Szkoła

805 55 19
                                        

// Deku //

Puk puk! Xd

- Hej midobro widziałeś Baku..go?- Siedziałem to tanie spalony.

- Kto pozwolił wejść gówno włosy!?

- Już mnie nie ma! - Wybiegł, a kacchan mnie pocałował w czoło, ubrał i wybiegł za Kirishimą. Siedziałem tak jeszcze chwilę i sam zacząłem się zbierać. Spakowałem szybko swoje książki i wyszedłem do szkoły. Co mnie zdziwiło na korytarzu nikogo z mojej klasy nie było po mimo iż zostało jeszcze 5 minut. Gdy znalazłem się w klasie nie miałem już zdziwienia na twarzy miałem jedno wielkie WTF!- Cała klasa stała pod ścianą na końcu sali. A Kacchan właśnie nokautował Kirishime. A Pan Aizawa spał. - Co jest kurwa? - Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni i wsumie nie wiem czym. Faktem, że przeklinałem czy tym, że jeszcze żyje.

- Fa**..

- Złaź z nie go, przeproś i idź na miejsce.

- Ale...

- Nie będę się powtarzał Kacchan.- Zrobił co kazałem, a Pan Aizawa był równo mocno zdziwiony co reszta klasy. Usiadłem na miejsce nie przejmując się resztą. Lekcja minęła spokojnie. Rozmawiam właśnie z Uraraką, Lidą i Todorokim.

- Idę do toalety zaraz wracam. - Wyszedłem z sali spokojnie kierując się do toalety.

// Bakugo //

"Brokuła nie ma już dość długo, a mieszaniec wyszedł chwilę po nim. Dość czekania muszę sprawdzić co się z nim dzieje." Idąc w stronę słyszę głos z składzika.

- Proszę zostaw mnie.. Proszę.... Todoroki ja nie chce!-  "Deku!"

- Chcesz, a za sprzeciw będzie bolało.- Wyważyłem drzwi w środku zostałem półnagiego oraz zaplakanego Deku i mieszańca klejacego się do niego.

- Zostaw go w w spokoju! - Złapałem go i wywaliłem na korytarz. - Deku!?

- K..Kacchan?

- Nic ci nie zrobił?

- Głowa i brzuch.. bolą.- Szepnął.

- Już spokojnie oddychaj powoli. -  Dałem mu swoją bluzę i delikatnie podniosłem go i zaniosłem do tej staruchy. Wybiegłem z pomieszczenia mijając Pana Aizawe i mieszańca.- Deku potrzebuje pomocy!

- Co się stało!?

- Najprawdopodobniej pruba gwałtu.

- Wyjdź muszę go zbadać.

Wyszedłem od razu kierując się w stronę mieszańca. " Uduszę, zabije! Zapłaci za ruszenie Deku!" Gdy byłem wystarczająco blisko przywaliłem mu z pięść. Nawalałem ile w lezie. - Jak mogłeś go tknąć. Jebany zboczeńcu!

- Bakugo uspokój się!- Aizawa próbował mnie uspokoić tak samo jak cała banda.

- Jeśli Deku coś będzie obiecuje zabije cię! - Wyrwałem się i wyszedłem z sali prosto do pielęgniarki.

- Bakugo! - Krzyczeli za mną, a mimo to nie zatrzymałem się szedłem dalej.

- Dzień dobry Ja w sprawie Izuku.

- O to ty chłopcze wejdź. - Wszedłem zamykając drzwi.

- Czy wiadomo co z nim?

- Wszystko dobrze pod względem fizucznym.

- A psychicznym?

- Może mieć traumę, najlepiej zapisać do psychologa i dać mu wsparcie. Nic więc nie zdziałam.

-... Rozumiem mogę do niego?

- Tak oczywiście tylko, niezadługo. - Podszedłem do łóżka na, którym leżał Izu.

- Hej jak się czujesz?

-.. B..Bywało le..lepiej.

-  Będzie dobrze, ten zboczeniec zapłaci za to co Ci zrobił.

- W..Wiem.

- Odpoczywaj.

// Izuku //

Wracałem do sali gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek i wciągnął do schowka. - T..Todoroki?- Dwukolorowo włosy  popchnął mnie na ścianę przez o walnąłem się o nią głową przez co jęknąłem z bulu. Chłopak nie bezpiecznie się do mnie zbliżał. - T..To..Todoroki co ty chcesz zrobić? - Pytam wystraszony.

- Spokojnie spodoba Ci się. - Szepcze mi do ucha. - Tylko się zabawimy i będziesz mój. - Łzy strachu leciały mi po policzkach.

- Ja nie chce.. - Zdziera ze mnie bluzkę od mundurku.- Proszę zostaw mnie.. Proszę.... Todoroki ja nie chce!-Bije mnie w brzuch.

- Chcesz, a za sprzeciw będzie bolało.- Zaczął mnie całować, a gdy nie oddawałem robił to agresywniej. Z moich oczu leją się strumienie łez.... słonych łez strachu i bulu. Słysząc walenie w drzwi, a raczej pruby wywarzenia ich przerywa swoje czynności lecz nie odsuwa się. Do momentu, gdy wywarzono drzwi jak się okazało to Kacchan był moim ratunkiem. Gdy tylko nie czułem na cisku opadłem swobodnie na ziemię. Z mokrymi policzkami, lecz już nie płakałem wiedziałem, że jestem bezpieczny.- K..Kacchan?

- Nic ci nie zrobił?

- Głowa i brzuch.. bolą.- Szepnąłem.

- Już spokojnie oddychaj powoli. - 
Poczułem ciepły i miękki materiał na nagiej części ciała. Oraz silne ręce podnoszące mnie ręce oraz głosy lecz nie słuchałem byłem zbyt zmęczony. Po wsumie nie wiem jakim czasie obudziły mnie głosy. Jeden z ich na pewno należał do Recovery Girl, a drugi do Kacchana.

- Hej jak się czujesz?- Spytał blondyn.

-.. B..Bywało le..lepiej.

-  Będzie dobrze, ten zboczeniec zapłaci za to co Ci zrobił.

- W..Wiem.

- Odpoczywaj.- Siedzieliśmy tak, aż do wieczora.

Byle Razem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz