12. Mówiłeś, że mnie kochasz

87 10 0
                                    

Zamurowało mnie...
Nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.
Tak nagle. Co ja zrobiłam?

Gdy trochę dotarło do mnie to co powiedział Mateusz wybiegłam z domu. Mateusz mówił, że nie mogę wychodzić sama, ale co mnie już to wszystko obchodzi.
Biegłam przed siebie płacząc. Brakowało mi już oddechu. Byłam w lesie, sama i nie miałam pojęcia jak wrócić. Usiadłam na kamieniu i płacząc próbowałam nabrać oddech.

-Pójdziesz z nami- powiedział nieznajomy razem z grupą zamaskowanych mężczyzn.
-Nigdzie nie idę- odpowiedziałam lekko przestraszona.
Oni natychmiast złapali mnie za ręce i nie pozwolili mi się ruszyć. Ich uściski były tak mocne, że czułam jak przez moje ramiona nie przepływa krew.
Zaczęli uderzać w mój brzuch z pięści. Leżałam na ziemi i czułam jak piecze mnie całe ciało. Broniłabym się, ale nie mam szans z 30 mężczyznami uzbrojonymi jeszcze w scyzoryki. Oczekiwałam na cud, że ktoś w środku lasu mnie uratuje.
Strzał. Pistolet. Mężczyzna uzbrojony w broń. Ciemność. Tylko to pamiętam....
...
...
...
Moje powieki nigdy nie były tak ciężkie jak teraz. Byłam w domu. W moim pokoju. Wszystko wydawało się inne. Byłam cała w ranach i siniakach. Nie mogłam się ruszyć.
Próbowałam chociaż poprawić sobie poduszkę pod głową, ale to jeszcze bardziej bolało.
Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Mateusz. Wydawał się zmartwiony, ale to on jest winny mojej ucieczki z domu.
Zamknął drzwi i usiadł na krześle przy biurku odwracając się do mnie.

-Jak się czujesz?- zapytał po 5 minutach milczenia.
-Świetnie- odpowiedziałam ironicznie.

Po kolejnych 5 minutach milczenia znowu próbowałam wstać. Zabolało mnie jeszcze bardziej niż wcześniej.

-Nie wstawaj- powiedział zrywając się z krzesła i pomagając mi się położyć z powrotem.
-Muszę do toalety- powiedziałam próbując znowu usiąść.
-Pomogę ci- powiedział po czym podłożył jedną rękę pod moje plecy, a drugą pod uda i uniósł.

Cały czas wszystko mnie bolało. Nie mogłam samodzielnie chodzić do łazienki. We wszystkim pomagał mi Mateusz albo sam za mnie wszystko robił. Nie rozmawialiśmy ze sobą na temat naszego podobno zakończonego związku. Pomiędzy nami była strasznie spięta atmosfera, ale przecież mówił mi, że mnie kocha, więc w czym tkwi problem.

Tydzień później

-Dlaczego kłamałeś i narobiłeś mi nadziei?- zapytałam próbując nie patrzeć mu w oczy.
-O co ci chodzi?- zapytał udając, że nie rozumie.
-Mówiłeś, że mnie kochasz- powiedziałam patrząc mu w oczy wiedząc, że Dawid siedzi obok.
-Nie kłamałem- powiedział ledwo słyszalnie.
-Więc mi wytłumacz o co w tym wszystkim kurwa chodzi!- krzyknęłam nadal patrząc mu w oczy.
-Nie mogę- odpowiedział patrząc mi w oczy, w których ujrzałam coś w rodzaju żalu.

Nie wytrzymałam już i poszłam do swojego pokoju. Po chwili Mateusz wszedł, zamknął drzwi, zasłonił rolety i się rozejrzał.

-O co ci chodzi? Wyjdź! Nie chcę z tobą rozmawiać- powiedziałam wkurzona całą tą sytuacją.

On tylko położył palec na swoich ustach na znak, że mam być cicho, wziął kartkę i zaczął na niej pisać. Podał mi kartkę:
Powiem ci o co chodzi, ale najpierw się rozbierz

-Ty sobie chyba kurwa żartujesz?! Nie ma mowy- powiedziałam.

Znowu coś pisze:
Podsłuchują nas. Dzisiaj rano wyszłaś z domu i zaczepił cię facet. Podłożył ci podsłuch. Bądź cicho i rób co każe. Rozbieraj się.

Po tym co przeczytałam zrozumiałam, że on mówi poważnie. Ten facet mnie zaczepił, miał wsparcie. Zaczepiali mnie i możliwe, że coś mi podłożyli.
Posłusznie i powoli zdejmowałam ubrania aż zostałam w samej bieliźnie. Obróciłam się i poważnie zdenerwowanym wzrokiem popatrzyłam na Mateusza. Ten zamyślony stał nieruchomo. W końcu się ocknął i gestem kazał mi się obrócić. Zrobiłam to, a ten zaczął majstrować przy zapięciu od mojego stanika.

-Pojebało?- krzyknęłam.

A ten na odpowiedź pokazał mi małą słuchawkę. Po czym położył ją na ziemi i zniszczył, a potem wyrzucił przez okno.

-Już- powiedział.
-Świetnie. A teraz mogę się ubrać?- zapytałam zdenerwowana.
-Wolałbym żebyś tak została, ale wiem że się nie zgodzisz- odpowiedział całkowicie poważnie.

Ja bez komentarza ubrałam wcześniejsze ubrania i usiadłam na łóżku. Mateusz usiadł na krześle obok biurka.

-Słucham- zachęciłam.
-Nie możemy razem być, bo cię zabiją- powiedział ze łzami w oczach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

,,Jesteś moim aniołkiem''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz