Elle zamarła, nie mogąc się ruszyć; była zbyt przerażona, żeby się odwrócić. Czuła jego obecność i to, że się jej przyglądał. Zaczął iść w jej stronę. Jedynymi dźwiękami w małej alejce były jego kroki i oddech.
– Odwróć się, Elle. – usłyszała męski głos. Nigdy go nie słyszała, odkąd tylko ze sobą pisali i teraz nie mogła zaprzeczyć, że jego głęboki głos był niezwykle atrakcyjny.
Elle wypuściła długi oddech i odwróciła się, by go zobaczyć. Był wysoki, ale nie o wiele wyższy od niej. Patrzył na nią z nieśmiałym uśmiechem na ustach.
Nareszcie mogła dostrzec kolor jego oczu, jasno brązowe, które przypominały jej miód.
– Cześć. – przywitała się zażenowana, a Zayn zaśmiał się kręcąc głową.
– Chodź tutaj. – wymamrotał rozkładając ramiona, czekając aż Elle go przytuli. Nie wahała się ani chwili zanim nie zmniejszyła przestrzeni między nimi, oplatając ramionami jego talię.
Kilka łez opuściło jej oczy, a ona szybko otarła je wierzchem dłoni. W tamtym momencie, nie obchodziło ją, że przytula chłopaka którego ledwo zna. Ona przytulała chłopaka, który uratował jej życie.
– Mówiłem, że cię znajdę. – powiedział, a Elle odetchnęła głęboko. Mieszkanka wody kolońskiej i zapachu papierosów dotarła do jej nozdrzy.
– Dziękuję. – wreszcie powiedziała. – Za wszystko.
– Nie masz za co – odpowiedział z uśmiechem, puszczając ją.
– Szedłeś za mną? – spytała Elle, unosząc brwi po chwili ciszy.
– Domyśliłem się, że to ty. – przyznał Zayn, chowając dłonie w kieszeniach.
– Więc poszedłeś za mną.
– Taa… – zagryzł wargę. – Ale nie w ten przerażający sposób.
– W porządku. – zaśmiała się i zanim któregokolwiek z nich mogło się odezwać, telefon Elle zaczął dzwonić.
Wystawiła w jego kierunku palec, dając do zrozumienia, że potrzebuje minuty i odeszła o parę kroków.
– Elle Grace, gdzie jesteś? – spytała ze złością jej matka.
– Byłam w parku, wracam już do domu. – wyjaśniła, mając nadzieję, że jej matka nie zacznie wrzeszczeć na nią przez telefon.
– Cóż, jest późno. Powinnaś się pospieszyć. – wymamrotała, a Elle powtórzyła parę razy „okej” przed rozłączeniem się.
– Przepraszam za to. – Elle wróciła do Zayna, przepraszając. – To była moja mama.
– Musisz wracać do domu? – uśmiech Zayna zanikł.
– Tak. – zagryzła wargę. Nie chciała się z nim żegnać.
– Miałem nadzieję, że porobimy coś. – przyznał, drapiąc się po karku.
– Na przykład?
– Nie wiem, cokolwiek. Po prostu posiedzimy w parku i porozmawiamy. – wzruszył ramionami, a Elle zaczęła rozważać propozycję. Nie chciała jeszcze wracać do domu, jej rodzice tak czy siak będą się kłócić; a Zayn, chłopak który uratował jej życie, nareszcie tu był.
– Okej. – poddała się, nerwowo przygryzając paznokcie. – Daj mi tylko napisać szybką wiadomość.
○ ○ ○
Po tym jak wysłała krótką wiadomość swojej mamie, że wróci później obydwoje ruszyli do parku, ramię w ramię.
– Jesteś głodna? – spytał Zayn, kiedy minęli mały sklep spożywczy. – Możemy kupić coś do jedzenia, jeśli chcesz.
– Nie, jest w porządku. – powiedziała Elle, związując włosy w ciasnego kucyka.
Po kilku minutach spaceru byli z powrotem w parku, gdzie widzieli się po raz pierwsi. Zamiast siadać na ławce, zdecydowali się na trawę.
– Więc, jaka jest twoja historia? – zastanawiał się, opierając o pień wysokiego drzewa.
– Co masz na myśli? – spytała, zdezorientowana.
– Powód za którym stoi to co chciałaś zrobić parę tygodni temu. – wyjaśnił, a Elle otworzyła usta.
– Cóż… – urwała, mnąc rękawy swojej kurtki. – Po prostu nie mogłam znaleźć powodu, dla którego miałabym tego nie zrobić.
Zayn nic nie powiedział, czekając aż piękna dziewczyna przed nim coś doda, a kiedy tego nie zrobiła, przytaknął.
– Znalazłaś jakiś tamtej nocy? – spojrzał na nią, a Elle zamyśliła się na chwilę.
Czy znalazła? Powiedzenie mu, że jest jedynym, który zdaje się interesować jej życiem i który był w stanie wytrzymać z popierdoloną nią, było prawdopodobnie złym pomysłem.
– Dlaczego tak bardzo ci zależy? – wymamrotała w zamian.
Zayn wydawał się być zaskoczony jej pytaniem. Prawda była taka, że z początku robił to dla jego siostry. Myślał, że może kiedy ją uratuje, wtedy zapełni tą pustą przestrzeń w jego wnętrzu… Ale z upływem czasu naprawdę zaczęło zależeć mu na Elle.
– To po prostu czuć dobrze, wiesz? – wzruszył ramionami, wpatrując się w niebo.
– Zgaduję. – przerwała, patrząc na niego zwracając uwagę na każdy najmniejszy detal jego twarzy, podczas gdy on obserwował gwiazdy.
Był piękny.
To może być on, pomyślała, to on może być tym który uratuje mnie… przed samą sobą.
Ten rozdział straszliwie mnie poruszył. I jest to ostatni na dziś :c Ily ♥
YOU ARE READING
Wingless // z.m // tłumaczenie
Fanfic[ZAKOŃCZONE] Elle chciała umrzeć. Zayn myślał, że może ją uratować.