szesnaście

2K 217 12
                                    

– To dobrze. – odpowiedziała, na powrót zamykając oczy. Kochała to jak czuła się przy nim beztroska i szczęśliwa oraz to jak sprawiał, że zapominała o wszystkich złych rzeczach.

– Elle? – Zayn przerwał cisze po kilku minutach.

– Myślałam, że usnąłeś. – powiedziała szczerze, odwracając głowę by móc na niego spojrzeć.

– Nie. – pokręcił głową, przygryzł wargę i próbował znaleźć w sobie odpowiednie słowa. – uzyskasz pomoc, prawda? – troska była wyraźnie wyczuwalna w jego głosie i Elle chciała w tamtym momencie tylko go pocałować… I tak zrobiła.

 – Oczywiście. – uśmiechnęła się, gdy oderwali się od siebie.

– Czy kiedykolwiek wcześniej próbowałaś przestać?

– Nie za bardzo. Cóż… Raz znalazłam ten projekt na Internecie nazwany Projektem Motyla, który miał powstrzymywać przed okaleczaniem siebie. – zaczęła, powracając do swojej dawnej pozycji. – Miałeś narysować motyla na swoim nadgarstku kiedy napadnie cię potrzeba cięcia się i nazwać go po ukochanej osobie. Jeśli będziesz się ciąć on zginie, jeśli nie przeżyje.

– Musi zaniknąć naturalnie, nie można go szorować. – dodała. – Nie wiedziałam po kim go nazwać, więc nigdy tego nie zrobiłam.

– Mógłbym ci go narysować. – Zayn wzruszył ramionami, siadając. – Masz ze sobą długopis? – spytał, a Elle przytaknęła siadając i sięgając do swojej torebki.

– Czekaj… – zatrzymała się, kiedy znalazła długopis. – Nie możesz… – zacięła się, a Zayn posłał jej zdezorientowane spojrzenie. – Nie chcę, żebyś zobaczył moje blizny. – przyznała, nerwowo bawiąc się długopisem.

– Jeśli tego nie chcesz, to tego nie zrobię. – powiedział miękko, odbierając długopis od Elle. – Daj mi swoją rękę. – sięgnął po nią.

 – Zayn. – odetchnęła, próbując zwiększyć odległość między nimi.

– Zaufaj mi. – utrzymywał swój ton głosu nisko, a ona zbierała chwilę myśli. Po chwili westchnęła, pozwalając by chwycił jej rękę w swoje dłonie.

– Będę potrzebować twojej pomocy. – zamknął oczy, przed podciągnięciem rękawa bluzy Elle. Odłożył długopis i wolną dłonie dotknął skóry Elle, czując pod swoimi palcami ślady cięć. Ona obserwowała go, nie zdejmując spojrzenia z jego zamkniętych oczu. Jej serce zaczęło bić szybciej i zdawało się, jakby temperatura podskoczyła o dziesięć stopni.

– Czuję twój szybki puls, spróbuj się uspokoić. – zasugerował, ale to było niemożliwe do spełnienia, zwłaszcza gdy uniósł  jej rękę do swoich ust, całując rany.

– Musisz mi powiedzieć, gdzie mam go narysować. – wyszeptał, a jego oczy wciąż były zamknięte. Elle przytaknęła, a gdy doszło do niej, że Zayn jej nie widzi, mruknęła ciche „okej”.

Zayn chwycił w dłoń długopis, drugą trzymając Elle mocno. Najpierw namalował ciałko motyla, które wyszło perfekcyjnie. Późnie spróbował zacząć malować jedno ze skrzydeł, ale położył długopis w złym miejscu.

– Czekaj. – Elle zatrzymała go, układając rękę w odpowiednią stronę. Nie dziwiła mu się, koniec końców wcześniej próbował rysować go do góry nogami z zamkniętymi oczami.

– Dzięki. – zwilżył wargi, przed kontynuowaniem rysowania. Po kilku minutach skończył, a motylek był skończony.

– Nie otwieraj jeszcze oczu. – poprosiła, chwytając długopis w swoje dłonie i piszcząc pod rysunkiem jego imię. Później, opuściła rękaw, dając mu znać, że może otworzyć oczy.

– Dziękuję. – uśmiechnęła się, a łza spłynęła po jej policzku.

– Nie zabij go. – pochylił się, całując jej usta.

– Postaram się. – obiecała.

Tym razem, byłą gotowa by walczyć.

Wingless // z.m // tłumaczenieWhere stories live. Discover now