– Kto tam? – usłyszała głos swojej matki po drugiej stronie domofonu. Nie brzmiała na złą, co nie zmieniało faktu, że jej głos był poważny.
– To ja. – odpowiedziała prosto Elle, czekając cierpliwie aż usłyszy znajome bzyczenie, które oznacza, że drzwi zostały otwarte.
– Mówiłam, żebyś nie przychodziła. – przypomniała jej, a Elle wywróciła oczami. Wiedziała, że matka nie zamierza wpuścić jej przez całą noc do domu, jednak nigdy nie wiadomo…
– Po prostu wpuść mnie, to o tym porozmawiamy. – błagała, zaczynając się irytować.
Usłyszała jak jej matka wzdycha, a po chwili otwiera jej drzwi przez domofon.
– Więc, gdzie byłaś? – spytała kobieta, kiedy Elle wkroczyła do salonu. Siedziała na kanapie w piżamie, trzymając w dłoniach kieliszek wina.
– Mówiłam ci. W parku. – powtórzyła, zaczynając rozpinać kurtkę, ale przestała, kiedy zorientowała się, że jej ramiona są pokryte bliznami.
– Z kim? – chciała wiedzieć. Odłożyła kieliszek na stolik, zakładając ramiona na piersiach.
– Przyjacielem. – powiedziała Elle, nie mijając się z prawdą.
– Dani?
– Nie. – Elle pokręciła głową z westchnieniem. – Z Zaynem. To chłopak, którego… – urwała, próbując znaleźć dobre określenie. – Poznałam kilka tygodni temu.
– Oh. – jej usta utworzyły cienką linię. – Więc uciekłaś sobie z jakimś chłopakiem, którego ledwo co znasz i byłaś z nim do północy? – spytała, a jej głos stawał się coraz głośniejszy.
– To nie jest tak złe, jak brzmi. – Elle przygryzła nerwowo paznokcia. Jej dzień był cudowny do tej pory, ale nie, oni musieli go zepsuć.
– Całkowicie zignorowałaś wszystkie rzeczy, których uczyłam cię od lat! Ni wracać późno, nie spotykać się z przypadkowymi gośćmi… – zaczęła wymieniać, jednak przerwał jej ojciec Elle, który pojawił się obok nich.
– Po prostu pozwól jej robić co chce, Mirando. – poprosił, próbując przerwać ich argumentowanie się. – Jest prawie dorosła i są wakacje. To nie jest tak, że ma teraz inne obowiązki. – wyjaśnił.
– Nie wtrącaj się, Will! – krzyknęła na swojego męża. – To ty jesteś powodem, dla którego ona stała się rozpieszczonym dzieckiem, bez kontroli i robi co chce!
– Po prostu się zamknij. To, że miałaś zły dzień w pracy, nie oznacza, ze możesz przyjść do domu i wyżywać się na nas! – również zaczął krzyczeć, a Elle stała tam obserwując jak kłócą się niczym dzieci.
– Robisz to samo Josephowi! – oskarżyła go, na co on tylko wywrócił oczami.
Nie zwracali już uwagi na córkę, która znalazła idealną okazję by uciec do pokoju zamykając się w nim. Światło w pokoju jej brata, zatrzymało ją i niespodziewanie weszła do niego.
– Hej. – przywitała się. Joseph siedział na skraju łóżka, a łzy lały się z jego oczu.
– Co się dzieje? – spytała, nieufnie.
– Chcę, żeby umarł. – mruknął, przez zaciśnięte zęby. – Przysięgam, że pewnego dnia… – urwał, chichocząc nerwowo – Pewnego dnia, zabiję go kiedy będzie spał. – skończył, a Elle wiedziała, że ma na myśli ich ojca, z którym pewnie kłócił się wcześniej tej nocy.
– Co się stało? – spytała, siadając obok i kładąc dłoń na jego ramieniu.
Szybko odskoczył od niej, wstając.
– To wszystko twoja wina! – krzyknął prosto w jej twarz, wciąż płacząc. Elle potrząsnęła głową.
– Dlaczego to jest moja wina? – spytała, starając się zrozumieć, dlaczego zawsze ona jest powodem wielkich bałaganów.
Nie miał czasu odpowiedzieć, ponieważ ich ojciec wpadł do pokoju niczym burza, chwycił Josepha za przód koszulki i przyparł go do ściany.
– Nie rozmawiaj z nią. – powiedział cicho, a Elle już wiedziała, że wpadł w furię.
– Nie. – powiedział słabo Joseph, zamykając oczy. Ich ojciec uderzył go dłonią w głowę, tak jak zazwyczaj żartobliwie biją się kumple, jednak on użył zdecydowanie więcej siły.
Później puścił go, chwytając dłoń Elle, wyprowadzając ją z pokoju jej brata i zaprowadzając do jej własnego.
– Idź spać. – rozkazał, gasząc światło i zamykając za sobą drzwi.
Elle opadła na kolana, pozwalając nareszcie spłynąć łzom.
YOU ARE READING
Wingless // z.m // tłumaczenie
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Elle chciała umrzeć. Zayn myślał, że może ją uratować.