Część listopada minęła dość spokojnie. Zbliżał się grudzień a na ustach wielu uczniów zaczął pojawiać się Bal Bożonarodzeniowy, mimo iż zbliżały się wyniki niedawno pisanych egzaminów semestralnych, którymi się stresowałam. Moja niechęć do nauki wzrastała wraz z coraz to bliższą relacją z Nathanem Adamsem. Uroczy brunet z szóstego roku nieźle mieszał w mojej głowie, jednak czasami miałam wrażenie, że to co robię nie zupełnie jest dla mnie dobre. Jednak tłumaczyłam to siebie tym, że potrzebuje się rozerwać. Przecież tylko raz w życiu jest się nastolatką! Moje oceny nie uległy znacznemu pogorszeniu. Wpadło mi tylko kilka słabszych ocen. Mam jednak nadzieję, że moja matka nie zechce mnie za to spalić na stosie.
Przez te dwa tygodnie strasznie zaniedbałam moich przyjaciół. Z Marysią widuje się wyłącznie na lekcjach, ponieważ po zajęciach albo ona spotyka się z Oliverem albo ja jestem zajęta. Kilkukrotnie spóźniłam się na korepetycje z Cedricem przez co nie zastałam go już w bibliotece. Przepraszałam go za to milion razy i mimo zapewnienia " Jest w porządku" wcale nie czuje aby tak było. Strasznie źle czuje się z tym faktem. Ten rok szkolny jest dopiero na półmetku a ja już czuję jak jest okropny i zupełnie inny od poprzednich.
Co dziwne miałam okazję kilkakrotnie porozmawiać z Draco. Co jest jeszcze bardziej niepokojące podziękował za radę która dałam mu przy wylaniu na niego różowej cieczy. Koszula jako tako wygląda na białą. Do tego przeprosił mnie za swoje zachowanie. Tłumaczył się i ku mojemu zaskoczeniu widziałam w nim skruchę. Wybaczyłam mu. Mimo iż mój rozum podpowiadał abym tego nie robiła nie chce mieć wrogów i ich nie szukam. Jeden którego mam mi zdecydowanie wystarcza.
Z Fredem wcale nie widziałam się " potem". Poza przywitaniem na korytarzu dalej nie doszło między nami do rozmowy która powinna odbyć się już dawno temu. Nie jestem pewna czy po prostu nie mamy odwagi się z tym zmierzyć czy to nasza duma nam nie pozwala. Zdecydowanie wolałabym aby to on podjął ten temat i w głębi siebie wiem, że Fred sam tego nie zrobi i będzie czekał jakby nic się nie stało aż ja nie zacznę rozmowy o tym wydarzeniu.
- Myślałem, że nie znajdę cię tutaj- brunet uśmiechnął się przerywając natłok myśli od których rozbolała mnie głowa.
- To moj pokój dlaczego miało by mnie tu nie być?- podniosłam się do siadu.
- Może dlatego, że ostatnio tylko tutaj śpisz?- uniósł brew wchodząc do środka z Inką na rękach.
- Wcale nie- przewróciłam oczami uśmiechając się pod nosem.
- Ależ tak... Ciężko cię ostatnio dorwać- zaśmiał się odkładając kota do legowiska.
- Wiem... Przepraszam- westchęłam- Postaram się wyciąć Nata z grafiku na najbliższy miesiąc- zaśmiałam się.
- Nie żeby to była rada... Ale uważam, że z jednej strony dobrze ci zrobiła relacja z nim- chłopak wzruszył ramionami. A ja zamrugałam kilka razy- Mówię poważnie... Nie myślisz o Fredzie, jednak powinnaś potrafić zagospodarować czas na wszystko.
- Wiem... Z nauką też teraz kiepsko mi idzie- przetarłam twarz dłońmi- Ale mówisz z jednej strony?
- Dlatego, że dalej wiem iż to chłopak o rudej czuprynie siedzi ci w głowie- puścił do mnie oczko.
- Cedric- jeknęłam- Wcale nie...
- Widać to po tobie kochanie... Niestety- zaśmiał się- Mimo iż Nate jest dla mnie neutralny- przewrócił oczami a ja wiedziałam, że ogromną sympatią do niego nie pała- to będę cię wspierać w każdym twoim wyborze... Czy to będzie dupek Fred czy dupek Nate- zrobił chwilową pauzę- Możesz mi powiedzieć dlaczego podobają ci się dupki? - zmarszczył nos patrząc na mnie.
CZYTASZ
Wybaczysz mi Weasley? || Fred Weasley
FanfictionLidia Collins jest najbardziej pomocną osoba w całym Hogwarcie jednak czuje się dobrze na uboczu. Jedyne co różni Puchonkę od reszty jej towarzyszy to bałagan w dormitorium i życiu. Jednak na piątym roku to właśnie Lidka pojawi się na językach ludzi...