Rozdział 12

246 14 17
                                    

Co się stało zanim Apollo wpadł z wizytą do Melissy? Kilka bardzo ciekawych rzeczy...
⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂

Apollo ( sam zdziwiony tym co zrobił) postanowił pójść do swoich apartamentów. Nie dane mu było jednak zaznać nawet chwili spokoju. Po chwili do środka bez pukania wparował Eros. Z 2- minutowej rozmowy, wynikło że Eros przez te kilka tysięcy lat napatrzył się na cierpienie Apolla po stratach jego ukochanych. Daphne, Hiacynt i wiele innych... Dodał jeszcze na odchodnym 4 słowa : "Przed przeznaczeniem nie uciekniesz". Zorientował się, że uczucie, którym darzył Melissę, nie było nienawiścią a miłością. Gdy tak myślał, postanowił przynieść jej mały prezent. Szybko ogarnął biżuterię i suknię. Dopisał jeszcze liścik. Wysłał paczkę przez HermesExpress i po chwili otrzymał wiadomość, że paczka została dostarczona do adresata. Poczekał jeszcze  3 minuty i wparował z wizytą do Melissy. Postanowił przytulić boginię z zaskoczenia. I jeszcze dostał od niej całusa w policzek... "No normalnie JACKPOT! "- pomyślał Apollo i wymyślił byle jaki pomysł żeby zwiać i skakać ze szczęścia.   

⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂

                                                                         ( KONIEC RETROSPEKCJI )

*Melissa*

Obudziłam się rano w wyjątkowo dobrym humorze. Ogarnęłam się i poszłam do SPA. Od razu przywitały mnie nimfy. Zaprosiły mnie na kilka zabiegów. Zgodziłam się na masaż i paznokcie. Po 2,5 godziny wyszłam ze SPA w jeszcze lepszym humorze niż weszłam (jeżeli to w ogóle było możliwe). Następnie postanowiłam przejść się po ogrodzie japońskim. Przechodziłam właśnie po mostku (media) i zobaczyłam moją matkę Herę rozmawiającą z Iris. Postanowiłam dołączyć się do rozmowy.

- Witaj matko, dzień dobry Iris.- przywitałam się.

- Dzień dobry Melisso, jak mija ci dzień?- zapytała Iris.

- Wręcz cudownie, pół godziny temu wyszłam ze SPA. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- A ja myślałam, że też z innego powodu... Na przykład twojego spotkania z Apollinem dziś wieczorem!- powiedziała a jej oczy się zwęziły. To wyjątkowo zły znak. Jest wściekła. BARDZO wściekła.- Chciałam ci przypomnieć, że może jesteś na Olimpie już od dwóch lat, to dalej jesteś dzieckiem! Masz  15 lat! Już nawet innego boga bym zrozumiała, ale nie jego! Klątwa, zapomniałaś? On złamie ci serce! Sama widziałaś domek numer 7 w Obozie! Pełny! W co ty się pakujesz!

- Ale mamo...- próbowałam się tłumaczyć.

- Rób jak chcesz, i nie mów potem że ciebie nie ostrzegałam!- powiedziała Hera i rozpłynęła się w powietrzu, a Iris razem z nią.

 Westchnęłam cicho. Może ma rację? A co jak rzeczywiście złamie mi serce? Nagle zza rogu wyszedł nie kto inny jak Apollo. Nie miał na twarzy swojego zwykłego uśmieszku.

- Hej..- powiedziałam, ale ten gdy mnie zobaczył odwrócił się i poszedł w swoją stronę.- Apollo poczekaj!- podbiegłam  i złapałam go za rękę.- Słyszałeś wszystko?

- T-tak... Jeżeli nie chcesz się ze mną zadawać, po prostu powiedz mi to w twarz.- powiedział pustym głosem i popatrzył mi w oczy.

- Apollo... To jest opinia mojej matki, nie moja. J-ja cię kocham...- zaczęłam, ale mój rozmówca przerwał mi to pocałunkiem. Oddałam całusa. Gdy już się od siebie odsunęliśmy z powodu braku powietrza, czułam się wręcz bosko (tak, bogini czuła się bosko :P).

- J-ja ciebie też Melissa...- powiedział- I czy to prawda, że masz 15 lat?

- Nie wiem czy pamiętasz, ale parę dni przed tym, jak zostałam boginią... Spotkałeś mnie... Hermes wtedy usiłował zapoznać mnie z jak największą ilością nieśmiertelnych... Wtedy, kiedy byłeś odwiedzić Apollo Theatre i zobaczyłeś dziewczynę pod wpływam ulubionego czaru Hermesa, wiec postanowiłeś go poszukać. Znalazłeś go wtedy ze mną,  i zapytałeś czy odprowadza mnie do obozu, mimo że to  zadanie satyrów. On odpowiedział, że poniekąd a ty stwierdziłeś, że on coś kręci i wyparowałeś.

- A więc to byłaś ty! Mówiłem, że Hermes coś kręcił !- powiedział, a delikatny uśmieszek wkradł się mu na twarz.

- A, i jeszcze chciałam ci powiedzieć ci jedną rzecz. Mianowicie: mam gdzieś opinię mojej matki na temat ciebie. Moje uczucie do ciebie nie zmieni się nigdy.- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy. Tańczyły w nich ogniki radości. Nagle spojrzał na swój nadgarstek. Miał na nim jakiś czerwono-czarno-złoty znak. Syknął z bólu. Znak zaczął znikać.- Apollo?

- Klątwa... Zdjęłaś ze mnie klątwę Erosa...- powiedział patrząc na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą znajdował się znak : złote serce przeszyte dwoma strzałami- czerwoną i czarną. Popatrzył mi w oczy i pogładził po policzku. - Dziękuję...

*Apollo*

Nie wierzę... Zdjęła ze mnie klątwę Erosa!

- Dziękuję...- powiedziałem i ponownie ją pocałowałem. Nadal nie mogłem uwierzyć, w to, co dla mnie zrobiła. Była dla mnie w tej chwili wszystkim. Kochałem ją bardziej, niż kiedykolwiek kogokolwiek innego. Oddała całusa. Pomyślałem jeszcze o jednej rzeczy...- Meliska? Tak sobie pomyślałem... Skoro Hera dowiedziała się, o tym że mamy się spotkać... To pewnie wie też, gdzie i o której godzinie... Idę o zakład, że kazała Hefajstosowi zamontować tam kamery... Nie chcę, żebyś miała przeze mnie problemy... Więc może umówimy się o 21.0 w ogrodzie sekwojowym? Zwykle jest tam mało osób...

- W porządku.- powiedziała. Objąłem ją.

- Pokażę ci jedno miejsce...- powiedziałem i przeteleportowałem nas do domku na drzewie w ogrodzie sekwojowym. Roztaczał się z tamtąd śliczny widok. Byliśmy tam jeszcze przez 2 godziny, potem Melissa powiedziała że musi już iść. Przeteleportowałem nas więc do jej apartamentów.

- Dostanę jeszcze buziaka za pokazanie ci super miejsca?- zapytałem z nadzieją w głosie i miną kota ze Shreka. Oczywiście nie mogła odmówić. Po chwili pożegnałem się z nią i przeteleportowałem do swoich apartamentów. Tam jeszcze raz spojrzałem na nadgarstek. Po znaku klątwy Erosa nie było śladu. Moja wdzięczność do Mel za to, co zrobiła nie miała granic. 

Princess of OlimpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz