dziesięć

2.4K 216 7
                                    

rozdział nie jest poprawiony, przepraszam. zrobię to jutro; chciałam już go opublikować. dziękuję za wszystkie głosy i komentarze xx

Było około trzeciej w nocy, kiedy Elle upewniła się, że cała jej rodzina już śpi. Powoli wyszła z łóżka, starając się nie hałasować. Włączając małą lampkę na stoliczku nocnym powoli podeszła do biurka. Mimo, że była tak późna noc, ona w ogóle nie czuła się śpiąca. Przeszukując szuflady w końcu znalazła to czego szukała, swój pamiętnik.

Chwyciła stary, czerwony zeszyt w swoje dłonie, zagarnęła długopis i usiadła z powrotem na łóżku. Nie miała zamiaru jednak nic pisać, tylko przekartkować stare wpisy, a robiła to dość często.

Otworzyła go, nie kłopocząc się czytaniem pierwszych stron. Pamiętnik pisała od czterech lat, a samookaleczała się od trzech, więc pierwsze kilka kartek opisywało, może nie szczęście, ale na pewno nie wielką rozpacz. Zaczęła skakać miedzy dalszymi kartkami, czytając tylko niektóre fragmenty, które podczas kilku ostatnich miesięcy po podkreślała.

25 września

Może poddawanie się wcale nie pokazuje słabości, a wręcz odwrotnie. A może pokazuje jak bardzo przerażona jestem i jak bardzo chcę uniknąć zranienia.

20 października

Ale odzyskam to. Nie zasługuję na to?

Wszystko co wiem, to, że wesoła dziewczyna z marzeniami, która skakała po całym pokoju tańcząc do muzyki zniknęła. Brakuje mi jej.

 

23 października

Po prostu chcę, że ktoś teraz przytrzymał mnie i powiedział, że nie jestem tak samotna jaką się czuję. Potrzebuję, żeby ktoś powiedział, że wszystko będzie w porządku.

 

4 listopada

Wierzę, że jeśli umrę nikt nie będzie za mną tęsknił.

 

31 grudnia

Wiele rzeczy może się zdarzyć, ale nigdy nic nie zabierze mi mojej pasji do tańca.

 

8 lutego

Moje serce biło szybko, łkałam i nie mogłam oddychać. Desperacko chciałam wołać o pomoc „niech ktoś zabierze tego potwora z mojej głowy!”, ale tego nie zrobiłam, założyłam ubrania, zmyłam krew z dłoni i wyszłam z łazienki uśmiechając się szeroko.

 

18 kwietnia

Myślę, że kiedyś będę wolna; że w mojej głowie zostanę tylko ja.

 

Ponownie przeskoczyła kilka stron, szukając specyficznego okresu czasu. Po kilku chwilach znalazła to czego szukała, 17 stycznia. Tak naprawdę nie potrzebowała czytać tego ponownie, znała dokładnie każdy szczegół tego paskudnego dnia. Mimo wszystko, zaczęła czytać.

17 stycznia

Minęło kilka godzin, a ja nie pamiętam jak zaczęła się kłótnia. Tak czy siak, pokłóciłam się z bratem dzisiejszego ranka i wystarczy, że napiszę… to nie skończyło się dobrze. Zaczęło się, gdy uderzył mnie w nogę, ja nazwałam go dupkiem, a resztę pamiętam jak przez mgłę.

Pamiętam, że skończyłam przyparta klatką piersiową  do łóżka, trzymana za nadgarstki. Używał nogi na moich plecach, by docisnąć mnie. Mogłam tylko odwrócić głowę w jedną i drugą stronę, krzycząc z nadzieją. Byłam pewna. Byłam pewna, że mnie zabije. Płakałam i krzyczałam mając nadzieję, że któryś z sąsiadów (ponieważ rodziców nie było w domu), usłyszy i przyjdzie mi pomóc, ale tak się nie stało. To było okropne; czekać na coś co ma się nie zdarzyć. Tak bardzo bolało. W jakimś stopniu chciałam, żeby rzeczywiście mnie zabił.

Nie pamiętam jak wpadłam na ten pomysł, ale po prostu użyłam całej swojej siły, żeby wgryźć się w jego dłoń. On krzyczał z bólu, uwalniając mnie i trzymając dłoń miedzy swoimi nogami. Wstałam, chcąc uciec przed nim do łazienki ale kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze, jeszcze więcej łez zaczęła spływać mi z oczu. Moje wargi były pokryte krwią; tak mocno go ugryzłam. Nie zdawałam sobie sprawy z siły jakiej użyłam, spowodowanej moją adrenaliną.

Po prostu zawróciłam do pokoju, zaczynając na niego wrzeszczeć. „Spójrz na mnie! Zobacz co mi zrobiłeś!”. Splunęłam mu w twarz, zakrywając przy okazji jego koszulkę krwią. Dłużej nie czekałam, zaczynając uciekać  tak szybko jak mogłam, by zamknąć się w łazience. Walił w drzwi przez ponad pół godziny, dopóki mama i tata wreszcie nie wrócili.

Co zrobiliśmy po tym? Udawaliśmy, że nic się nie stało.

 

Łkała, kiedy złe wspomnienia powróciły. Serce bolało, a ona czuła pustkę w środku… wierzyła, że na to zasłużyła.

Wstała i schowała pamiętnik na tyły szuflad, tak, że nikt nigdy by go nie znalazł. Wtedy, zaczęła rozglądać się za czymś, za czym nie powinna; żyletkami.

Obiecała sobie – i Zaynowi – że spróbuje przestać się samookaleczać, ale prawda była taka, że nie potrafiła, albo nie chciała.

Wiedziała, że gdyby napisała do Zayna, pisałby do niej przez całą noc, próbując zmienić jej zdanie… nie wzięła telefonu, nie chciała by ją powstrzymał.

Zamiast tego znowu okaleczała siebie setki razy, odnajdując ulgę w spływającej krwi. Rozebrała się do bielizny. Używając palców, zaczęła dotykać świeżych ran, pokrywając dłoń krwią. Później zaczęła rozmazywać ją po całym swoim ciele. Nawet po policzkach i czole.

Leżała tak całą noc, pokryta własną krwią.

Bo na to zasługiwała.

Wingless // z.m // tłumaczenieWhere stories live. Discover now