#2 •Coś ty zrobił...•

1.8K 48 147
                                    

•Tobiasz•
Zobaczyłem bałagan, wszędzie były porozrzucane ubrania, łóżko było w miejscu w którym nie powinno być, szafki pootfierane zapalona tylko słaba lampka i najgorsze... Kuba, Kuba leżący w kącie pokoju, z żyletką w ręce, z alkoholem obok... Ręce miał całe w krwi, zapach nie był zbyt piękny... Śmierdziało wódką i tak jakby nie mył się przez długi czas...

T. Ja pierdole Kuba... Kuba coś ty zrobił...
B. Ekhe ekhe - tylko cicho kaszlnął, miał przymknięte oczy
T. Proszę Pani! - zacząłem wołać mamę Kuby
MB. Tak coś się s... KUBA!!! Tobiasz pomóż mi z nim proszę weźmy go do łazienki
T. Dobrze już - wzięliśmy go do łazienki przemyliśmy rany, Kuba powoli się budził aż w końcu coś powiedział
B. C-co się stało?
MB. To my powinniśmy pytać nie ty
B. My? Jacy my?
MB. Twój przyjaciel przyjechał a ty coś takiego robisz...
B. Kubir?
MB. Tobiasz
B. JAK TO TOBIASZ?
T. Tak Kuba jestem tu
B. Tobiasz przepraszam
T. Zaraz to sobie wyjaśnimy, teraz jeżeli masz siłę umyj się
B. Dobrze ale zostań ze mną... Boje sie że zasłabne
T. A nie powinna zostać twoja mama?
B. Nie...
MB. Ja już opatrzyłam jego rany teraz nim zajmij, zrobię wam herbaty, posprzątam w pokoju i dam jedzenie
T. No dobrze...
MB. - Uśmiechnęła się i wyszła
B. Tobiasz zostań ze mną tutaj proszę...
T. No zostanę nie mam wyboru
B. Aż takie to dla ciebie złe? -powiedział cichym przybitym głosem
T. Nie Kuba, ale będziesz się myć i jakby...
B. Obrócisz się dobrze?
T. Dobrze

Busz zaczął się myć, ale oczywiście po 2 minutach coś musiało się stać. Usłyszałem tylko że coś spadło i od razu się odwróciłem, na szczęście zdążyłem złapać przyjaciela który zasłabł, nie miał na sobie żadnych ubrań... Nie powiem ze źle wygląda... Jest piękny, ale co o czym ja myślę to mój przyjaciel...

T. Kuba! Kuba nie denerwuj mnie, martwię się o ciebie. Usiądź, szybko!
B. D-dobrze - usiadł na małym krzesełku pod prysznicem
T. Kuba nie jest z tobą dobrze, umyj się szybko okej?
B. P-przepraszam... - z oczu poleciały mu łzy
T. Kubuś nie płacz proszę cię! - postawiłem go na nogach i mocno do siebie przytuliłem
B. T-tobiasz... Ja nic na sobie nie mam...
T. Kuba to nie ma żadnego znaczenia, tylko proszę nie płacz umyj się spokojnie, proszę
B. Nie nie mogę, nie mam siły...
T. Dobrze Kuba tylko proszę nie bądź na mnie zły za to co teraz zrobię... - odsunąłem go delikatnie od siebie i posadziłem na tym samym krzesełku co wcześniej, pochyliłem się. Popatrzyłem w jego przymrużone oczy, wziąłem na dłonie trochę żelu do kąpieli i delikatnie położyłem swoje ręce na jego klatce piersiowej, zacząłem jeździć delikatnie dłońmi po górnej części jego ciała...
B. T-tak...
T. Przepraszam Kuba ale muszę cię umyć, nie mógłbym tak patrzeć jak się męczysz...
B. Tak... Dziękuję, Tobiasz dziękuję
T. Nie ma za co - uśmiechnąłem się, popatrzyłem znów na niego spłukałem pianę, pomoczyłem jego włosy wodą i umyłem, były takie mięciutkie
B. T-tobiasz... Bo nie jestem jeszcze cały umyty...
T. Tak wiem Kuba ale nie będę cię myl już od pasa w dół... Nie nie mogę tak
B. Tobiasz...
T. Tak?
B. Możesz... I proszę zrobić to... Proszę
T. Ale Kuba przecież... Co...
B. Proszę już siedzimy tu 20 minut widzisz mnie bez ubrań... Wiem ze dotykanie to coś kompletnie innego ale proszę...
T. No dobrze, ale nie wiem czy zrobię to dobrze, postaram się jak naj dokładniej
B. Dziękuję - uśmiechnął się

•Buszz•
Tobiasz będzie mnie tam mył... Co jeżeli dojdę... Zawsze masturbowałem się do jego zdjęć... Boje sie że faktycznie dojdę jak będzie mnie mył...

•Tobiasz•
Nie wiem jak mam to zrobić jak go tam umyć... Co jeżeli zrobię coś za mocno a on dojdzie... To będzie bardzo stresujące...

T. Mogę zacząć tak?
B. T-tak - uśmiechnął się delikatnie
T. Dobrze - zacząłem od stóp i powoli jechałem w górę, nogi które swoją drogą miał ogolone co było trochę dziwne... Były gładziutkie, ale mniejsza. W końcu byłem już w miejscu którego się bardzo bałem... Dotknąłem delikatnie jego czułego miejsca potarłem najdelikatniej jak umiałem, popatrzyłem do góry na jego twarz oczy miał zamknięte a głowę opartą o szybę prysznica jego usta były ściśnięte. Nie wiem dlaczego zacząłem pocierać mocniej i szybciej patrząc na jego twarz. Zaczął głośniej oddychać i wydawać z siebie ciche jęki.
B. T-tobiasz c-co ty robisz... - powiedział bardzo cicho
T. Csii - trochę przestałem ale od razu zauważyłem kiwającą się głowę przyjaciela
B. Nie nie Tobiasz nie przestawaj...
T. Cichutko - robiłem mu dobrze nie mam pojęcia dlatego ale robiłem... Aż w końcu doszedł, puściłem jego przyrodzenie a on szybko wziął je do ręki i spuścił się na moje spodnie
B. P-przepraszam Tobiasz
T. Nic się nie stało księżniczko - uśmiechnąłem się
B. Hahah tak jestem księżniczką - wstał powoli
T. Czemu wstajesz??
B. Muszę się trochę przemyć i już wyjść z pod tego prysznica

Co powiedział to też zrobił

T. Ubieraj się księżniczko
B. Ty mnie ubierz nie mam siły
T. Dobrze Kubuś - ubrałem go i powoli wyszliśmy z łazienki...

Przyjaciele? A może cos więcej? {} Tobiasz x Kubir x Buszz {}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz