12.

330 12 0
                                    

------------

Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające do mojej sypialni przez małe szpary w roletach zasłoniętych aż po sam parapet. Niechętnie obróciłam się na drugą stronę, by objąć ręką tors Janka. Jednak moja ręka zetknęła się tego poranka tylko z powietrzem. Zaskoczona brakiem chłopaka po mojej lewej stronie otworzyłam niechętnie oczy. Nie było go obok mnie ani w ogóle w pomieszczeniu. Nadal zaspana wstałam z łóżka, by odsłonić rolety żeby poobserwować z rana jadące auta. Jednak po chwili zrozumiałam, że to był błąd gdyż do moich oczu dotarła ogromna dawka jasnego widoku za oknem na co lekko się skwasiłam. Nie myśląc zbyt wiele poszłam do kuchni połączonej z salonem i też nic. Zero Janka. Rozejrzałam się jeszcze raz po przestrzeni.

-Janek!-krzyknęłam moim jeszcze lekko zachrypniętym głosem, licząc na jakąkolwiek odpowiedź ze strony chłopaka, której jednak nie otrzymałam. Głuche echo mojego głosu rozprzestrzeniło po mieszkaniu co tylko z rana drażniło mój słuch. Poprawiłam więc koka na czubku głowy gdy pojedyncze kosmyki włosów zaczęły spadać mi na twarz. Moim oczom na wyspie kuchennej ukazała się mała karteczka, której wczoraj tu nie było. Podeszłam bliżej by przeczytać co jest na niej napisane.

 jeśli to czytasz to znaczy, że wstałaś gdy mnie już nie było. Musiałem pojechać paręnaście kilometrów od Warszawy, więc wrócę późno. Nie czekaj na mnie bo wrócę pewnie w nocy. 

 ps.kupiłem ci w starbucks'ie kawę, która stoi w lodówce:p

 Janeczek

Uśmiechnęłam się pod nosem czytając liścik zostawiony przez Janka. Ten chłopak naprawdę nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać swoją pomysłowością i dobrocią. Nie czekając dłużej poszłam po kawę zostawioną przez blondyna w lodówce. Podeszłam do okna w salonie i popijając moją ulubioną kawę oglądałam co się działo na zewnątrz. Ludzie chodzący po chodniku z ogromem myśli czy problemów na głowie, korki bo o tej godzinie zawsze ludzie zaczynali jeździć do pracy i wielkie słońce, które nawet przez ogromną szybę grzało moje ciało. Wzięłam głęboki wdech patrząc na to wszystko.

-chyba pora zacząć dzień-powiedziałam sama do siebie biorąc ostatniego łyka mrożonej kawy. Ten dzień zapowiadał się nudno, choć spokojnie. Właśnie to sobie ceniłam. Spokojnie i leniwe dni, które mogłam spędzić w domu nie wystawiając nawet czubka nosa po za granice mieszkania.

---------------------------

Kilka godzin później stałam już ogarnięta w kuchni robiąc obiad. Przedtem zrobiłam pranie i poskładałam je w wielkiej szafie w sypialni. Skoro Janka miało nie być cały dzień to obiad zrobiłam tylko dla siebie. Byłam zadowolona bo mniej czasu mogłam poświęcić na gotowanie, co nie było moją ulubioną czynnością ani nie miałam w niej wielkiej wprawy. Po posiłku, dzień zapowiadał się nudno. Mówiłam wam, że moje przeczucia zawsze mnie myliły?

siedząc i wlepiając pusto wzrok w telewizor, usłyszałam tylko powiadomienie na telefonie leżącym tuż obok mnie. Wyrywając znużone spojrzenie od ekranu telewizora, przeniosłam je na wyświetlacz telefonu. Co do chuja?

od numer nieznany: możemy się spotkać? zajmę ci chwilę. Kawiarnia na rogu obok twojego bloku o 17:00.

-co do kurwy nędzy-burknęłam pod nosem nie odrywając spojrzenia od wiadomości. Moje zaskoczenie nie pozwoliło mi myśleć logicznie od kogo może być ta wiadomość. Potrząsnęłam głową rozwiewając wszystkie myśli na bok. Głupie by było pójść na to spotkanie, nie wiedząc kompletnie nic o tej osobie ale z drugiej strony nie dałoby mi to spokoju. Moje drugie imię to głupota, dlatego nie myśląc długo wstałam z kanapy wyłączając telewizor i zgarniając telefon do kieszeni. Była 16.53. Ubrałam buty i szybkim krokiem wyszłam z mieszkania zamykając je na klucz. Nie miałam daleko do wyznaczonego miejsca, jednak całą drogę myślałam czy to nie będzie głupie się tam zjawić. Jednak co mogło mi tam grozić? kawiarnia znajdująca się praktycznie pod moim mieszkaniem była wiecznie zatłoczona, dlatego rzadko się tam zjawiałam. Przerażały mnie miejsca pełne ludzi.

hej, wciąż cię kocham!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz