Rozdział I

2.2K 134 284
                                    

Hokage nie zauważył chłopca o wyciszonej chakrze i udał się szybkim krokiem przed budynek, żeby czekać na Naruto. Orochimaru spostrzegł chłopca, w porównaniu do Hokage. Był zdziwiony jego przyjściem, bo kto by się spodziewał osoby, o której rozmawiano od tak i jeszcze wymija Trzeciego. Naruto podszedł do niego i wlepił swoje wielkie matowe, szkarłatne oczy.
Stali tak przez chwilę i się na siebie patrzyli, w końcu ciszę przerwał Naruto.

- Czy ty jesteś Orochimaru? Ten zaginiony sennin? Jak niektórzy mówią zdrajca Konohy? - zapytał chłopiec

- Tak, to ja. Chce cię chłopcze o coś zapytać. Skąd i ile o mnie wiesz? - zapytał w niemałym szoku sannin

- Hmmm... Wiem jak się nazywasz, ile masz lat, co robiłeś od moje bliskiego przyjaciela. A wiedz pan, że mam ich trzech. - powiedział czarnowłosy

- A jak ten przyjaciel się nazywa? - zapytał Orochimaru w jeszcze większym szoku, czego po sobie nie pokazał

- Nie pozwolił mi mówić swojego imienia, ale mogę powiedzieć, że jest ode mnie dużo starszy. - powiedział i uśmiechnął się trzylatek

- Kolejne pytanie. - powiedział sannin

- Słucham? - odpowiedział Naruto, widoczne załapał o co chodzi

- Czy chciałbyś ze mną pójść? - to brzmialo bardziej jak pytanie retoryczne

- Jeśli będziesz mnie trenował i nie przeprowadzał eksperymentów. To zgoda. - powiedział

- Zgoda i tak już to obiecałem Hokage. - zgodził się sennin

- Wiem, wychwyciłem większość z waszej rozmowy. - odpowiedział uśmiechnięty

Orochimaru stał i nie dowierzał wiadomości, którą jeszcze do siebie przyswajał. Naruto obią Orochimaru, a ten zdziwiony zniżył głowe i spojrzał na dziecko.

- To jak? Idziemy wujku Orochimaru? - zapytał

Sannin już do reszty zgłupiał, najpierw z nikąd pojawia się trzylatek, potem zgadza się na pójście z nim, a na koniec nazywa go wujkiem co nawet mu się podoba.

- Jasne dzieciaku, ale zostawmy wiadomość na biurku Trzeciego, dobrze? - zapytał łagodnie jak nie on

- Mhm. - wymruczał Naruto i podszedł do biurka

Napisali, że już idą, bo Naruto go wyprzedził i nie mają czasu. Z tym, że czasu nie mają to skłamali, ale nie chcieli słuchać starca więc poszli do mieszkania Naruto wzięli najpotrzebniejsze rzeczy, Orochimaru je zapieczętował do jednego ze zwoji i udali się do jego kryjówki. Po czym sennin przedstawił swojego podopiecznego i wszyscy przyjęli go bardzo dobrze. Chłopiec cieszył się, że tak dobrze go traktują, bo w Konosze cały czas rzucali w niego czym popadnie i wyzywali go od potworów i demonów. Kurama strasznie go za to przepraszał, ale Naruto mówił, że nie ma za co przepraszać.

Dzień w dzień Naruto pilnie trenował pod okiem Kabuto, a czasami wujka Orochimaru. Właśnie w ten sposób minął rok od kiedy chłopiec uciekł z wioski. Mówiąc szczerze czterolatek był już na poziomie chunina, z czego Orochimaru był strasznie szczęśliwy i jednocześnie przestraszony. No, bo jak nie czterolatek mógł być na poziomie chunina? Naruto był bystry i zapamiętywał pieczęcie niemalże odrazu. Kabuto mówił, że ten chłopak wchłaniał te wszystkie techniki jak ramen. To akurat było najprawdziwszą prawdą, ramen to była jego ulubiona potrawa. On w jego jedzieniu mógłby pobić na łopatki nawet Klan Akimichi. W kryjówce Orochimaru powstało nowe przysłowie "wchłaniasz jak Naruto ramen". Kiedy Naruto i cała reszta w kryjówce dobrze się bawiła przy trenowaniu, Danzo szykował pułapkę na chłopca.

Wszyscy od roku mówili tylko o Dziewięcioogoniastej Bestii i o jego jinchuriki. Danzo szybko się połapał o co chodzi, Hokage specjalnie mu o nim nie powiedział z obawy chęci przyjęcia go do ANBU Korzenia. Co okazało się prawdą, dowódca ANBU planuje już od miesiąca w jaki sposób go odbić. Kilka jednostek krąży wokół wioski dźwięku, ponoć tam może znajdować się baza legendarnego sannina.

Osobą, która martwiła się jeszcze bardziej niż Hokage był czternastoletni Kakashi. Pewnego dnia dostał telefon, nigdy nie słyszał takiego głosu jak miał jego aktualny rozmówca. Powiedział, żeby kierował się w stronę wioski dźwięku, a tam spotka na swojej drodze jakąś istotę. Po tych słowach dziwny rozmówca się rozłączył. Młody Hatake wiedział, iż to może być pułapka, ale że był ciekawskim  nastolatkiem chciał zobaczyć co go czeka. Był już w ANBU i umie się bronić, więc nic mu nie grozi.

Kierował się do budynku Hokage, gdy przypomniał sobie, że wpierw musi się spakować i tak zaczęło się pieczętowanie. Po godzinie był już gotowy, kieruje się w stronę biura.

- Szanowny Hokage, czy mógłbym wziąć dwutygodniowy urlop z powodu zobaczenia sie z jedną osobą? - zapytał, a przy tym nie kłamał, jak to możliwe?

- Będzie ciężko, ale mamy kilka ninja więc chyba nie ma problemu. - odpowiedział starzec - A mógłbym wiedzieć jak ta osoba się nazywa?
- spytał

- Hmmmm... - pomyślał przez chwilę speszony Kakashi, ale nie mógł wymyślić nic innego - To jest syn mojego wuja i chce bym się nim zaopiekował, gdyż on sam ma misję do wykonania. A chłopiec nazywa się Karu. - szybko powiedział i wyszedł kłaniając się

- Wuja? - zdziwił się Hokage - Myślałem, że umarła jego cała rodzina. Może to lepiej, spędzi te dwa tygodnie z rodziną. - uśmiechnął się w duchu Trzeci i wrócił do składania i podpisywania papierów

Ale mi się udało. Pomyślał młody ninja i wyszedł przez mur Konohy. Zaczął kierować się w podaną stronę. Od Konohagakure do Ukrytej Wioski Dźwięku jest około jeden dzień bez odpoczynku. Po dwudziestu godzinach znalazł się jakieś trzy kilometry od wioski. Zobaczył chłopaka w okularach i miał białe włosy związane w niskiego kucyka.
Ten jak na zawołanie podbiegł do niego i zaczął ciągnąć w tylko sobie znaną stronę. Kakashi ciągnięty za rękaw zaczął już nadążać za tępem nieznajomego. Pi chwili zobaczył sylwetkę mężczyzny o długich czarnych włosach.

- Witaj Kakashi. - powiedział

- Orochimaru. - rzekł z pogardą w głosie

- Co tan ostro przy dziecku, co? - zapytał sannin

- N-Naruto? - zapytał siedzącego chłopca na dużym biym wężu

- Kaka-chan! - krzyknął uradowany

_______________________________________

Wielkie sorry za bycie polsatem, ale pomysły mi się skończyły i z góry przepraszam za błędy \(¬_¬)/. Mam nadzieję, że ktoś to wogule czyta. Może jutro coś dorobię, ale nie obiecuje, bo mam dużo lekcji.

Gomen!

Miej/miłego nocy/dnia :3

Kitsune Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz