13

396 13 6
                                    

Miesiąc po urodzeniu...

Liv

W końcu czuje się niemal wyspana po urodzeniu mojej kochanej córeczki o imieniu  Jasmina. Z Noa zdecydowaliśmy się na to imię z powodu, że w czasie ciąży cały czas musiałam mieć coś przy sobie z Jaśminem to tak kwiat. 

Odkąd urodziła się Jass przychodzą do nas pogróżki od Banitów, czyli watahy wygnanych wilków, które nie należą do żadnego stada i się razem zjednoczyły. Czują się teraz zagrożone przez naszą córkę, gdyż dzięki niej może zapanować porządek między watahami i innymi stworzeniami nadprzyrodzonymi.

Wieczór

Noa chodził cały poddenerwowany, a nasza córka cały czas go wypatrywała, gdy go zobaczyła piszczała z uśmiechem na ustach przez co nawet i on mimo zdenerwowania potrafił się uśmiechnąć.  Nasza córka odkąd się rodziła koiła nasze nerwy i przy niej zawsze każdy nie tylko my był spokojny.

Tak na marginesie to chciałam wam powiedzieć, że Will został zmieniony przez swoją mate Angel, czyli siostrę Noa w wilka. Teraz jest rudym wilkiem rangi alfa, bo jako mate alfy sam przejął jej range. Zawsze, gdy dochodzi do  spotkania ze swoim przeznaczeniem to niezależnie od tego jaką jest ranga płci przeciwnej osoba z mniejszą rangą przechodzi do rangi swojej/swojego mate, który/a jest na większym stanowisku. Nie wiem czy dobrze to tłumacze, ale sama nie za dużo wiem na ten temat.

W każdym razie idę teraz pod prysznic, bo zaraz ma być kolacja na, której będą najbliżsi, czyli bety Noa z przeznaczonymi, siostra Noa z moim bratem no i rodzice Noa. Mój ukochany zostaje z Jass i ma ją przebrać w jakieś ładne ciuszki. Szybko się wykąpałam, a następnie przebrałam w to;

Włosy zostawiłam rozpuszczone, a makijaż tradycyjny jak zwykle

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włosy zostawiłam rozpuszczone, a makijaż tradycyjny jak zwykle. Gdy wyszłam zobaczyłam Noa, który próbuje zrobić malutkiego kucyka z włosów Jass. Jako, że ma dopiero miesiąc to nie ma jakoś duzo tych włosów, choć i tak dużo więcej niż takie zwykłe dziecko, ale wiadomka, bo w końcu ona nie jest zwykła.  Popatrzyłam jak mój ukochany w końcu związuje jej włoski w kucyka, a następnie bierze ją na ręce i podchodzi do mnie. Dziewczynka wystawia do mnie ręce i piszczy z uśmiechem jak zawsze, gdy zobaczy, któregoś z nas. Daje jej buziaczka biorąc ją na ręce i skupiając na niej całą swoją uwagę na co Noa wydał z siebie głos obrażonego dzieciaka. Jass spojrzała na niego i zaczęła się śmiać kryjąc twarz we mnie.

-A któż to się ze mnie śmieje?!- powiedział z takim głosem co się do dziecka mówi i wziął Jass na ręce i zaczął podrzucać wysoko w górę na co sama musiałam zachichotać. Wyglądało to bardzo uroczo, więc gdy miałam już pewność, że trzyma ją mocno w rękach podeszłam do Noa cmokając go w usta, a gdy się oderwalam od niego warknął cicho na co nasza mała go naśladowała i warkneła tyle, że głośniej. Zaśmialiśmy się wszyscy wraz z córeczką, która śmiała się i chyba nawet nie wiedziała z czego.

Właśnie!! Nie wiem czy wspomniałam, ale mieszkamy w swoim domu już. Z tego co mówiła mi Angel to Noa już dawno go już wybudował, a za to całkiem niedawno jechał z nią podatki dla Jass i jak on to powiedział reszty naszych przyszłych dzieci na co miałam ochotę go zabić. Owszem chcę mieć dużo dzieci, ale ledwo wyszłam z jednej ciąży, a on mi się od razu po porodzie zapytał czy może za następne 2 miesiące liczyć na następne. Myślałam, że go udusze!! 

-Iskierko o czym myślisz?- powiedział Noa wyrywając mnie z zamyśleń

-Ouch... O niczym... Emm..a mógłbyś powiedzieć co mówiłeś, bo chyba się zaciełam- powiedziałam z lekkim rumieńcem na twarzy

-Liv możesz powiedzieć wiesz o tym prawda?- spojrzał na mnie tym badawczym spojrzeniem

-Prawda... Po prostu przypomniało mi się jak mówiłeś, że chcesz dużą rodzinę, a potem jak po porodzie spytałem czy możesz już liczyć na nastepne- zachichotałam lekko, a na jego ustach pojawił się ten piękny uśmiech

-A mogę?- mówił to tak strasznie kuszącym głośne i w dodatku zagryzł wargę, że zaczęłam dreptać niespokojnie w miejscu

-No może... Ale nie teraz- powiedziałam puszczając mu oczko i szybko zbiegłam na dół. Słyszałam jego szybkie kroki za mną, a wraz z tym śmiech naszej córeczki, która uwielbiała, gdy się z nią skakało, biegało czy cokolwiek byleby nią trochę trząsło i było szybko haha. Moja znaczy się nasza córka jest momentami niemożliwa. Ma dopiero miesiąc, a już tyle nawyrabiała w naszym życiu, że to chyba niemożliwe.

Zadzwonił dzwonek przez co w duchu cieszyłam się jakie to mam szczęście i pobiegłam otworzyć. Za drzwiami byli nasi goście, którzy słysząc śmiech naszej córki odrazu jeszcze szerzej się uśmiechnęli. Wyściskaliśmy się i weszliśmy do środka. Kolacja była przygotowana tak, że gdy zaczęliśmy jeść była jeszcze gorąca. Zajadaliśmy się rozmawiając i śmiejąc się, gdy nagle trafiliśmy na niewygodny temat. Włożyłam Jass do końca dla dzieci z pluszakami i wróciłam do stołu.

-Dopóki nie zaatakują nic nie wskóramy. Mamy podpisany pokój i nie chce go złamać. Przekroczą nasz teren, który swoją drogą jest pilnie stróżowany, więc nie powinni się przedostać to wtedy inaczej sobie z nimi pogadamy.

-synu nie mogą się przedostać do domu watahy czy tutaj, bo będą szukać Jasmin.  Nie rozumiesz jak wielkie jest ryzyko?!- podniósł głos jego ojciec na co Noa się bardzo spiął. Tata jest bardzo miły i potulny, ale widocznie on w tym momencie inaczej by reagował niż my

-Za Jass oddam choćby życie! Jednak nie będę rozpoczynał wojny ja, bo wtedy oni wyciągną swoje działa! Rozumiesz, że nie pozwolę na to, by stała się jej krzywda?!  Olivia i Jasmin są najważniejsze na świecie, więc daj mi decydować w końcu ty z "tronu" zszedłeś już oddając go mi, więc pozwól, że to ja będę Alfą Alf- powiedział takim samym tonem Noa. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam ją masować na co trochę się rozluźnił, a po chwili całkowicie rozluźnił mięśnie. 

-Nie rozmawiajmy o tym dzisiaj- powiedziałam starając się rozluźnić atmosferę, gdy nagle zadzwonił dzwonek

-zapraszałaś kogoś?- spytał Noa

-Nie...

X_X

Wiem, że ciągle to robię, ale serio sorki. Teraz mam egzaminy i w dodatku brat mi się urodził, więc muszę pomagać mamie. Najgorsze jest to, że nie mam weny, więc jak nie będę za bardzo śpiąca czy choćby będę miała wenę choć odrobinkę to napiszę następny

Kocham was❤️

•°•You're mine°•° ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz