23.Sądziłam, że jednak będziesz chciał pójść o krok dalej.

394 19 2
                                    

( uwaga! Rozdział zawiera sceny nieodpowiednie dla niektórych czytelników. Jeżeli nie chcesz czytać pomiń dany fragment.)

Jest ostatni dzień tego roku. Pakowałam się właśnie do torby kiedy moja matka zaczęła co pięć minut nawiedzać mój pokój z co nowym zadaniem. " Poskładasz pranie?", " możesz mi w tym pomóc?". Tak zamiast pakować się piętnaście minut robię to już od dobrej godziny a za chwilę powinnam wychodzić aby zdążyć pojechać do Cedrica wraz z Marysią. Jeżeli mam być szczera stresuje się odrobinę tym sylwestrem. To moja pierwsza większa impreza i mam nadzieję, że będę się dobrze bawić! A przynajmniej staram się tak sobie wmówić.

- Jesteś już gotowa?!- Aidan wolał mnie z korytarza kiedy ja zamykałam torbę.

- Pożegnam się z Inką i możemy jechać!- odpowiadając pogłaskałam kotkę po główce i ruszyłam w stronę schodów.

- Pamiętaj, żadnego alkoholu i broń Boże papierosów- moja matka przyglądała mi się uważnie kiedy ja zakładałam buty- i masz na siebie uważać nigdy nic nie wiadomo.

- Dobrze mamo...

- I...- nie zdążyła dokończyć ponieważ Aidan wtrącił się w jej wypowiedź.

- Mamo naprawdę musimy już jechać- starsza kobieta kiwnęła tylko głową i posłała mi uśmiech, po czym zniknęła w kuchni. 

Wraz z bratem ruszyliśmy w stronę samochodu. Rzuciłam torbę na tylnie siedzenia po czym sama zajęłam miejsce z przodu i zapięłam pasy. 

-Skąd masz nowy naszyjnik?- Aidan spojrzał na mnie przelotnie kiedy w dłoni obracałam małą zawieszkę ze słonecznikiem.

- To prezent od Freda-wzruszyłam ramionami i spojrzałam na blondyna. 

-Okej... Ale mam do ciebie mała prośbę- westchnął i to naprawdę głośno- Pilnuj siebie... Będziecie pić alkohol, do tego to twoja pierwsza impreza taka większa. Trzymaj się cały czas w swojej grupie rozumiemy się?- spojrzał znowu na mnie przelotnie a ja kwinęłam głową na znak, że zgadzam się z nim. 

~°~°~°~

Trzymałam w ręku papierowy kubek i popijałam sok wsłuchując się w muzykę rozbrzmiewająca z radia. Większość ludzi znajdowała się w ogromnym salonie i tańczyła. Spodziewałam się o wiele mniej osób w tym miejscu niż faktycznie miało być. Mimo tego Cedric jest mega zadowolony i do tego na tyle pijany, że sam zaczął dobierać się do piwniczki jego rodziców. 

-Co tam Collins?- brunet szedł chwiejnym krokiem w moją stronę, śmiejąc się sam do siebie. 

-Co tam Diggory?- uśmiechnęłam się lekko.

-Czemu nie pijesz?- prawie wylał na mnie sok owijając rękę w której trzymał kubek wokół moich ramion.

-A czemu mam pic? Dobrze bawię się bez tego.

-Collins ogarnij się- Marcel opierający się o blat stołu jęknął- wypij przynajmniej drinka- podszedł z drugiej strony i owinął rękę wokół mojej talii.

-Lidka no dawaj! tylko jeden drink!- oboje patrzyli na mnie lekko zmrużonymi oczami przez co wyglądali naprawdę śmiesznie. 

-Ale tylko jednego drinka! I sama go sobie zrobię!- chłopcy uśmiechnęli się entuzjastycznie po czym podali mi alkohol którym była wódka albo bimber. Ostry zapach wdarł się do moich nozdrzy przez co skrzywiłam się i wlałam do kubka tylko odrobinę przezroczystej substancji a resztę zalałam sokiem.  Wzięłam łyka i ku mojemu zdziwieniu sok dał rade odrobinę zatuszować gorzki smak alkoholu. 

Wybaczysz mi Weasley? || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz