37. To koniec?

82 6 0
                                    

Wszystko mnie bolało, wszystko....
Przynajmniej mieli prezerwatywy...
I tak to mnie nie pociesza, czuje się jak dziwka.
Mam wszędzie rany i krew, a poza tym wszystko mnie boli...

Po około 10 minutach usłyszałam strzały...
Wystraszyłam się i czekałam na dalszy rozwój sytuacji...
Po chwili ktoś zaczął otwierać drzwi...

-Nie... Proszę zostawcie mnie...- mówiłam płacząc.

Po chwili ujrzałam twarz mojego chłopaka i chyba popłakałam się ze szczęścia...
Widział że jestem tylko przykryta jakimś kocem...
Podbiegł do mnie:

-Musimy stąd uciekać, jak najszybciej- powiedział próbując mnie dotknąć, ale rozmyślił się, bo chyba zrozumiał, że jest mi ciężko.

Pokiwałam twierdząco głową.
On zdjął bluzę, którą miał na sobie i na mnie ją założył... Sięgała mi do połowy ud, więc zakrywała co trzeba.

-Wezmę cię na ręce, dobrze? Wiem, że sama nie dasz rady...- powiedział patrząc na mnie ze łzami w oczach.
-Dobrze- odparłam.
-Wiesz, że ja nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy, prawda?- odparł.
-Tak, wiem- odpowiedziałam.

Powoli wziął mnie na ręce i uniósł.
Wyszedł z pokoju, szybkim krokiem kierując się korytarzem w stronę schodów, zszedł na dół po schodach i spojrzał na Dawida i Filipa.
Oni nic nie powiedzieli tylko spojrzeli na mnie pełnymi łez oczami.
Wyszliśmy na zewnątrz.
Poczułam wiatr przez co przeszły mnie dreszcze.

-Zimno ci?- zapytał mnie Mateusz.

Skinęłam twierdząco głową.

-W furgonetce jest koc- powiedział i po chwili znaleźliśmy się w furgonetce, w której byli wszyscy łącznie z Patrycją.

Mateusz usiadł na fotelu biorąc mnie sobie na kolana. Dawid podał mu koc, którym mnie przykrył. Poczułam się bezpieczna i zasnęłam.


Obudziłam się przytulona do Mateusza na kanapie w salonie.
Było mi ciężko, bo ból nie zniknął.
Spojrzałam na niego, a on patrzył się na mnie zmartwiony:

-Jak się czujesz?- zapytał przytulając mnie do siebie.
-Boli- odpowiedziałam ze łzami w oczach.
-Musisz iść pod prysznic, zmyć tą krew- powiedział po chwili.
-Ja nie dam rady- powiedziałam.
-Chcesz, żebym z tobą poszedł?- zapytał niepewnie.
-Tak- odpowiedziałam.

Podniósł mnie tak jak poprzednio i skierował się schodami na górę. Wszedł do mojego pokoju, a potem do łazienki.
Posadził mnie na pralce i napuścił wodę do wanny.
Powoli zdjął ze mnie bluzę, a potem posadził mnie w wannie.

-Dasz radę dalej?- zapytał i chciał już wyjść z łazienki.

Pokręciłam głową przecząco.
Westchnął, wziął gąbkę w dłoń, nałożył na nią męski żel pod prysznic, bo mój się skończył i pocierał moje ciało.
Gdy skończył wyjął mnie z wanny, z powrotem posadził mnie na pralce i owinął ręcznikiem.
Wypuścił wodę lekko czerwoną od krwi, wziął mnie i posadził na łóżku już w moim pokoju.
Podał mi dresy, majtki i jego koszulkę.
Pomógł mi się ubrać i usiadł obok.

-Chcesz coś zjeść? Albo pić?- zapytał troskliwie.
-Wodę- odpowiedziałam.
-Dobrze, zaraz wrócę- powiedział i poszedł na dół do kuchni.

Po chwili wrócił z butelką wody.
Podał mi ją, a ja się napiłam.
Usiadł obok mnie i przez chwile się nad czymś zastanawiał.

-Przepraszam, że zabrałem cię stamtąd jak już zdążyli ci zrobić krzywdę... Nie mogłem się tam dostać...- tłumaczył ze łzami spływającymi po jego policzkach.
-To nie twoja wina... Kocham cię- powiedziałam przytulając się do niego.
-Ja ciebie bardziej- powiedział przytulając mnie do siebie.
-To już koniec? Zabiliście ich prawda?- pytałam nie przestając się do niego przytulać.
-Tak, to koniec- odpowiedział uśmiechając się i odgarniając kosmyki moich włosów za ucho.

Uśmiechnęłam się szczerze i pocałowałam go w usta.

-Ale muszę jeszcze zadać ci pytanie, nie bądź zła, ale nie daje mi to spokoju...- odparł niepewnie.
-Jasne, pytaj- powiedziałam.
-Czy oni... mieli gumki?- zapytał patrząc w moje oczy.
-Tak, to jedyna rzecz, która mnie wtedy ucieszyła...- powiedziałam spuszczając wzrok.
-Już po wszystkim, jesteś bezpieczna... możemy żyć jak normalna para, tak jak sobie wymarzyliśmy...- powiedział.

Uśmiechnęłam się.

-Chodźmy spać, jestem zmęczona- odparłam kładąc się i pociągając Mateusza za nadgarstek.
-Tak, ja też- odpowiedział kładąc się obok mnie i obejmując mój brzuch ręką.

Oboje zamknęliśmy oczy i wtuleni w siebie zasnęliśmy...











********************************************

,,Jesteś moim aniołkiem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz