co ty robisz Nick
- ciii- powiedział Nick i położył palec na moich usta po czym przeniósł mnie do6 sypialni i rzucil na łóżko.
- Rose ja nie wytrzymam juz więcej. Od zawsze cie lubilem nawet bardziej niż lubiłem- po tych słowach Nick położył się na mnie i zaczął calowac mnie po całym ciele. Zaczal dotykać moich piersi. W tedy pomyslalam o Paytonie, dopiero co sie roztalismy a ja juz idę do łóżka z innym facetem. Pomimo wszystko wciąż cos czuje do Paytona.- zaczekaj Nick
- coś nie tak?- zapytał
- ja nie mogę tego zrobić...
- Rose powinnas zapomnieć o Paytonie
- ja nie potrafię tak szybko...
- rozumiem, chociaż ja nie chce juz wiecje czekać to mogę dać ci czas, ale obiecaj, że ze mnie nie zrezygnujesz.
- obiecujeSzybko pobieglam do pokoju. Byłam cala rozpalona. Najlepiej bylo by jeszcze raz wziąć prysznic. Pomimo to ubralam sie w piżamę i poszlam spać.
Rano zamiast budzika obudził mnie Dylan.
- wstawaj, nie zamierzam za długo z tobą tu siedzieć.- mówił stojac nademną.
- już wstaje- powiedzialam i podniosłam się. Zanim jeszcze zdążyłam się wybudzić zobaczylam, że twarz Dylana zaczela sie czerwienić.
- o co chodzi?
- Jjja już ide- powiedział i jak najszybciej wyszedl
Spojrzałam w lustro i zobaczylam, że mam podwinieta piżamę i widać było moj stanik. Czyżby to tym sie tak zawstydzil?
Wstalam z łóżka i zaczelam się ubierać.
Wyszlam z pokoju i spotkałam Nicka. Jak tylko na mnie spojrzał od razu się uśmiechnął. Myślę, że nigdy nie znajdę kogoś lepszego od niego. Przytulilam sie do niego on wyglądał na bardzo zaskoczonego, co wydawało się dość dziwne w końcu jeszcze wczoraj byliśmy znacznie dalej...
- Kocham cię Rose
- Haaa!??!?- byłam zbyt zdziwiona tym wyznaniem. Co prawda nie pierwszym, jednak pierwszym na trzeźwo.
- chodźmy na śniadanie- powiedział
- A.. takPoszlismy na śniadanie. To co bardzo mnie zdziwiło to to, że nie było na nim rodziców Nicka. Wiec zaczęłam mówić.
- nie jestem u was zbyt długo, ale jeszcze ani razu nie widziałam waszych rodziców. Czy tak jest zawsze?- zapytalam
-nasi rodzice bardzo dużo pracują, więc nie często są w domu.- odpowiedzial mi Nick
Po tym dialogu przy stole znow zapadła cisza, wiec chciałam zacząć jakiś temat.- Dylan, jesteśmy w tym samym wieku prawda? Ale nie widziałam cię nigdzie w szkole. Gdzie chodzisz do szkoly?
- nie chodze do szkoly- powiedział Dylan i odszedł od stołu bez słowa
- ups...chyba poruszyłam temat którego nie powinnam...
- nie martw się Rose- pocieszył mnie Nick
- nie chce być nie miła, ale ciekawi mnie dlaczego?- zapytalam- To trochę skomplikowane, ale około pol roku temu u Dylana wykryto pewna nie uleczalną chorobę. Lekarze powiedzieli, że nie zostało mu duzo czasu... od tamtego czasu Dylan jeszcze bardziej zamknal sie w sobie. Nie chcę z nikim rozmawiać. I traktuje wszystkich oschle. Doszlo do tego, że nie chcę nawet chodzić do szkoły.
Przez chwilę nie mogłam przyjac do siebie tylu informacji. Potrzebowałam czasu żeby to przemyśleć.
- ja nie wiem co powiedzieć...
- nie musisz nic mówić Rose.