6. 1/4 - Czarne Wdowy.

194 17 8
                                    

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀20 Grudnia 2016, Niemcy▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
20 Grudnia 2016, Niemcy
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Minęło kilka dni, Anastasia i Buck ciągle byli w Niemczech. Musieli się na chwilę przyczaić. A przynajmniej tak to nazwali...

Sypiali w jednym łóżku, jedli wspólne śniadania i biegali nago dla zabawy po hotelowym pokoju. Prawie nic się nie zmieniło, prócz ostatniego - to akurat była nowość.

Dzisiaj powinni zacząć się pakować, a mimo to leżeli w łóżku wtuleni w siebie. Bucky masował w dłoni jej lewą pierś, a ona wsłuchiwała się w bicie jego serca trzymając głowę na jego klatce piersiowej.

— Co teraz? — Zaczął czując presję kończącego się im czasu.
— Z czym?
— Z nami? — Westchnął. — I z tym wszystkim? Chcesz wrócić do domu?
— To...
— Nie takie proste. — Wtrącił nie dając jej dokończyć. — Ostatnio za często to od ciebie słyszę.
— Zrób coś dla mnie i wróć z Sarą do naszego domku w lesie. — Podniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. — I już tam zostań. — Dodała.
— A ty zrób coś dla mnie i wróć tam z nami. Chyba nie było ci źle?
— Bucky... — Jęknęła marszcząc czoło. —Zawsze robiłam coś dla kogoś... Teraz chcę zrobić coś dla siebie.
— Czyli to. — Uniósł rękę i rozpostarł palce ukazując obrączkę, którą dalej miał na palcu. — Mogę wyrzucić.
— Nie. — Stacy też podniosła rękę, na której miała obrączkę i skrzyżowała swoje palce z jego. — Zostaw ją sobie. Ja wyrzucę swoją. — Krzywo się uśmiechnęła.

Anastasia usiadła na końcu łóżka z zamiarem wstania. Założyła na siebie prześwitującą koszulę nocną.

— Idziesz do niego? — Warknął Buck.

Brunetka prychnęła śmiejąc się.

— Nie bądź zazdrosny. Sypiałam z wieloma mężczyznami, ale z żadnym z miłości.
— A ja? Do mnie też nic nie czujesz?
— Nie utrudniaj.
— Po prostu powiedz, że mnie nie kochasz. — Brunet wstał na równe nogi.
— Proszę przestań. — Mruknęła wyciągając spod łóżka wczorajsze ubranie.
— A co z Sarą? — Energicznie rozłożył ręce.
— Ma ciebie. To twoje dziecko.
— Myślałem, że teraz... Kiedy to wszystko się skończyło...
— Jezu Barnes!!! — Przekrzyczała go, agresywnie uderzając pięścią w materac. — To się nigdy nie skończy. A ja chcę wrócić do rodziny, MOJEJ RODZINY!

Brunetka wybuchła, chciała zobaczyć swój dawny dom, poznać od nowa swoją rodzinę, może nawet miała rodzeństwo, którego nie pamiętała.

— Przepraszam. — Zreflektowała swój wybuch patrząc na Buck'a. — Chcę... Odzyskać bliskich po ośmiu latach. — Wybąknęła skruszona.

Przełamała to wymuszonym uśmiechem, od którego zabolało go serce.

— Zbieraj się. Tarcza odbierze nas z lotniska w Nowym Jorku. — Poinformowała z uśmiechem po czym zniknęła w łazience.
— Jasne.

Collaboration: Deadly Game × ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢ [⁺¹⁸]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz