Rozdział 6

243 22 6
                                    

 Dzwonek ogłaszający lekcję zabrzmiał już dziesięć minut temu, a nauczyciel od historii nadal się nie pojawił. Dyrektor szkoły otworzył nam salę informując, że historyk za niedługo się zjawi. Czekanie robi się naprawdę nudne.

Siedzę w ostatniej ławce rysując. Już prawie kończę delikatny szkic twarzy Luke'a, gdy ktoś wyrywa mi zeszyt. Podnoszę wzrok, a moim oczom ukazuje się twarz dziewczyny o krótkich czarnych włosach i zielonych oczach. Ubrana jest w białą bluzkę na ramiączka oraz krótkie, poszarpane, dżinsowe spodenki. W nosie ma złoty kolczyk, przez co wygląda jak byk. Patrzy na rysunek i uśmiecha się szeroko. Jej głos jest delikatny, zupełnie nie pasuje do jej wyglądu.

- Dopiero pierwszy dzień nowej szkoły, a ty już zakochana w starszym, hę? -pyta.

Patrzę na nią wściekła i wyrywam zeszyt z ręki.

- To mój znajomy. -burczę przez zęby.

- Spokojnie, młoda! Po co te nerwy? -Dziewczyna szczerzy się, po czym wstaje i idzie w stronę grupki nastolatków, zapewne elity w mojej klasie.

Trzask drzwi ucisza uczniów, którzy natychmiast wracają na swoje miejsca. Do sali wszedł niewysoki mężczyzna w okularach, które ciągle zjeżdżają z jego nosa, o brązowych kręconych włosach i jasnych oczach. W dłoni trzyma hełm rycerza.

- Dzień dobry, bla, bla. -mówi i macha ręką, żebyśmy usiedli. -Sprawdzę listę, a później trochę opowiem jak będą wyglądać lekcje historii.

- A gdzie zostawił pan swojego rumaka? -pyta blondyn siedzący w pierwszej ławce, znany jako David.

Po jego słowach wszyscy, prócz mnie, wpadają w śmiech.

- Zostawiłem przed szkołą. -mówi nauczyciel z powagą.

Dwóch chłopaków siedzących przy oknie spogląda przez nie oraz otwierają szeroko oczy.

- On nie kłamie! -krzyczą, a wszyscy, znów prócz mnie, podnoszą się z miejsc i bięgną w stronę okien.

Słów zachwytów jest tak wiele, ale nauczyciel ignoruje wszystkich. Wyciąga komputer z szafki, po czym patrzy na puste ławki. Jego wzrok spoczywa na mnie. Uśmiecha się szeroko, pokazując swoje idealnie białe zęby. Mężczyzna podnosi się z miejsca, a następnie rusza w moją stronę.

- Panna Swotch, czyż nie? -pyta.

- Zgadł pan. -mówię i mrugam lewym okiem.

- Och! Nie zgadłem, lecz wiedziałem. Calum opowiedział mi o tobie. -Uśmiecha się. -Pozwoli panna, że skonfiskuję pani klej i nożyczki? No chyba, że ma pani jeszcze zszywacz, w takim razie to też poproszę.

Przewracam oczami. Hood zapewne opowiedział historykowi moją zabawę w dzieciństwie, gdy jadłam klej, obcinałam sobie włosy oraz próbowałam zszyć usta, przez co mam kilka bladych blizn.

Posłusznie podałam nauczycielowi przybory. Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze raz, po czym uderzył się w czoło.

- Zapomniałem się przedstawić. -Kłania się. -Profesor Tim John. To drugie to moje nazwisko, a nie imię, gdyby ktoś pytał. Swoją drogą: ładne rysunki.

Policzki mi poczerwieniały, gdy spojrzałam na portret Luke'a.

- Dziękuję bardzo.

Nauczyciel pomaszerował z powrotem do biurka, po czym klasnął głośno w ręce. Nastolatkowie stojący przy oknach powracają na swoje miejsca.

- Miło, że moja Sarah się wam spodobała. -mówi nauczyciel. -Jeżeli pozwolicie, przedstawię Wam plan działania na historii...

Nauczyciel zaczął mówić, jednak zignorowałam go zupełnie. Skupiłam się natomiast na rysowaniu Justina na motorze... Ten chłopak naprawdę mnie intryguje.

Beside YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz