Rozdział III

1.4K 97 70
                                        

Ruki-Orochimaru
Hiro-Kabuto
Moruto-Naruto
_______________________________________

Gdy wyszli za bramę Konohagakure sannin wyczuł trzy nieznajome chakry. Dwie z nich zaczęły się zbliżać i z każdą chwilą były co raz bliżej. Nałożył na siebie i towarzyszy barierę, która była na poziomie ANBU. Na chwilę chakry się zatrzymały, ale sekundę później znów ruszyli prawdopodobnie do ataku. Nie minął moment, a bariera ochronna byla złamana, dwójka junninów walczyła z niebezpiecznymi osobnikami. Wszyscy byli w wielkim szoku.

- Co się dzieje!? - krzyknął Kabuto

- Nie mam pojęcia! Nałożyłem na nas barierę ochronną na poziomie ANBU, ale została złamana! - odkrzyknął Orochimaru

- Wujku co robimy? - zapytał przerażony sytuacją, w której się znajdowali Naruto

- Panie Ruki! Niech Pan biegnie w stronę wioski! Jesteśmy niedaleko, więc nie powinno być problemów! - krzyknęła Aoi

- Hai! - powiedział Hiro i Ruki

Pędem udali się w stronę bramy, ale zatrzymała ich chakra trzeciego osobnika. Sannin chciał go czymś zająć, ale zanim coś zrobił tajemniczą postać z maską małpy zabrała przerażonego Naruto.

*TIME SKIP*

Per. Naruto
Obudził mnie czyiś głos. Otworzyłem oczy i stałem po kostki w wodzie. To miejsce wygląda jak jakieś ścieki. Zobaczyłem szparę i postanowiłem zobaczyć co jest po drugiej stronie. Były tam ogromne, czerwone kraty.

- Jest tu ktoś? - zapytałem z nadzieją, że ktoś odpowie

- Ja tu jestem. - odpowiedział mi basowy głos

- Jeśli mogę wiedzieć, ktoś ty? - znów zapytałem

- Czyli jednak zapomniałeś. Jestem Kyuubi. - powiedział

Stanąłem jak wryty. Wiedziałem o tym, że we mnie jest zapieczętowany Dziewięcioogoniasty. Jednak nigdy nie myślałem, że spotkam go od tak.

- Mogę znać Twoje imię? - zapytałem - Bo raczej ty już moje znasz. - szybko dodałem

- Mówię przecież, że Kyuubi. - warknął

- To nie jest imię. - powiedziałem stanowczo

- Z tobą nie idzie się dogadać, nie? - zadał pytanie retoryczne - Moje imię to Kurama. - powiedział

- Miło mi Kurama. - uśmiechnąłem się

- Pierwszy raz słyszę, że komuś jest miło mnie poznać. Wiesz dzieciaku, że jesteś w niemałych kłopotach. - powiedział

- Wiem, tylko, że nie mam pojęcia gdzie jestem poza umysłem. - ogłosiłem bezradny

- Jesteś w ANBU Korzenia. Jesteś Moim jinchurinkim i nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda. Wiem ile przecierpiałeś rok temu. Będę ci leczył rany, które zadadzą ci ANBU. - powiedział

- Skąd wiesz, że będą mnie bić? - zapytałem

- Za drzwiami gadają coś o tym, gdybyś był poza umysłem słyszałbyś o czym rozmawiają. - usłyszałem to jako ostatnia wypowiedź, bo wyszedłem z umysłu

_______________________________________

- Jaką lekcje mu damy szefie?

- Hmmmm... Dla niego najlepsza byłaby Lekcja Emocji. Tak, to najlepsza opcja.

- Hai, już idę do sarny ona coś zrobi. Jest trenerką nowych, ale temu da jeszcze gorzej w kość.

- Co prawda, to prawda małpo.

- To ja idę już szefie.

- Tak-Tak.
_______________________________________

Już nic więcej nie usłyszałem. Nieam pojęcia, która godzina, ale wydaje się, że jest wieczór. Ciekawe gdzie są wujek i Kabuto. Mam nadzieję, że nic im nie jest, co prawda wujek to sannin. Raczej nic nie powinno im zagrażać. Może już wrócili do bazy i będą mnie szukać? Możliwe, nie wykluczone. Ehhh... Jak tak dalej będę się zastanawiał to nie będę miał czasu na nic. Pójdę do Kuramy poprosić go o treningi.

_______________________________________

Gomenasai!
Wiem, że jest strasznie krótki, ale wena mi się z Naruto skończyła. Po części dlatego, że dostałam od 12 do 18 części The Promised Neverland. I jestem podekscytowana, że niedługo będzie drugi sezon tego anime. Mam za dużo weny z TPN i pewnie zacznę pisać kolejną książkę, ale z TPN.

Miłej/miłego nocy/dnia

Kitsune Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz