Emma
Otwarłam leniwie oczy. W pokoju był półmrok. Podciągnęłam kołdrę wyżej, ale coś mi tu nie grało, łóżko było za duże. Chwila to nie mój pokój! Gdzie ja jestem? Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. To był zły pomysł, bo głowa zaczęła mi niemiłosiernie pulsować. Powoli zaczęłam rozglądać się po pokoju. Znam ten pokój. Podniosłam szybko pierzynę i spojrzałam na siebie. Ciuchy miałam na sobie a buty leżały obok łóżka. Miałam plan jak sie wymknąć, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Szybko się położyłam i przykrywając z powrotem, zamknęłam oczy udając, że nadal śpię. Słyszałam kroki, które sie zbliżały. Osobnik usiadł na łóżku.
- Nie umiesz udawać, że śpisz - zaśmiał się znajomy głos. Znowu szybko się podniosłam i tego pożałowałam. Spojrzałam na blondyna.
- Spokojnie, przyniosłem ci coś przeciwbólowego. - podał mi dwie tabletki i szklankę wody. Przyjęłam je z wdzięcznością, które zażyłam i wypiłam wodę jednym duszkiem.
- Dziękuję, a teraz wybacz, ale będę się zbierać. - odpowiedziałam, próbując wstać z łóżka. Jednak zaplątałam się w kołdrę, przez co przewróciłam się prosto na Theo.
- No ja wiedziałem, że na mnie lecisz, ale żeby aż tak? - zaśmiał sie podtrzymując mnie.
- Ha ha ha, bardzo zabawne a teraz mnie puść. - zrobił tak jak kazałam. Zeszłam z mężczyzny i usiadłam na łóżku.
- A teraz może mi wyjaśnisz, co ja tu robie?
- Nie pamiętasz jak zemdlałaś koło ławki? - zapytał, obserwując mnie uważnie.
- Co? - zdziwiłam się. - Nic takiego nie pamiętam.
- Może uderzyłaś się przy tym w głowę? - dotknął ręką mojego policzka i zaczął szukać jakichś śladów na mojej twarzy. Odepchnęłam jego dłoń.
- Co? Nie. Głowa jest cała. Powiedz, czy coś się wydarzyło, zanim zemdlałam? - zapytałam, bojąc się odpowiedzi.
- Zaczęłaś opowiadać o Kate a pod koniec rozmowy byłaś mocno zalana łzami. Nie wiem, dlaczego zemdlałaś. - odpowiedział jeszcze bardziej zmartwiony, a ja już wszytko wiedziałam.
- Już sobie przypominam. Lekarz mówił, że po tym wypadku próbuję wyrzucić z głowy to, co sie dzieje, więc po opowiedzeniu czegoś, co mocno przeżywam, mój umysł się broni na swój sposób, przez co mdleję a na drugi dzień nic nie pamiętam.
- To bardzo źle. Nie można wypierać czegoś, co się wydarzyło. Lepiej zmierzyć się z przeszłością i ją zaakceptować. - powiedział przejęty.
- Jak dla mnie to bardzo dobrze. Nie pamiętam co sie wydarzyło i jest mi lżej. Dlatego o tym nie rozmawiam. - odpowiedziałam, ubierając buty i wstając z łóżka.
- Dziękuję jeszcze raz za opiekę. Na razie. - pożegnałam się i wyszłam z pokoju, nie czekając na odpowiedź.
Jest już piątek a bardziej piątek wieczór. Dzisiaj jest ta impreza na plaży, o której Bet truła mi tyłek od pond tygodnia. Naprawdę nie chce mi sie tam iść ale skoro się zgodziłam... Stwierdziłam, że nie będę się stroić. Ubrałam długie czarne spodnie z wysokim stanem, a do tego top koloru białego. Do tego zarzuciłam na siebie cieniutki sweterek koloru szarego. Wieczory na plaży są bardzo chłodne. Makijaż zrobiłam nie za mocny ale i nie za delikatny. W końcu będzie ciemno. Nałożyłam na twarz podkład, trochę korektora i tusz do rzęs, a usta potraktowałam delikatnym acz ciemnym błyszczykiem. Włosy związałam w luźnego warkocza. Spojrzałam w lustro. Wyszło lepiej niż myślałam. Ubrałam czarne stopki i założyłam trampki. Piasek mi sie tam dostanie tak czy siak. Usłyszałam pukanie do drzwi, to pewne Beti. Spojrzałam ostatni raz w lustro i skierowałam sie w stronę drzwi, otwierając je. Za drzwiami stała uśmiechnięta rudowłosa. Tak jak myślałam, miała na sobie białą sukienkę w kwiatki, którą kupiła. Dekolt sukienki był delikatnie wycięty w kształcie serca, do tego ramiączka na grubszych paskach i rozkoszowany dół z delikatną koronką. Leżała na niej idealnie. Na ramiona zarzuciła czarną skórzaną kurtę, która komponowała się fantastycznie do kreacji. Makijaż mocniejszy od mojego. Biało złote cienie na powiekach, do tego kreski zrobione eyelinerem, kreski pod oczami i szminka odcieni jasnego różu. Włosy miała rozpuszczone, które uformowały się w piękne loki. Czasem zazdrościłam jej włosów. Na nogach miała również białego koloru balerinki. Wyglądała słodko.
CZYTASZ
Jedno słowo, tysiąc myśli
RomanceKadyna - mała miejscowość w Ameryce. Znajduje się w niej hostel i bar prowadzony przez Adriane i Thomasa White. Pomaga im dziewiętnastoletnia córka Emma, zamknięta w sobie dziewczyna z ciężka przeszłością Theo Gelbero, dwudziestojednoletni mężczyzn...