Mamy pierwszy rozdział! Tyle osób odwiedziło wstęp do wingless, przez co jestem pozytywnie zaskoczona i postanowiłam dodać dzisiaj jedyneczkę :D
Mam nadzieję, że historia Wam się spodoba.Enjoy xx
Elle Davis była zmęczona. Zmęczona wszystkim. Zmęczona zawodzeniem innych i ranieniem swoich bliskich. Wiedziała, że tym razem miała dość, wiedziała, że nie da rady dłużej tego udźwignąć mimo, że w ostatnim tygodniu nie stało się nic strasznego. Jednak te wszystkie małe rzeczy z minionych dni sprawiły, że czuła się bez wartości.
Opierając się o zamknięte na klucz drzwi łazienkowe powoli zdjęła z siebie ubrania osuwając się na kolana. Siedziała na posadzce w samej bieliźnie. Jedynym dźwiękiem była piosenka lecąca z telefonu. Zawsze brała ze sobą telefon do łazienki starając się ukryć dźwięki płaczu i szlochu.
Było zimno, drżała, ale to było ostatnią rzeczą jaką się przejmowała. Elle wyjęła z kieszeni spodni leżących obok niej żyletkę. Jej ruchy były powolne, a ona sama była ostrożna by nie przeciąć swoich palców ostrym narzędziem. Zaśmiała się nad ironią bycia ostrożnym, kiedy miała w planach się pociąć. Wzięła głęboki wdech przed przystawieniem sobie żyletki do skóry, trochę poniżej nadgarstka.
Miała tam już liczne blizny po cięciach po poprzednich razach kiedy robiła to samo. Ciągnęły się po wewnętrznej stronie ręki aż do łokcia.
Żyletka była zimna, ale ona nie czuła nic poza spokojem i ulgą, kiedy wreszcie zobaczyła krew spływającą po jej dłoni. Przecięła jeszcze raz i znowu, znowu, znowu, dopóki jej cały lewy nadgarstek nie był pokryty krwią. Mimo tego, nie czuła się lepiej niż wcześniej.
Może nie pocięłam się wystarczająco dużo razy, pomyślała przystawiając żyletkę do swojego uda.
○ ○ ○
Po pół godzinie wstała podtrzymując się umywalki, całe jej ciało było osłabione. Czuła palący ból na ręce i nodze, ale nie o to chodziło, on to kochała. Uśmiechnęła się do siebie myśląc, że nareszcie czuje ból na który zasłużyła.
Patrząc w lustro ledwo rozpoznawała odbicie. Jej długie blond włosy opadały w nieładzie na jej ramiona, a grzywka zasłaniała oczy. Odgarnęła ją dłonią, wypuszczając z ust skowyt spowodowany bólem ran od nagłego ruchu. Jej oczy były zaczerwienione i spuchnięte, ale żywy, zielony kolor wciąż był widoczny, zwracając na siebie całą uwagę tak samo jak długie rzęsy o które wszystkie przyjaciółki były zazdrosne.
Wszystkie te cechy odziedziczyła po matce, z wyjątkiem ust, te miała po tacie. Wszyscy zawsze powtarzali jej, że wygląda jak jej matka za czasów młodości. Jednak to tyczyło się tylko ich wyglądu, jeśli chodziło o charaktery były kompletnymi przeciwieństwami.
Jej matka, Miranda Brown, była surowa. Fakt, że były również odnoszącą sukces kobietą biznesu wcale nie pomagało jej, kiedy musiała robić wszystko idealnie. Nikt się nie śmiała i nigdy nie pochwaliła ani Elle, ani jej starszego, ale tylko o rok, brata Josepha.
Z drugiej strony jej ojciec, Will Davis, był zawsze uśmiechającą się, żartującą i miłą osobą. Jednak był taki tylko w stosunku do Elle, dla Josepha był niemiły i oschły. Elle nie umiała wyjaśnić tego dziwnego zachowania jej ojca. Myśl, że może Joseph nie był jego synem, tylko jakiegoś innego faceta przeszła przez jej głowę parę razy, ale wiedziała że to nieprawda. Tak samo jak Elle i jej matka, Joseph i Will byli jak dwie krople wody.
– Czy masz zamiar kiedykolwiek wyjść z tej pieprzonej łazienki?! – krzyknął Joseph, mocno pukając w drzwi, na co Elle podskoczyła.
– Daj mi minutę. – wymamrotała, zmywając krew z rąk. Kiedy założyła dżinsy w końcu otworzyła drzwi.
YOU ARE READING
Wingless // z.m // tłumaczenie
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Elle chciała umrzeć. Zayn myślał, że może ją uratować.