-co chcesz?-odpowiedział widząc mnie. Nie spał, więc weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku obok niego. Michał z pozycji leżącej, uniósł się do pozycji siedzącej i wpatrywał się wszędzie, byle nie na mnie.
-słuchaj- zaczęłam- dziwnie się ostatnio zachowujesz- nerwowo potarłam się dłonią po karku i sama zaczęłam unikać jego kontaktu wzrokowego.
-nie wiem o co ci chodzi- zaczął nieźle kłamać- wszystko jest w porządku- ale wiedziałam, że nie jest w porządku.
-czy...czy ja ci się podobam?- spytałam szybko. Bałam się jego odpowiedzi ale bardzo na nią czekałam. Co jeśli tak? zostawię wtedy Janka dla Michała?. A co jeśli nie? może zjebie naszą relację, która swoją drogą już jest jakaś rozjebana. Spojrzałam na reakcję Matczaka. Czerwone policzki, unikanie mojego spojrzenia.
-co to za pytanie?- powiedział podirytowany- to, że kiedyś mi się podobałaś, nie znaczy, że wciąż tak jest- potarł się po karku. Podobałam mu się! słyszeliście? podobałam!
-wiesz, też mi się podobałeś...ale nie chcę żeby nasza relacja miała tak wyglądać- wzruszyłam ramionami i zaczęłam nerwowo ruszać na zmianę nogami. Lewa, prawa...lewa, prawa.
-szkoda, że dowiadujemy się tego dopiero po tym jak masz już chłopaka- zaśmiał się nerwowo ale po chwili ucichł. Czyżby młody Matczak czegoś żałował? też trochę żałowałam ale jednak to chyba Janek był tym za którego chciałam wyjść i prowadzić wspólne życie.
-szkoda...- powiedziałam cicho pod nosem. Michał mógł być fajnym chłopakiem w czasach nastoletnich ale to blondyn o niebieskich oczach był mi wskazany by przeżyć wspólnie coś więcej. Nagle poczułam usta bruneta na swoich. Oderwał się ode mnie a ja po chwili zrobiłam to samo. Zaczęliśmy się całować. Do czego to doszło...
-Michał- odepchnęłam delikatnie chłopaka od siebie-ja...ja chyba nie mogę. Chyba? na pewno nie mogę!- powiedziałam już zdecydowanie głośniej i wybiegłam z pokoju. Ostatnią rzeczą którą widziałam w pokoju Michała to jego zaskoczenie, smutek i żal w jednym. Wróciłam do pokoju do Janka.
-co się stało?- oderwał wzrok od telefonu gdy usłyszał moje trzaśnięcie drzwiami- o jezu ty płaczesz- gwałtownie się podniósł z łóżka i podszedł mnie objąć. Czułam się...źle. Chujowo. Co ja odpierdalam? Nie chcę ranić wspaniałego chłopaka jakim jest Janek. Chcę mieć jego nazwisko na dokumentach a nie na sumieniu.
-kocham cię- powiedziałam cicho.
-ja ciebie przecież też- powiedział łagodnie.
-możemy jutro wrócić do domu?- spojrzałam na niego. Nie chciałam mu niszczyć urlopu z kolegami ale źle się tu czułam.
-jasne, co tylko zechcesz- powiedział lekko się śmiejąc.
---------------------------------------------------------------
-serio jedziecie? kurwa tyle chlania was ominie- powiedział zafascynowany White, który zakochał się w nowym alkoholu. Ja siedziałam już w aucie a Janek pakował do bagażnika walizki. Spojrzałam przez szybę na Michała stojącego za Sebastianek. Też nie odczuwał dobrze napięcia między nami od wczorajszego wieczoru.
-stary, Nel źle odczuwa pobyt tu- powiedział Janek, podchodząc do Seby. Nie tylko ja odczuwałam źle pobyt tu.
-możemy jechać- powiedział uśmiechnięty blondyn, siadając za kierownicą. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się spać.
-------------------------------------------------------------------
Obudziłam się gdy usłyszałam dźwięk klaksonu w naszym aucie.
- o przepraszam, nie chciałem cię obudzić ale ten palant mnie wkurwił- powiedział Janek wskazując na samochód przed nami.
-spokojnie, nic się nie stało- powiedziałam jeszcze lekko zaspana. Położyłam rękę na oknie a o nią oparłam głowę i zaspana wpatrywałam się w bloki które mijaliśmy. Ej, coś tu nie pasuje!
-Januś, gdzie my jedziemy?- spytałam- chciałabym jechać do domu- powiedziałam znużona.
-jedziemy do domu- odpowiedział, uważnie patrząc na drogę.
-co? to nie jest droga podobna nawet do drogi prowadzącej do mojego mieszkania- powiedziałam spostrzegawczo.
-bo to jest droga prowadząca do NASZEGO mieszkania- zaśmiał się. Czy ja źle zrozumiałam? NASZEGO?
-Januś, nie mów, że kupiłeś mieszkanie- powiedziałam przerażona tą wizją.
-a nawet jeśli to co? nie zamieszkasz ze mną?- zaśmiał się. On naprawdę to zrobił...był niesamowity.
-jesteś niesamowity!- rzuciłam się na niego, całując go.
-ejejejej, na takie czułości będzie czas w mieszkaniu a teraz jesteśmy na drodze w środku Warszawy- zażartował a ja kontynuowałam oglądanie bloków prowadzących do NASZEGO mieszkania. Jakoś to słowo mi się spodobało. NASZEGO. Brzmi tak...tak zajebiście.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
może dziś napiszę jeszcze jeden rozdział jeśli chcecie;p
powiem wam, że jesteście niesamowici! przez noc wbiło ponad 50 wyświetleń pod tą książką!
szczerze, nie myślałam jeszcze jak zakończyć ,,lucky" ale jutro zacznę!
CZYTASZ
hej, wciąż cię kocham!
FanfictionNel po latach odnajduje starego znajomego, którego kiedyś darzyła nie małym uczuciem. Czy uczucie to po latach minęło z wiatrem? A może wciąż w głębi serca nastolatki mieszka teraz już, osiemnastoletni Michał? Dowiesz się tego w trakcie czytania ks...