Nóż kuchenny i talerz

2 0 0
                                    

Powietrze wracał do zamku, rozmyślając jak wielki błąd popełnił; najpierw, że nie ożenił się  z Gacławą, potem, że zgodził się na tę farsę. Zabić Kiśla? Pozwolić by ją zabito? Przejść na jej stronę? Żadna z tych opcji nie wydawała mu się zachęcająca. Wszystkie z nich zabierały mu chęci do życia.

- I po co to wszystko?- pytał sam siebie.- Jedną kocham drugiej służę… Głupota… Chyba rzucę się pod tramwaj!

-Ej ty- usłyszał znajomy lecz trudny do rozpoznania głos

-Kto jest?

- Ja.

- Co za ja?

- No ja, innego tu nie ma.

- Imię.

- Tomasz.

- Od Gacławy?

- Nie ma innego w tym królestwie.

- A sprawdzałeś?

- Powiedzmy.

- Dobra, mniejsza z tym, mów czemu ludzi uczciwych po nocach straszysz.

- Po coś to zrobił? Dobrze wiesz że oboje zginiemy.

- Sam nie wiem, jestem sługą, kazano więc muszę.

- To teraz kombinuj jak się wywinąć.

- Nie możemy! - Powietrze stanowczo odmówił, wolał zginąć w boju niż na szubienicy.

- Rób jak chcesz, ja się zmywam.

- Odbiło ci?

- Nie. Au revoir przyjacielu.

Powietrze nie mógł dopuścić by Tomasz zdezerterował, więc rzucił się na niego. Niestety nie ogarnął, że stoi troszkę za daleko. Tomasz, który akurat przypadkiem, ale zupełnym przypadkiem miał przy sobie porcelanowy talerz (Tak jak ta cegła w szafie Jamnika), rzucił nim w stronę przeciwnika, talerz roztrzaskał się na nim powodując rozległe rany. Powietrze ostatnimi siłami wyciągnął z kieszeni nóż kuchenny, który otwierał mu się tam jeszcze podczas rozmowy. Wycelował go w głowę Tomasza. Chybił, ale tylko częściowo. Ostrze zatopiło się w piersi dezertera. Oboje padli na ziemię wygrażając sobie nawzajem, komentując głupotę Jamnika i wychwalając urodę Kiśla.

Nieludzkie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz