Dedykowane mordercza_smietanka
Pov. Kakashi
Mam nadzieję, że Naruto zastosował się do mojej prośby. W sumie czuję się odpowiedzialny za niego. Jestem jakby jego tymczasowym opiekunem. Ehh, gdzie ja to miałem iść? A, tak! Do Hokage po misję. Ciekawe jaka i z kim będzie ta misja. Już dłużej nie myślałem, bo znajdywałem się przed budynkiem Trzeciego. Zapukałem i usłyszałem standardowe "Wejść!".- A, witaj Kakshi. Milem ci dać misje, prawda? - zapytał
- Hai. - odpowiedziałem
- Misja A. Będziesz musiał iść do wioski Piasku i dać ten zwój *wyciąga go*, tam są zapisane zakazane techniki. Większość chciałaby go mieć, nigdy nie wiadomo. - odpowiedział
- Czy mógłbym wiedzieć z kim odbędę tą misję? - zapytałem
- Będziesz w parze z Naruto. Chcę sprawdzić jego umiejętności. Jeśli będzie na poziomie jounina to pójdzie do akademii tylko na rozdanie grup. Słyszałem, że brakuje jednego dziecka. - powiedział
- Czyli jeśli będzie na poziomie jounina, to pójdzie do akademii dopiero jak będzie rozdanie? - zapytałem żeby się upewnić, że się nie przesłyszałem
- Tak, za 6 lat. - dodał - Misję masz rozpocząć jutro.
- Hai. - odpowiedziałem i wyszedłem
Co on będzie robił przez te 6 lat? Będzie miał misje? Czy jak? Nie rozumie, dzieciaki w akademii będą zdziwione, że dojdzie do jednej z grup nie znajomy.
- Hej Naruto. - powiedziałem - Naruto?
Wszedłem do jego pokoju, nigdzie go nie było. Gdzie on znowu poszedł!? Przecież kazałem mu leżeć! A co jeśli Kyubii przejął nad nim kontrolę!? Wyleciałem z domu jak oparzony i zacząłem go szukać. Nigdzie go nie było, w końcu zaczynam się poddawać i widzę go pod bramą wioski. Pędzę w jego stronę.
- Ej, wiedziałeś, że brama ma pokazywać potęgę (nie wiedziałam co napisać) wioski? - zapytał i popatrzył w moją stronę
- C-co? - zapytałem
- Też nie wiedziałem po co ta brama jest taka wysoka, przecież każdy shinobi potrafi wspiąć się na tą bramę. - powiedział
- Naruto! Kazałem Ci nie ruszać się z łóżka! - krzyknąłem
- Ale się nudziłem. - odpowiedział
- Natychmiast wracamy do domu, już!
- Dobra, dobra. - podniósł ręce w geście, że nie zamierza się sprzeciwiać
Szlismy tak przez wioskę, aż doszliśmy do moje domu, teraz naszego. Zamknąłem za nami drzwi, odwróciłem się, a Naruto już nie było. Czemu, czemu!? Czemu karze mi biegać i go szukać!? Bawi się ze mną w kotka i myszkę, czy jaki?
- Naruto chodź tu. - zacząłem
- Przecież jestem. - odpowiedział, odwróciłem się i zobaczyłem go za sobą
- Podnieś koszulkę do góry. - powiedziałem, żeby zobaczyć czy pieczęć dalej jest
- Nie, w życiu! Ty zboczeńcu! - zaczął krzyczeć
- N-nie to nie tak! Chce tylko coś zobaczyć! - zacząłem krzyczeć, pod maską byłem cały czerwony
- Tak na pewno. W książka ch czytasz, a na mnie chcesz spróbować, nie pozwolę! - wrzeszczał
- C-co!? Nie Naruto chce zobaczyć czy pieczęć ci się nie poluzowała!
Pov. Naruto
Zatrzymałem się na moment i odwróciłem w jego stronę. Czyli o tym wiedział. Teraz to na pewno mam przechlapane.- Nie! To tylko twoja wymówka! - krzyczałem dalej, żeby nie zauważył, że jestem zestresowany
- Ty wiesz o pieczęci!? - zapytał
- N-nie czekaj, nie wiem o żadnej pieczęci! - pot spłynął mi po czole
- Nie, nie, nie. Od kiedy wiesz?
- Nie wiem.
- Wiesz.
- Nie.
- Tak, owszem.
Pomyślałem, że mogę uciec, jestem szybszy od niego. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Gdy znalazłem się w moim starym mieszkaniu trochę mi ulżyło. Tylko co będzie później? W końcu go spotkam, a nie mogę całe życie przed nim uciekać. Usłyszałem skrzypienie drzwi i zza nich wyszedł Kakshi. O ironio. Dlaczego wszechswiat się tak szybko ode mnie odwrócił? Zanim się obejrzałem on przygwoździł mnie do ściany.
- A teraz powiedz skąd wiesz o pieczęci.
- D-dobrze, ale możesz mnie tak nie trzymać? - zapytałem trochę zarumieniony sytuacją, w której się aktualnie znajdowałem
- U-uh, dobrze. - odpowiedział
*********TIME*SKIP***********
-Czyli wiedziałeś o Kyuubim od początku? - zapytał
- Tak, wiedziałem i zaprzyjaźniłem się z nim. - dodałem
- Zaprzyjazniłeś?
- Tak, jest jednym z moich nielicznych przyjaciół.
- Rozumiem. Wtedy u Orochimaru o nim mówiłeś?
- Nie, nie o nim. Można powiedzieć, że mój przyjaciel i Kyuu się nie lubią... i to bardzo, wręcz nienawidzą.
- Możesz powiedzieć jak się on nazywa?
- Dalej mi nie pozwolił. Mogę tylko powiedzieć, że 3/4 moich umiejętności zawdzięczam jemu.
- Czemu nie możesz powiedzieć jak się nazywa?
- Zakazał mi mówić komukolwiek. Choćbym miał oddać swoje życie.
- Aż tak bardzo nie chce wyjawiać swojego imienia?
- Um... - kiwnąłem głową
_______________________________________
BARDZO, ALE TO BARDZO PRZEPRASZAM WSZYSTKIE MOJE MAŁE, PIĘKNE LISKI, ŻE MUSIAŁY TAK DŁUGO CZEKAĆ AŻ RUSZĘ MOJĄ DUŻĄ, LENIWĄ DUPE DO ROBOTY.
Miłego/Miłej dnia/popołudnia/nocy
![](https://img.wattpad.com/cover/250489842-288-k346050.jpg)