Zawiłości

1 0 0
                                    

Kiedy Jamnik ochłonął już po stracie zwróciła się do Wacława:

-Wacek, zawołaj mojego syna.

- To Pani ma syna?

- Mam.

- A to ciekawe…

- Trzydzieści lat temu poznałam przystojnego kawalera, Rene się nazywał.

- Rene? A to nie jest damskie imię?

- On był francuzem. Miał kolegów: Christophera, i pewnego hrabiego (nie chodzi mi o Draculę). Byli nierozłączni. Przychodził do mnie czasem, ale nic z tego nie wyszło. 

- A co ma do tego syn?

- Nic, słuchaj dalej. 

- Ok.

- Do tych trzech francuzów doszedł jeszcze jeden taki. Młody. Nazwiska ci nie podam bo RODO, ale mniejsza… To była dopiero sztuka… Kilka naraz poderwał. Mnie nie, ale poznałam jedną z jego adoratorek, a ona przedstawiła mnie swojemu ziomkowi, który to zapoznał mnie ze swoim szwagrem, który dał, mi numer do pewnego kata. Ten kat miał córkę, i teść tej jego córki miał znajomego młynarza pracującego razem z pewnym gościem, i z tym to właśnie gościem..

- Masz syna? - Przerwał Wacek.

- Nie. Z tym to właśnie gościem wiąże się historia mego świętej pamięci męża. Był on bowiem zięciem jego znajomej. Tak się poznali i to on nakłonił mojego męża do ślubu ze mną. Tak powstał Borys, mój syn.

- Aha. A ten Rene i spółka?

- Nie wiem. Syn żony tego hrabiego nie żyje, to na pewno.

- ,,Syn żony hrabiego”. Nie prościej ,, Syn hrabiego”?

- To nie był jego syn. Znaczy mógł być, ale tego nie wiadomo.

- Czyli zdrada?

- Poniekąd. Ta jego żona myślała, że hrabia nie żyje, więc wyszła za innego.

- A reszta?

- Już mówiłam, że nie wiem.

- To ja już może po niego pójdę…

- Idź.

Nieludzkie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz