dziewięć

2.1K 216 10
                                    

– Kto tam? – usłyszała głos swojej matki po drugiej stronie domofonu. Nie brzmiała na złą, co nie zmieniało faktu, że jej głos był poważny.

– To ja. – odpowiedziała prosto Elle, czekając cierpliwie aż usłyszy znajome bzyczenie, które oznacza, że drzwi zostały otwarte.

– Mówiłam, żebyś nie przychodziła. – przypomniała jej, a Elle wywróciła oczami. Wiedziała, że matka nie zamierza wpuścić jej przez całą noc do domu, jednak nigdy nie wiadomo…

– Po prostu wpuść mnie, to o tym porozmawiamy. – błagała, zaczynając się irytować.

Usłyszała jak jej matka wzdycha, a po chwili otwiera jej drzwi przez domofon.

– Więc, gdzie byłaś? – spytała kobieta, kiedy Elle wkroczyła do salonu. Siedziała na kanapie w piżamie, trzymając w dłoniach kieliszek wina.

– Mówiłam ci. W parku. – powtórzyła, zaczynając rozpinać kurtkę, ale przestała, kiedy zorientowała się, że jej ramiona są pokryte bliznami.

– Z kim? – chciała wiedzieć. Odłożyła kieliszek na stolik, zakładając ramiona na piersiach.

– Przyjacielem. – powiedziała Elle, nie mijając się z prawdą.

– Dani?

– Nie. – Elle pokręciła głową z westchnieniem. – Z Zaynem. To chłopak, którego… – urwała, próbując znaleźć dobre określenie. – Poznałam kilka tygodni temu.

– Oh. – jej usta utworzyły cienką linię. – Więc uciekłaś sobie z jakimś chłopakiem, którego ledwo co znasz i byłaś z nim do północy? – spytała, a jej głos stawał się coraz głośniejszy.

– To nie jest tak złe, jak brzmi. – Elle przygryzła nerwowo paznokcia. Jej dzień był cudowny do tej pory, ale nie, oni musieli go zepsuć.

– Całkowicie zignorowałaś wszystkie rzeczy, których uczyłam cię od lat! Ni wracać późno, nie spotykać się z przypadkowymi gośćmi… – zaczęła wymieniać, jednak przerwał jej ojciec Elle, który pojawił się obok nich.

– Po prostu pozwól jej robić co chce, Mirando. – poprosił, próbując przerwać ich argumentowanie się. – Jest prawie dorosła i są wakacje. To nie jest tak, że ma teraz inne obowiązki. – wyjaśnił.

– Nie wtrącaj się, Will! – krzyknęła na swojego męża. – To ty jesteś powodem, dla którego ona stała się rozpieszczonym dzieckiem, bez kontroli i robi co chce!

– Po prostu się zamknij. To, że miałaś zły dzień w pracy, nie oznacza, ze możesz przyjść do domu i wyżywać się na nas! – również zaczął krzyczeć, a Elle stała tam obserwując jak kłócą się niczym dzieci.

– Robisz to samo Josephowi! – oskarżyła go, na co on tylko wywrócił oczami.

Nie zwracali już uwagi na córkę, która znalazła idealną okazję by uciec do pokoju zamykając się w nim. Światło w pokoju jej brata, zatrzymało ją i niespodziewanie weszła do niego.

– Hej. – przywitała się. Joseph siedział na skraju łóżka, a łzy lały się z jego oczu.

– Co się dzieje? – spytała, nieufnie.

– Chcę, żeby umarł. – mruknął, przez zaciśnięte zęby. – Przysięgam, że pewnego dnia… –  urwał, chichocząc nerwowo – Pewnego dnia, zabiję go kiedy będzie spał. – skończył, a Elle wiedziała, że ma na myśli ich ojca, z którym pewnie kłócił się wcześniej tej nocy.

– Co się stało? – spytała, siadając obok i kładąc dłoń na jego ramieniu.

Szybko odskoczył od niej, wstając.

– To wszystko twoja wina! – krzyknął prosto w jej twarz, wciąż płacząc. Elle potrząsnęła głową.

– Dlaczego to jest moja wina? – spytała, starając się zrozumieć, dlaczego zawsze ona jest powodem wielkich bałaganów.

Nie miał czasu odpowiedzieć, ponieważ ich ojciec wpadł do pokoju niczym burza, chwycił Josepha za przód koszulki i przyparł go do ściany.

– Nie rozmawiaj z nią. – powiedział cicho, a Elle już wiedziała, że wpadł w furię.

– Nie. – powiedział słabo Joseph, zamykając oczy. Ich ojciec uderzył go dłonią w głowę, tak jak zazwyczaj żartobliwie biją się kumple, jednak on użył zdecydowanie więcej siły.

Później puścił go, chwytając dłoń Elle, wyprowadzając ją z pokoju jej brata i zaprowadzając do jej własnego.

– Idź spać. – rozkazał, gasząc światło i zamykając za sobą drzwi.

Elle opadła na kolana, pozwalając nareszcie spłynąć łzom. 

Wingless // z.m // tłumaczenieWhere stories live. Discover now