Niepewność

1 0 0
                                    

W tym czasie Powietrze już w swojej komnacie ofiarowanej mu przez Kucysinkę za odwagę zastanawiał się czy dobrze zrobił decydując się na taki ruch. Przecie to wojna, zginie jak nic, albo pewnie chociaż zostanie ranny. Może się wycofać? Nie. Jamnik się wścieknie… Nie daruje mu tego. Uciec? Niby dokąd?

- Może Chorwac mi pomoże? - powiedział do siebie i skierował się w kierunku drzwi - Ee wróć… Chorwac odwalił kitę trzy dni temu… Nosz ja cię… zostałem sam.

                 Kucysinka bowiem kazała Powietrzu iść do Gacławy i wyzwać ją na pojedynek, zanim zdąży zrobić to tamta. Władczyni Kucylandu nie chciała bowiem przystać na propozycje szwagierki (od pewnego czasu chciała się dowiedzieć kim Gacława jest dla niej i dzięki niezawodnemu internetowi wreszcie się dowiedziała - teraz nikt nie powie, że jest głupia). Powietrze bał się Gacławy, zwłaszcza, że kiedyś bardzo się "lubili". Niestety wszystko się poplątało i on przyłączył się do Kucysinki, mimo, że ją też niezbyt lubił. Tak naprawdę chciał po prostu zostać w pałacu i wypłakać się w poduszkę. Jego znienawidzona władczyni kazała mu iść do dawnej kochanki, żeby powiedzieć jej, że chce się bić i to tuż po śmierci jego ukochanej (bądź co bądź, ale Powietrze jednak kochał Klarę).

-To jak? Idziesz?- Zapytała Kucysinka wchodząc do pokoju

-Tak, tak- odpowiedział ciągle przerażony i jednocześnie podniecony Powietrze.

-Świetnie, wiesz co masz mówić, prawda?

-Oczywiście, Najjaśniejsza Pani, że wyzwiesz ją na pojedynek jutro rano, że nie darujesz jej życia.

-Wspaniale- Kucysinka przez świadomość, że zabije w końcu Gacławę, nie mogła się powstrzymać od krzyku.- Idź więc i nie zawiedź mnie.

-Jawohl!

             Kucysinka opuściła więc naszego biednego służącego bladego i oblanego potem ze strachu. 

        Powietrze ubrał się na prędce i wyruszył pieszo do podziemi królestwa modląc się o szybki i bezbolesny zgon. Nie miał pojęcia co może go spotkać ani też co robić jak już go coś spotka. Miał żal do swej ukochanej, że go zdradziła, że zdradziła Jamnika. Może to ona zabiła Chorwaca? Nigdy się nie dowie.

              Tak rozmyślając nie spostrzegł nawet, że zbliża się już do pałacu Kiśla. Zorientował się dopiero gdy stanął pod bramą. Nie zdążył zapukać a brama sama się otworzyła. Czyżby spodziewali się go? Nie, to niemożliwe. Wszedł do środka, i skierował się w stronę pokoi Gacławy. Ogarnął go dziwny dreszcz. Ciągle się bał. Odnalazł właściwy pokój, uchylił drzwi i zajrzał do środka. Zobaczył Biedrosiła czyszczącego swój miecz, szpadę, rapier czy co to tam było, ale ten widok zniechęcił go jeszcze bardziej, kiedy ostatni widział Gacławę była piękna, zniewalająca, każdy chciał ją mieć, ale nikt nie mógł, dała szansę jedynie Powietrzu, ale ten głupiec jej nie wykorzystał, pokłócili się o błahostkę i od tamtej chwili Gacława nie chce go znać. Ma teraz męża, kochanka, a on zwykły cieć ma podejść do tej piękności ( mimo, że z artretyzmem) i przekazać jej groźbę śmierci. Zapomniał całkowicie, że miał jej nienawidzić za krzywdy wyrządzone jego Królowej, więc i jemu samemu. Ale w tym momencie Gacława obróciła się i zobaczyła Powietrze.

-Ach to ty?- rzekła oschle

-No… no tak…

-Wejdź, i mów co cię sprowadza?

             Powietrze wszedł niepewnym krokiem i zajął miejsce na krześle przy oknie

-Kucysinka mnie sprowadza… W sprawie tego listu…- wyjąkał

-Moja bratowa? Skąd wie o liście?- zdumiał się Kisiel

- Yyyy… No bo wysłałaś list do Klary…

- Do Klary, nie do Jamnika.

- No, ale Klara nie żyje… więc Kucysinka go przeczytała…

- Jak to nie żyje?! Dlaczego?!

- Ymm, no ten wcześniejszy list, co go wysłałaś… Ten o ślimakach… Kucysinka się zdenerwowała i uwięziła Klarę, i tam był taki jeden co ja przesłuchiwał i on się też zdenerwował, i ją zabił…

-No wspaniale- powiedzała Gacława jakby nie przejęta śmiercią szpiega.- I tylko po to przyszedłeś?

-Nie, Kucysinka wyzywa cię na pojedynek jutro wieczorem

-Gdzie?

- Na placu pomiędzy światami.

- Będę. Mam tylko nadzieję, że tym razem nic nam nie przeszkodzi. Bierzesz w udział w tej farsie?

- No muszę…

- Dobrze, w takim razie ja wezmę Tomasza. Bywaj.

Nieludzkie przygodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz