13

2.9K 127 110
                                    

Tym razem jestem jedynie wydawcą i wstawiam tutaj debiut pisarski lab07ck , który miałam przyjemność skorygować. Miłego czytania!

Wakacje nad polskim morzem nigdy nie kojarzyły mi się dobrze. Hotel, do którego rok w rok przyjeżdżaliśmy z rodzicami był chyba najtańszym z możliwych. Plaża nie dość, że
bardzo zanieczyszczona, to na dodatek pełna typowych Januszy, Grażyn i ich niewychowanych, wrzeszczących i biegających po piasku gdzie tylko się da bachorów. Woda zawsze była zimna i tak samo brudna, często w ogóle nie dało się kąpać przez sinice. I te mewy, na które trzeba było zawsze uważać z wiadomych względów.
Do tego wszystkiego dochodziła nieprzyjemna atmosfera wywoływana przez bezsensowne kłótnie moich rodziców.

W tym roku miało być jednak zupełnie inaczej. Wakacje spędzone nad morzem, jednak nie w Ustce, a w pięknym Sopocie. Nie tylko miejsce się zmieniało, bo zamiast rodziców towarzyszyć mi miały moje najlepsze przyjaciółki. Pomysł ten narodził się nam bardzo spontanicznie, właściwie jak większość naszych planów. Wtedy akurat siedziałyśmy wieczorem nad Wisłą i miałyśmy małą popijawę.

- Pojedźmy gdzieś razem... Mamy połowę sierpnia, a my nie ruszyłyśmy dupy z Warszawy nawet na jeden dzień - rzuciła Hanka, zaciągając się papierosem.

- Zajebisty pomysł, opijemy naszą zdaną maturkę w Trójmieście - odparłam zachwycona.

- Ile jeszcze razy będziesz opijać zdanie tej matury? - spytała Gabrysia ze śmiechem - Ale jestem za. Gdańsk, czy Sopot z wami brzmi super...

- Ach Gabi... Myślę, że jeszcze przynajmniej z rok trzeba będzie to świętować - zaśmiałam się - Co o tym myślisz, Nati? Tydzień nad morzem z nami?

- Oj może być ciężko z wami wytrzymać - powiedziała, podnosząc wzrok znad telefonu - Ale właśnie sprawdziłam nam pociąg. Mamy niecałe dwie godziny, żeby się spakować i ogarnąć. Wstajemy, dziewczęta!

- O matko, szybko ci poszło - stwierdziła Hania, wstając z kocyka, na którym wszystkie siedziałyśmy - A to się nam jeszcze przyda - rzuciła pod nosem, pakując do torebki nieotwartą malinówkę.

Moja mama była bardzo zaskoczona, kiedy wchodząc do domu, powiadomiłam ją o tym, że za półtorej godziny muszę być na dworcu, bo jadę nocnym pociągiem nad morze. Na szczęście nie sprzeciwiła się, wręcz przeciwnie wyraziła aprobatę.

Przebrałam się w czarny dres i zmyłam makijaż. W końcu czekała mnie około pięciogodzinna podróż i nie miałam w planie męczyć się w jeansach.

Poszłam do piwnicy w celu znalezienia walizki, a następnie się spakowałam. Zajęło mi to trochę czasu, ale wyrobiłam się bez żadnych problemów.

Gorzej było z Gabrysią, która wbiegała do pociągu już po sygnale dźwiękowym, tłumacząc się tym, że nie mogła nigdzie znaleźć swojej prostownicy.

Ale udało się. Jechałyśmy!

Od zawsze marzyły mi się takie wakacje z przyjaciółkami i w końcu realnie miały one miejsce. I trochę to do mnie nie docierało. Może przez to, że decyzja została podjęta tak spontanicznie, a nie z wyprzedzeniem.

Podczas podróży miałyśmy za zadanie znaleźć idealny apartament dla naszej czwórki, w którym mogłybyśmy spać.

Nie miałyśmy zbyt dużych wymagań, gdyż nasze fundusze były ograniczone, więc nasze poszukiwania nie trwały długo.

Sopot, dwa pokoje z łóżkami małżeńskimi, łazienka, mała kuchnia i balkonik brzmiały perfekcyjnie. Lokalizacja też była niczego sobie, bo dwadzieścia minut piechotą do plaży i molo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złote chłopaki | One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz