8.

1.2K 43 25
                                    

EMILY

Obudziłam się rano, z wielkim bólem głowy, nie mogłam się podnieść. Spojrzałam na chłopaka leżącego obok mnie, później na siebie i znowu na chłopka, próbowałam sobie przypomnieć co wczoraj się wydarzyło. Miałam na sobie koszulkę bruneta, znowu spojrzałam na niego i nie dowierzałam, co ja zrobiłam. On zaczął się przebudzać, usiadłam i skuliłam nogi, dalej byłam w szoku.

-Dzień dobry, słońce. Brunet zaczął się przeciągać i uśmiechać. Nie odpowiedziałam mu, na co on wstał i usiadł przede mną. Popatrzył prosto w oczy, a jego twarz pokazywała że nie wie o co mi chodzi.

-Coś się stało?

-Tak, stało się i to bardzo poważnego. Pokręciłam głową, a mój pusty wzrok skierowałam na okno.

-Chodzi ci o dzisiejszą noc? Tom skrzywił się, i rozmyślał nad tym.

-Możemy o tym zapomnieć? Wiem że te słowa pewnie skrzywdziły chłopaka.

-Zapomnieć?! Nie da się od tak o tym zapomnieć, myślałem że coś do mnie czujesz. Brunet wstał i założył ręce na głowę

-Byłam pijana okej? Nie wiedziałam co robię, gdybym nie była to bym na pewno się na to nie zgodziła. Zmarszczyłam brwi, próbując przypomnieć sobie co wczoraj się wydarzyło.

-Sama zaczęłaś, czyli tego chciałaś, proszę nie rób mi tego. Brunet spojrzał na mnie.

-Chce zapomnieć o dzisiejszej nocy.... Na moje słowa chłopak zabrał swoje spodnie, wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami. Położyłam się na łóżku, zaczęłam myśleć o wszystkim, poszłam pod prysznic, ubrałam się, zjadłam śniadanie i usiadłam przy laptopie, włączyłam muzykę, zaczęłam przeglądać swoje zdjęcia i wspominać każde wydarzenie. Nie chciałam stracić Toma, ale dalej nie byłam pewna swoich uczuć. Tak przeminął mi cały dzień, jak znalazłam jakieś rozwiązanie, zaraz znalazła się jakaś rzecz, która wszystko psuła i tak w kółko. Była godzina 18, w końcu odważyłam się napisać do Toma. Napisałam milion wiadomości, gdzie proszę go o to czy możemy się spotkać i porozmawiać, po jakimś czasie dostałam wiadomość.

-Cześć tu Hazz, Tom raczej nie jest w stanie ci odpisać, jesteśmy w barze nie daleko twojego domu.

Nie odpisałam mu nic tylko wsiadłam w samochód i pojechałam, cały czas myślałam, "nie jest w stanie mi odpisać" co takiego się stało. Dojechałam na miejsce i zobaczyłam że przy barze siedzi pijany Tom z Harrisonem, zauważyli mnie.

-Oooo jest i moja ukochana. Brunet zaczął bełkotać i się śmiać.

-Może ja zabiorę go do domu, spojrzałam na Hazza, a on kiwnął głową, założyłam rękę chłopaka na swoje ramię i zaczęłam go prowadzić

-Gdzie mnie zabierasz?

-Do domu....

-Coooo, dlaczego Harriosn uratuj mnie. Hazz zaczął się śmiać , pokręciłam głową. Udało mi się doprowadzić ledwo chodzącego Toma do samochodu

-Ja nigdzie z tobą nie jade, jestem na ciebie zły. Brunet sprzeciwiał się, ale po czasie udało mi się go wepchnąć do auta, zapięłam mu pasy i zapytałam Hazza czy nie podwieźć go do domu, na co chłopak odpowiedział że czeka na Jess, pomachałam mu i odjechałam. Przez całą drogę, Tom albo śpiewał albo mówił że mnie kocha albo że nienawidzi. Śmieszyło mnie to, nigdy nie widziałam chłopaka w takim stanie.

-Wiesz co nawet nie wiedziałem że umiesz prowadzić, ale wiesz co nigdy nie dam ci mojego auta, kocham moje auto, bardziej niż ciebie. Zaśmiałam się i pokręciłam głową, dojechaliśmy do domu i stwierdziłam że nie będę zaprowadzać go tak pijanego do jego domu, co rodzice o nim pomyślą, dlatego poszliśmy do mnie. Po długim czasie udało mi się zagonić Toma do łóżka, przykryłam go kocem i już miałam wychodzić ale usłyszałam głos za sobą

YOU ||| Tom Holland ★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz