3. 4/6 - Seks w aucie.

314 17 18
                                    

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
8 Grudnia 2016, Stany Zjednoczone, Waszyngton, centrum handlowe
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Anastasia umówiła się w centrum handlowym z Nicolas'em na omówienie szczegółów dotyczących pozbycia się małej. Nick już z daleka szczerzył się widząc jak prowadzi wózek.

— Co jest? — Szturchnęła go w brzuch.
— Pasuje Ci. — Zaśmiał się uchylając od kolejnego ciosu.
— I co w gnieździe? — Zapytała poważniejąc.
— Nie mam dużo czasu. — Oznajmił zaglądając do wózka.
— Ty go nigdy nie masz. — Westchnęła ciężko i pociągnęła go za skrawek kurtki ciągnąc do tyłu. — Nie rób tak, bo ją przestraszysz i włączy syreny.
— Zróbmy sobie takie. — Objął swoją dłonią jej rękę trzymającą wózek.

Stacy zgięła się w pół głośno śmiejąc i zabrała swoją rękę.

— Podziękuję za takie atrakcje. — Mruknęła i wolnym krokiem zaczęła toczyć gondole na kółkach przed siebie.
— Gdzie masz Zimowego? — Zagaił rozglądając się ukradkiem po mijających ich ludziach.
— Został w domu. — Streściła.

Stacy zatrzymała się i nachyliła się nad wózkiem poprawiając pomarańczowy kocyk. Mała wydała pisk radości rozpoznając już znajomą twarz kobiety, która w jej mniemaniu była matką. Zaczęła się ślinić i gaworzyć nieudolnie próbując złapać rękę Stacy.

— Ma jakieś imię?
— Mała.
— Dobrze. Uznajmy że nie pytałem.

Dziecko w wózku wykrzykiwało losowe sylaby, a przynajmniej Stacy tak to słyszała. Nick doszukiwał się w nich sensu.

— Cały czas trzeba przy niej rozmawiać, bo nie lubi ciszy. Najgorzej jak obudzi się w nocy. Włącza alarm i trzeba zgadywać: jeść, pielucha czy było za cicho. Gdyby nie Barnes już bym ją udusiła. — Pokręciła głową.
— Vy zabili jaje maci, zrazumiela, joj nie padabajecca być adnoj.*¹ — Wtrącił w obcym języku.
— Pa-bielarusku? Vy baiciesia? *² — Uśmiechnęła się łobuzersko.
— Nie. To kwestia waszego bezpieczeństwa.
— Myślałam, że jesteśmy bezpieczni.
— Jesteście. Ale świat bywa przewrotny-... — Urwał w połowie patrząc w niebieskie oczy Stacy podkreślone czarnym eyeliner'em.
— I trzeba być gotowym na nagłą zmianę. — Dokończyła.

Zerwała kontakt wzrokowy z brunetem i spojrzała na gaworzącą małą.

Nick ciepło uśmiechał się do istotki podróżującej w wózku. Zbitek przypadkowych sylab ułożył się w wyraz "mama". Mężczyzna otworzył szerzej oczy i od razu na to zareagował:

— Nazwała cię mamą?!
— To przypadek. Przecież... Mamrocze bez sensu. — Zignorowała jego podejrzenia.

Stacy wiedziała, że to nie pierwszy raz, ale bagatelizowała to wcześniej, bo skąd Sarah miałaby znać znaczenie słowa "mama". Nikt do niej tak wcześniej nie... Wtedy ją olśniło. Mogła to usłyszeć kiedy odwiedzili ich sąsiedzi. Ale czy jej mały, jeszcze nie ukształtowany mózg mógłby to rozumieć?

— Dam ci kontakt do ludzi od papierów. Sam bym to załatwił, ale będę miał teraz dużo pracy. Rekrutują nowych agentów.
— Będą problemy?
— Nie, jeżeli nie będziesz rzucać się w oczy.
— Postaram się. — Mruknęła i pocałowała go w usta obejmując ciepłymi dłońmi jego twarz i kark.

Nick odwzajemnił pocałunek przeciągając go i całując dziewczynę ponownie. Zakończył go i nie odsuwając się posmyrał jej policzek.

— Ładnie pachniesz. — Szepnął subtelnie.

⁂⁂⁂

Dwa auta zjechały z asfaltowej drogi żeby zatrzymać się na leśnym zajeździe. Jezioro pokryte było lodem, a dalsza droga zaśnieżona. Nikt tu widocznie w zimowym sezonie nie przyjeżdża. Stacy odwróciła się w kierunku tylnych siedzeń, gdzie ulokowała małą.

Collaboration: Deadly Game × ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢ [⁺¹⁸]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz