11.

309 11 1
                                    

Czułam tą niezręczną chwilę napięcia między mną a Michałem. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie w moim życiu. W końcu po całowaniu się z nim, bez pożegnania wyjechałam z Jankiem i nie odzywaliśmy się do siebie od tamtej pory.

Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Janek też czuł się lekko zmieszany, bo także odczuwał tą nie fajną atmosferę.

-cześć-podałam rękę Matczakowi, a on zaskoczony tym gestem chwilę wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem.

świetnie. Gorzej być nie może

Jednak brunet po chwili podał mi rękę i lekko ją uścisnął, by nie stwarzać dłużej nieprzyjemnej atmosfery między nami. Posłałam mu nie zbyt szczery uśmiech przez zęby a chłopak lekko się zarumienił.

-czego się napijecie? może jakieś drineczki?-spytał Sebastian rozdzielając mnie i Michała swoim ciałem.

dzięki Bogu

----------------------------------------------

-może jeszcze po jednym moi drodzy?-wybełkotał podpity White. Siedzieliśmy tu już od paru godzin a niezręczna chwila nadal nie minęła. Napięcie między mną a brunetem wzrastało przez nie przyjemne komentarze Sebastiana w stylu ,,a wy gołąbeczki czemu tak cicho siedzicie? kłótnia małżeńską czy jak?". W takich momentach nie tylko ja z Michałem odczuwałam dyskomfort ale także Janek. Blondyn był na równi z napojami procentowymi z Sebastianem ale Janek miał mocniejszą głowę do takich rzeczy. Powiedzmy, że długo praktykował. Mniejsza o to. Między mną a Matczakiem siedział blondyn co odrobinę podnosiło mnie na duchu. Czułam się lepiej wiedząc, że ktoś jednak dzieli mnie a bruneta o ciemnych oczach.

-co wy tak cicho siedzicie? zabawcie się trochę- wymamrotał wpół przytomny Seba. Siedział na fotelu przede mną ale i tak dość wyraźnie w moje nozdrza uderzał zapach alkoholu pomieszanego z zapachem miętowych gum, którymi chłopak próbował zniwelować nie przyjemny zapach.

Miał on jednak trochę swojej racji pomimo trunków wysokoprocentowych płynących w jego krwi. Nie dało się ukryć tego dystansu między nami pomimo sztucznych uśmiechów na naszych twarzach. Nie stwarzały one ani trochę pozorów tego, że nie ma napięcia między nami. Jednak za każdym razem gdy coś mówiłam, choćby było to zwykłe ,,tak", czułam na sobie to nie wygodne spojrzenie Matczaka na mojej osobie. Udawałam, ze tego nie widzę ale jednak bardzo to mnie bardzo irytowało, przez co byłam bardzo nie przyjemna tamtego wieczoru.

-weź mała łyknij drina i wyluzuj-powiedział Seba wyciągając rękę z kieliszkiem w moją stronę. Myślałam, że w tamtym momencie rozsadzę go spojrzeniem. Wyluzuj? kurwa wyluzuj?

-odwal się-warknęłam w jego stronę i wstałam z kanapy, ocierając lekko pupą o Michała, by móc wyjść z tego przeklętego salonu.

zajebiście

-gdzie idziesz?-spytał zaskoczony Janek widząc, że powoli znikam z pokoju.

-idę się przewietrzyć-burknęłam pod nosem kierując się w stronę drzwi do niewielkiego balkonu. Po chwili jednak się cofnęłam, by ze stołu zgarnąć czerwone wino stojące tuż przed nosem Sebastiana, które było w pół pełne. Zgarnęłam szklaną butelkę i z powrotem skierowałam się w stronę balkonu. Z całą siłą zatrzasnęłam szklane drzwi, prawie zbijając szybą. Kontem oka widziałam ich zaskoczenie na twarzach. Nawet Sebastian, który jeszcze chwile temu był wpół przytomny, od razu się rozbudził od huku drzwi. 

Chciałam pobyć sama. Chociaż chwilę wypocząć od uporczywego prześladowania mnie wzrokiem przez bruneta. Męczyło mnie to, że przez głupi pocałunek zepsuło się tak wiele. Nasz kontakt powoli normalniał do momentu tamtego przeklętego wieczoru w jego pokoju. 

stop! muszę przestać

Chwyciłam więc butelkę czerwonego jak krew trunku i powoli zaczęłam łykać procenty. Przecież Sebastian kazał mi się wyluzować, więc tak też zrobiłam. Co prawda na zimnym i ciemnym balkonie ale zrobiłam. Pijąc wino patrzyłam w pustą przestrzeń na przeciwko mnie. Teoretycznie nie była taka pusta, bo po ulicy jeździły samochody, pojedyncze latarnie oświetlały skrawki chodnika znajdującego się pięć pięter niżej. Moja szklana butelka poleciała w dół prosto na chodnik, gdy usłyszałam za sobą zamykanie drzwi prowadzących na balkon i odwrotnie. Na karku poczułam oddech. Oddech, który sprawił, że moje serce zaczęło walić 5 razy szybciej.

-nie chciałem cię wystraszyć ale wracamy do domu- powiedział ten charakterystyczny głos blondyna. Opierałam się o krawędzie barierki balkonu rękoma a Janek położył swoje ręce tuż obok moich sprawiając, że nie miałam jak się ruszyć.

-taa, jasne-powiedziałam od niechcenia, lekko przechylając głowę w bok by kontem oka zobaczyć jego niebieskie oczy w których odbijało się światełko spowodowane księżycem z naprzeciwka.

-bardzo romantycznie, nie sądzisz?- wyszeptał te słowa prosto do mojego ucha przez co bardzo dobrze go słyszałam, mimo głośno trąbiących aut z ulicy.

-bardzo-powiedziałam zalotnie. Chyba to czerwone wino zadziałało dobrze na moje poczucie humoru, bo po chwili parsknęłam cicho śmiechem. 

-chodź do samochodu-powiedział zabierając ręce z barierek przez co odzyskałam wolność poruszania się. Wyciągnął rękę w moją stronę na co ja ją chwyciłam i wróciliśmy do środka. Spojrzałam tylko na Michała który nie za dobrze się bawił, tak samo jak ja jeszcze z 10 minut temu. Zaczęłam ubierać moje szpilki a Janek nałożył mi mój płaszczyk.

-już się zwijacie? szkoda- wymamrotał Sebastian-cześć-machnął ręką w naszą stronę a my wyszliśmy z mieszkania. Ja z o wiele lepszym nastrojem a Janek z dziwnym poczuciem humoru, spowodowanym zbyt wielką ilością alkoholu w swoim ciele.

--------------------------------------------------------------------------------

Wracam po prawie tygodniowej przerwie! 

dziś w życie zaczęłam wdrażać plan, który długo siedział w mojej głowie. Niedługo zrobię wam taką niespodziankę, że chyba wam się spodoba.

Wracam też do codziennego pisania tej książki by ją skończyć w maksymalnie 15dni i żebym na spokojnie mogła zacząć działać z planem numer 2. 

tęskniliście?;p

hej, wciąż cię kocham!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz