Rozdział może wydawać się mylący, ale czytaj do końca. Wszystko się wyjaśni x Polecam do czytania włączyć Autumn Leaves Eda.
Oczy Elle były zamknięte i Zayn wiedział, że tym razem straci ją na zawsze. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach, kiedy wziął jej ciało w ramiona tak jak robił to już wiele razy.
– Jesteś tu. – uśmiechnęła się. Nie miało znaczenia jak wszedł do jej zamkniętego pokoju i jak zdążył na czas. Liczyło się tylko to, że jest obok. Elle starała się tak bardzo by otworzyć oczy, ale jej powieki były zbyt ciężkie.
– Zawsze byłem. – powiedział Zayn, a ona poczuła winę za zostawianie go teraz; zostawianie go za sobą. Jednak musiała to zrobić lub i tak nie zobaczyłaby go nigdy więcej.
Z jej telefonu leżącego na łóżku leciała melodia i Zayn dopiero teraz zwrócił na nią uwagę. Znał ją; słyszał tą piosenkę wcześniej tylko nie mógł jej sobie przypomnieć.
– Zaśpiewaj dla mnie. – powiedziała, ściskając mocniej jego ramiona. Miał zaprotestować, powiedzieć, że to nie jest odpowiedni moment dopóki nie zorientował się, że to jest zapewne jej ostatnie życzenie.
Kolejna piosenka zaczęła grać i Zayn rozpoznał ją z albumu Eda Sheerana którego Elle kazała mu przesłuchać. Wziął głęboki oddech i otworzył usta po chwili na nowo je zamykając. Dziewczyna w jego ramionach wydała się nagle taka zimna i była o wiele bardziej blada. Nawet zaczerwienienia na policzkach zniknęły.
Ale wciąż oddychała; jej klatka piersiowa unosiła się i opadała powoli.
– Proszę. – powiedziała słabo.
– Oh, Elle. – płakał Zayn, chowając twarz w jej włosach.
– To już koniec. – Elle ścisnęła jego dłoń. Zayn płakał dopóki piosenka nie zmieniła się ponownie. Ta była jej ulubioną, wiedział o tym; Autumn Leaves.
– Another day, another life passes by just like mine, it’s not complicated. – próbował zaśpiewać, ale z jego ust wydobył się tylko przytłumiony szept.
Elle poczuła jak jej głowa pulsuje i zakryła uszy by to powstrzymać. Ale to nie była jej głowa; tylko drzwi. Ktoś walił w drzwi nawołując jej imię.
Wreszcie drzwi otworzyły się ukazując Josepha.
– Elle! – krzyknął jak tylko ją zobaczył, ruszając w jej stronę.
Klęknął obok niej, biorąc ją w ramiona.
– Boże, cholera. – przeklął pod nosem. – Mamo! Zadzwoń po karetkę! – krzyknął patrząc na Elle. Uderzył ją w policzek – oczywiście nie używając wielkiej siły – a ona zmusiła się by otworzyć oczy.
– Dzięki bogu, żyjesz! – powiedział z ulgą, przytulając ją mocniej. – Mamo! Pospiesz się! Traci dużo krwi! – krzyknął raz jeszcze zwracając uwagę na zakrwawione nadgarstki Elle.
– Usiądź. – powiedziała jej matka poważnym głosem po ty jak walizki Elle czekały już przy drzwiach. Jej ojciec siedział już naprzeciwko niej w salonie. Nic nie mówił, a Elle zaczęła się niepokoić.
Kiedy Elle w końcu usiadła, jej matka zaczęła:
– Elle. – jej dłonie leżały na kolanach, gdy zaczęła bawić się materiałem swojej sukienki.
Było około 2 w nocy i Elle zastanawiała się co było tak ważnego, że musieli ją obudzić. I gdzie wyjeżdżają?
– Myślę, że będzie dla ciebie najlepiej, kiedy uzyskasz profesjonalną pomoc. – wymamrotała, a Elle wciąż patrzyła na nią zdezorientowana.
YOU ARE READING
Wingless // z.m // tłumaczenie
Fanfic[ZAKOŃCZONE] Elle chciała umrzeć. Zayn myślał, że może ją uratować.