nad ranem powinien być czymś oficjalnie zakazanym.

Szczególnie jeżeli po jego wyłączeniu nie można było w spokoju leżeć w łóżku.

Trzeba było wstać i zapierdalać, bo pieniądze same się nie zarobią. I chociaż wielu zarzucało mi, że sama nie mam ani grosza i żyje na całkowitym utrzymaniu mojego chłopaka.

Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam w żuchwę, jednak to nie było w stanie go zbudzić. Spać to on lubił i chyba wszyscy to wiedzieli. Postanowiłam dać mu spokój, bo czekał go dziś ciężki dzień.

Najpierw poszłam do kuchni, aby zrobić jakieś szybkie śniadanie, które być może miało stanowić jedyny posiłek dzisiejszego dnia. Później względnie ogarnęłam się w łazience, bo w końcu makijażystka nie może źle wyglądać. Kiedy wróciłam do kuchni on już siedział przy stole i zajadał się tostami.

- Cześć piękna - powiedział z pełną buzią i posłał mi swój piękny uśmiech.

Podeszłam do niego od tyłu i zanurzyłam dłoń we włosach.

- Jesteś pewny? - spytałam.

- Czego?

- Że chcesz to puścić w świat - jęknęłam.

Kochałam jego twórczość i zawsze byłam jego największym wsparciem, ale z tylu głowy miałam ten strach. Że znów wyleje się na niego fala hejtu, nazwisko zostanie zmieszane z błotem, wypuszczanie tej piosenki utrudni mu w jakimś stopniu funkcjonowanie w codziennym życiu.

- W stu procentach - odpowiedział - Ponad rok minął od pierwszego medialnego szumu...

- Ale jego echa są słyszalne aż do dziś - przerwałam mu - Ludzie dalej to przeżywają.

- To teraz dołożę im trochę nowych powodów do przemyśleń - wzruszył ramionami - Nie zaszkodzi ci to...

- Ale tobie zaszkodzi. A dobrze wiesz, że ciebie stawiam ponad wszystko, bo cię kocham - powiedziałam - Co jak wyrzucą cię z uczelni?

- Nie zrobią tego, ale i tak chyba rzucę te studia w cholerę - mruknął.

Usiadłam mu na kolana i chwyciłam do ręki jednego tosta.

- O tym jeszcze nie słyszałam...

- Oj sama wiesz, że ja właściwie gówno robię na tej polonistyce... A po dziesięciu minutach wykładów online zwyczajnie zasypiam i jeszcze nie ma mnie kto obudzić, bo ciebie nie ma w domu...

- Bo jestem w pracy. Na szczęście ta szalona sytuacja na świecie nie odebrała mi tego, bo influencerzy nadal potrzebują wizażystek...

- I chwała im za to, bo jakbyś ze mną siedziała całe dnie to bym zwariował - zaśmiał się.

Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby się na niego zezłościć, bo jego śmiech zawsze sprawiał, że również uśmiechałam się od ucha do ucha. 

- Zbieraj się - powiedziałam, wstając - Za pół godziny musimy być już na planie.

- Chodź ze mną na szluga jeszcze - poprosił błagalnym tonem.

Zdecydowanie przypomniało mi to nasze szkolne przerwy, podczas których zawsze chodziliśmy wspólnie zapalić. Przystałam na jego propozycje, chociaż obydwoje dawno powinnismy byli rzucić ten cholerny nałóg.

Przed wyjściem chwyciłam do ręki mój wypchany po brzegi kosmetykami kuferek i owinęłam się szczelnie szalikiem.

Na dworze było zimno, jednak szybko wsiedliśmy do Ubera. Właściwie droga nie zajęła nam dużo czasu, bo o tej godzinie Warszawa nie była jeszcze jakoś bardzo zakorkowana.

Złote chłopaki | One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz