Theo
- Wiemy coś nowego na temat Binga? - zapytałem Olivera, który szedł obok mnie. Kierowaliśmy się w miejsce, w którym gdzie Alexander był widziany ostatni raz. Gościu ukrywa się lepiej niż myślałem i nie jest tak łatwo go namierzyć, ale Oliverowi udało się dowiedzieć, gdzie najczęściej przebywa. Weszliśmy do kawiarenki i zajęliśmy wolny stolik, jak najdalej od drzwi. Mieliśmy idealny widok na mężczyznę, który zajmować stolik pod ścianą po drugiej stronie kawiarenki. Najchętniej bym do niego podszedł i przywalił w twarz. Nie rozumiem jednego. Jeśli chce mnie ściągnąć do domu, to dlaczego jeszcze tego nie zrobił? Co on takiego kombinuje? Na co czeka, skoro wie, gdzie jestem? Oliver przywołał dłonią kelnera, u którego złożyliśmy swoje zamówienia i w oczekiwaniu, obserwowaliśmy faceta. Jak na razie, nic strasznego nie zrobił. Musiał przyjść niedawno, bo tak samo jak my, zawołał kelnera i chyba złożył zamówienie.
- Co on kombinuje? – zapytałem sam siebie. Oliver wiedział, żeby nie odpowiadać, bo sam jest zdezorientowany poczynaniem mężczyzny, co ja. Kelner podszedł do naszego stolika z zamówieniem. Oliver wziął Amerikano, a ja zwykłą czarną, czyli moją ulubioną. Wykorzystując okazję, zapłaciłem pracownikowi, jednak nim odszedł, zadałem pytanie.
- Przepraszam. Co zamówił mężczyzna siedzący przy tamtym stoliku? – kiwnąłem głową na Alexandra. Kelner spojrzał na niego.
- Kawę, proszę pana. – odpowiedział. Pokiwałem głową w podziękowaniu i wcisnąłem mu napiwek.
- Niech nie wie, że tutaj jesteśmy. – powiedziałem. Mężczyzna pokiwał głową z uśmiechem, po czym oddalił się od naszego stolika. Wybraliśmy idealny stolik. My widzieliśmy faceta, ale on nie widział nas i o to chodzi, Popijaliśmy powoli napoje, gdy nagle do lokalu weszła Emma. Co ona tu robi? Nie było szans, żeby nas zobaczyła. Jednak schyliłem delikatnie głowę w bok i zmrużyłem oczy, gdy zauważyłem Binga, który uśmiechnął się szeroko na jej widok. Dziewczyna złożyła zamówienie przy barze, po czym zaczęła sie rozglądać po lokalu. Kiedy zauważyła obserwującego przez nas faceta, uśmiechnęła się. Odebrała swoje zamówienie i skierowała w jego stronę. Alexander wstał, jak na dżentelmena przystało i podał jej dłoń na przywitanie. Zagotowało się we mnie.
- No chyba kurwa nie. – wstałem z krzesła, z zamiarem podejścia do tamtej dwójki, jednak Oliver złapał mnie za ramię. Pociągnął mnie w dół, przez co musiałem usiąść z powrotem.
- Zwariowałeś? Jeśli tam pójdziesz teraz, zdradzisz, że tutaj jesteśmy i że go obserwujemy. Na dodatek nie wiadomo, co wtedy odpierdoli. A to, że zna Emmę, może mieć coś wspólnego z tobą. - kurwa miał racje. Dlaczego w takim razie dziewczyna się z nim spotyka? Po naszej spędzonej nocy, musiałem wyjść wcześnie rano. Chciałem jej to później wszystko wytłumaczyć, przeprosić za zniknięcie, ale dziewczyna mnie unika, dając do zrozumienia, że nie chce ze mną rozmawiać. I nie mieć już nic do czynienia. Nie dziwię jej się. Przeżyliśmy razem upojną noc, a ja jak zwykły dupek, zwiałem z samego rana. Wiem, jak to odebrała. Wiem, jak to wyglądało. I wiem, jak się czuje. Chciałem jej wtedy powiedzieć całą prawdę, przestać okłamywać, ale nie mogłem. Westchnąłem głośno i zacząłem jeszcze uważniej ich obserwować. Zaczęli o czymś żywo dyskutować. Ona sie śmiała. To przy mnie powinna się tak śmiać. To ze mną, powinna teraz siedzieć i rozmawiać. Zacisnąłem pięści. Zaraz nie wytrzymam. Po chyba piętnastu minutach, Bing zaczął podnosić się z krzesła. Poczekałem, aż wyjdzie z lokalu i gdy to zrobił, szybko wstałem i podszedłem do Emmy.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem zbyt gwałtownie, kładąc ręce na stole, tuż obok jej dłoni.
- O proszę. Książę sobie o mnie przypomniał. Powiem ci tylko tyle, że to nie twoja sprawa. - odpowiedziała oschle, nie patrząc na mnie. Zacisnąłem usta w cienką linię.
- Po co sie z nim widziałaś? – nerwy zaczęły mi już puszczać. Emma ignorując moją osobę, położyła pieniądze na stole i wstała z krzesła. Nie odsunąłem się, przez co staliśmy bardzo blisko siebie. Nie spuszczałem z niej wzroku.
- Jak już mówiłam, to nie twoja sprawa. Nic, co dotyczy ciebie. A teraz możesz mnie zostawić tak samo, jak zostawiłeś mnie po nocy, w której byliśmy razem. – odwróciła się i chciała odejść, jednak złapałem ją za ramię i pociągnąłem w swoją stronę.
- Oszalałeś?! – krzyknęła, szarpiąc ramieniem, którego nie zamierzałem puścić. - Puszczaj mnie! – krzyknęła ponownie. Objąłem ją ramieniem w talii, przybliżyłem bardziej do siebie i zaatakowałem jej usta. Na początku Emma broniła się, jednak nie dawałem za wygraną. Kiedy poczułem, że dziewczyna się rozluźnia, zmniejszyłem swój nacisk. Brunetka zarzuciła ręce na mój kark i zaczęła oddawać pocałunek z tą samą namiętnością, którą... Którą dawała mi w nocy. Chciałem, aby ta chwila trwała, jednak usłyszałem bicie brawa. Odsunęliśmy się od siebie, szybko oddychając. Chciałem musnąć jeszcze raz usta Emmy, jednak ta dała mi w twarz. Puściłem ją i obserwowałem z niedowierzaniem, jak ucieka z kawiarni. Nie czekając na nic, nie czekając na Olivera, wybiegłem za nią. Na moje szczęście szybko biegam, a brunetka nie zdążyła uciec daleko, dlatego szybko ją dogoniłem i zatrzymałem.
- Powiedz mi, o czym rozmawialiście. To dla mnie ważne. – chciałem od razu przeprosić za swoje zachowanie, jednak nie było mi to dane. Zdenerwowana Emma przerwała mi, wyrywając się.
- Jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to proszę bardzo! Rozmawialiśmy o Kate, zadowolony?! - zauważyłem łzy, pojawiające się w jej oczach. - Znał jej rodziców, rozmawialiśmy o jej śmierci i o jej życiu!- wykrzyczała. Zamurowało mnie. Skąd on znał Kate? Nie wiem, od kiedy Alexander tutaj jest. Nie wiem, jak długo mnie obserwuje. Ale jeśli jest tutaj dostatecznie długo i zauważył moje uczucia do Emmy, to mógł znaleźć informacje o niej bardzo szybko i wykorzystać śmierć Kate, do zbliżenia się. Czyżby o to mu chodziło? Chce się zbliżyć do Emmy, żebym ja wrócił załamany do domu? Jeśli tak... Jeśli to jest jego cel... Nie pozwolę na to.
- Jeśli to jest wszystko, czego ode mnie chcesz, to łaskawie się ode mnie odpierdol. - wyrwała sie i ocierając twarz, odeszła. A ja stałem jak ten palant i nie zatrzymałem jej.
- Koleś, trochę przesadziłeś. - powiedział Oliver, podchodząc do mnie.
- A co mogę innego zrobić? Zależy mi na niej jak jasna cholera, ale nie mogę jej powiedzieć całej prawdy! Chcę być kurwa z nią, ale nie mogę, dopóki nie dowiem się, co się tutaj wyprawia! - krzyknąłem. To wszystko mnie już zżera od środka, zaczyna dołować i wkurwiać zarazem. Chciałem tyle razy jej wszystko wytłumaczyć, powiedzieć całą prawdę... Byłem zły. Nie, byłem wkurwiony. Na samego siebie.
- Rozumiem cię, ale jeśli chcemy załatwić to najszybciej, to nie możesz robić tego więcej. Ta cała szopka z Bingiem, z twoim ślubem musi się skończyć jak najszybciej. A wtedy, będziesz mógł powiedzieć całą prawdę Emmie i jeśli ci wybaczy te sekrety... - nie dokończył. Poklepał mnie po ramieniu. Więcej mówić nie musiał. Wiedziałem, że ma racje i musze wziąć sie w garść. Inaczej Emma ucierpi w tym najbardziej, a tego chcę uniknąć.
CZYTASZ
Jedno słowo, tysiąc myśli
RomanceKadyna - mała miejscowość w Ameryce. Znajduje się w niej hostel i bar prowadzony przez Adriane i Thomasa White. Pomaga im dziewiętnastoletnia córka Emma, zamknięta w sobie dziewczyna z ciężka przeszłością Theo Gelbero, dwudziestojednoletni mężczyzn...