6. 4/4 - Wróć do mnie.

231 15 4
                                    

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
23 Grudnia 2016, Polska
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Granatowy Volkswagen podjechał na parking przed blokowiskiem. Tutaj również zima nie szczędziła śniegu. Anastasia siedziała na fotelu pasażera i ściskała białą, dużą kopertę.

— To tu. — Odezwał się Barnes kiedy brunetka nie wysiadała, a stali już od kilku minut.
— Niby tak. — Odpowiedziała Stacy przyglądając się okolicy.
— Nie poznajesz?
— Jest okej. — Spojrzała na niego narzucając skromny uśmiech.

Złapała klamkę, ale nie otworzyła drzwi auta.

— To życzę ci powodzenia i powrotu wspomnień.
— Dzięki... Za wszystko. — Dodała po chwili. — Opiekuj się Sarą, nie daj się złapać... Ani zabić. — Z uśmiechem położyła rękę na udzie Bucky'ego.
— Postaram się. — Złapał dłoń dziewczyny uniósł i ucałował jej wierzch.

Anastasia głęboko odetchnęła, po czym powiedziała ze sztucznym entuzjazmem:

— No to idę.
— Mam zaczekać?! — Zapytał szybko zanim otworzyła drzwi. — Na wypadek, gdyby coś było nie tak.
— Spokojnie, będzie dobrze. — Pocieszyła go.

Bucky z patrzył przez przednią szybę jak Stacy idzie w kierunku pomarańczowego bloku z numerem dwanaście. Dopiero co wyszła, a on już za nią tęsknił. Brunet wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer do Kapitana. Chciał mu powiedzieć, że wszystko jest dobrze, ale zamiast konkretnego zdania zdołał wyrzucić z siebie tylko krótkie: "Dotarła".

— Mam nadzieję, że już wracasz. Sarah jest marudna, a Natasha traci do niej cierpliwość. — Kapitan starał się pocieszyć przyjaciela, chociaż na odległość mogło to być trudne.
— Zaraz będę się zbierał. Właśnie weszła do środka. Poczekam jeszcze chwilę.
— Ej Buck... Trzymaj się tam i wracaj do nas szybko.

Buck po powrocie do Stanów miał polecieć do Wakandy z Sarą i Kapitanem.

Po skończonej rozmowie jeszcze dłuższą chwilę patrzył z utęsknieniem na drzwi bloku, do którego weszła Stacy. Miał nadzieję, że jeszcze wróci. Zdenerwowany zaciskał obie ręce na kierownicy.

— Wróć do mnie Stacy. — Powiedział do siebie.

Drzwi bloku nagle otworzyły się, półtruchtem wybiegła z nich Anastasia. Zatrzymała się na odśnieżonym chodniku i popatrzyła prosto na Barnes'a w samochodzie. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i biegiem ruszyła w kierunku pojazdu. Wskoczyła do środka i bez słowa wyjaśnienia przytuliła się do niego.

— Coś nie tak? — Zapytał zdezorientowany.
— Prawie zrobiłam coś głupiego. — Przyznała zaciskając ręce na jego ubraniu.
— Co takiego?
— Tak zajęłam się szukaniem rodziny, że zapomniałam o tej, którą już mam.
— Wracasz z nami? — Zapytał czując narastające szczęście.
— Wracam... Do mojego nieoficjalnego męża i nieoficjalnej córki. — Pociągnęła nosem odsuwając się.
— Czyli muszę odwołać kochankę? — Zażartował.
— Wypadałoby. — Pokiwała głową chichocząc.

I chciałoby się powiedzieć, że żyli długo i szczęśliwie...

Rodzice Dwudziestki dziewiątki sprawdzając pocztę znaleźli niezaadresowaną kopertę, w której były odtajnione akta ich córki. Dowiedzieli się, że żyła, że wyprali jej mózg i że kazali zabijać. Na ostatniej kartce był akt zgonu, jako przyczyna śmierci widniało uduszenie na skutek przebitego przez żebro płuca. Pogodzili się ze śmiercią córki.

Dzieci odzyskane z rąk Hydry pod okiem psychologów wracały do zdrowia. Nikt nie zapewni im, że zapomną o wszystkim co przeszły w trakcie szkolenia, ale przynajmniej część wróciła do domów.

Agenci którzy przeżyli i współpracowali z ruchem oporu stworzony przez Nicolas'a w Hydrze, teraz znaleźli schronienie pod skrzydłami Tarczy.

T'Challa zgodził się udzielić azylu również Anastasi, bo zrobili z niej broń mimo woli, podobnie jak z Barnes'a. Zasługiwała na spokój.

James Buchanan Barnes w Wakandzie oficjalnie ożenił się z Emilią Głogowską, która wolała pozostać przy tożsamości: "Anastasia Lennox" i stała się Anastasią Barnes.

Razem hodowali kozy z dwójką dzieci. Córką Sarą Barnes i synem, którego nazwali: Hayden Terrence Barnes. Hayden był pomysłem Stacy, a Terrenca wymyślił Buck. Przez nadanie tego imienia dziecku spał jedną noc z kozami.

Hayden szybko rósł i z każdym miesiącem coraz bardziej przypominał rodziców. Miał ciemne włosy i szare oczy, zupełnie jak jego ojciec.

Sarah stała się oczkiem w głowie Steven'a. Jak przystało na wujka Kapitan często rozpieszczał dwójkę dzieci swojego najlepszego przyjaciela. Często zabierał je na długie spacery kiedy rodzice chcieli być "sami".

Niestety musieli zerwać kontakt z resztą Avengersów... Przynajmniej na jakiś czas.

────────────────────────

Notatka Autora:

Hej mordki, niestety to już koniec...
ZNACZY!
Został jeszcze epilog.
Mam nadzieję, że miło się czytało. Miałam w planach rozwinąć każdy z wątków, ale ostatecznie streściłam rozwój akcji, bo wydawało mi się to sztucznym przedłużaniem. Każda historia kiedyś się kończy, a ta kończy się właśnie tu i teraz. Bucky i Stacy zasłużyli na trochę spokoju, więc im go dałam.

Możecie się tylko domyślać jak to wyglądało po narodzinach Hayden'a. Jakim cudem Buck wylądował na noc z kozami i skąd imię Terrence. Zostawiam to waszej wyobraźni.

🤔🤫😂

Adios!

Collaboration: Deadly Game × ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢ [⁺¹⁸]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz