Epilog

258 25 14
                                    

Stałam na balkonie, opierając się biodrem o balustradę. Lena poszła doprowadzić sytuację w jej Domu do porządku. Obiecała, że postara się to zrobić jak najszybciej, ale minęło już parę godzin, a jej ciągle nie było.

Westchnęłam.

Miałam tyle pytań w głowie, tyle wątpliwości, ale najistotniejsze było, że jedna rzecz stanowiła dla mnie pewniak. Chciałam Leny. Byłam zakochana w jej umyśle i sercu. Oczarowana jej urodą. I nadal zaciekawiona jej osobą. Sama przyznała mi kiedyś, że pokazywała mi tylko połowę swojej twarzy. Niczego bardziej nie pragnęłam, niż poznać ją w całości.

W mojej głowie pojawiło się wspomnienie sprzed kilku lat.

- Papa, kochanie. – patrzyłam jak mój tata całuje mamę w usta i wychodzi z domu. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Też bym kiedyś tak chciała. – powiedziałam.

Mama popatrzyła w moją stronę z uśmiechem.

- Co masz na myśli? – zapytała.

Wolnym krokiem podeszłam do sofy, na której siedziała i przycupnęłam obok niej.

- Żeby ktoś mnie kiedyś kochał, tak jak ty kochasz tatę. I on ciebie.

Zaśmiała się w odpowiedzi.

- Wiesz, że nic nie działa na pstryk, prawda? To kwestia wspólnej pracy i zaangażowania.

- No wiem, wiem – machnęłam ręką. – Ale i tak nie rozumiem, jak to robicie. Słyszałam już o tylu rodzicach moich znajomych, którzy się rozwodzą. A wy się nawet rzadko kłócicie.

- Brzmisz tak, jakbyś miała do nas z tego powodu pretensje. – mama szturchnęła mnie żartobliwie w ramię.

- Wiesz, że nie. – pokręciłam poważnie głową. – Możesz mi powiedzieć, jak coś takiego osiągnąć? Prooooszę.

Mama przyjrzała mi się uważnie.

- No dobrze – powiedziała w końcu. – Dam ci trzy rady, które moim zdaniem są najistotniejsze. Po pierwsze, nie szukaj ideału i akceptuj to, że ktoś może nie być idealny. Rozumiesz, co mam na myśli?

Gorliwie przytaknęłam.

- Po drugie, bądź zawsze ciekawa – spojrzałam na nią z niezrozumieniem.– Moim zdaniem miłość to trochę taka ciągła ciekawość drugiej osoby. – uśmiechnęła się lekko. - Do tej pory uwielbiam rozmawiać z twoim tatą na wiele tematów, bo interesuje mnie jego zdanie. Znam go tyle lat, jest moim najlepszym przyjacielem, a już wiele razy mnie zaskoczył i podejrzewam, że jeszcze wiele razy zaskoczy. Nie mogę sobie pozwolić na to, żebym kiedyś uznała, że wiem o nim wszystko.

- Czyli tata jest zagadką twojego życia – podsumowałam.

- Masz rację – przytaknęła.

- A trzecia rada? – dopytywałam.

- Trzecia rada jest taka, żebyś była otwarta na miłość. Znasz naszą historię. Wiesz, że moi rodzice nie akceptowali taty przez to, że pochodził z dość biednej rodziny. Uważali, że jesteśmy z innych światów. To była prawda i co z tego? – wzruszyła ramionami.– Dlatego bądź otwarta, Gabriela, bo nigdy nie wiesz, gdzie pojawi się twoja miłość. I skąd przyjdzie.

Miałam wrażenie, że te kilka lat wcześniej, mama powiedziała mi dokładnie to, co doradziłaby mi w całej tej sprawie związanej z Leną. Wyprzedziła wydarzenia, tak jakby wiedząc, że później nie będzie w stanie mi pomóc...

- Głośno myślisz. – na głos za moimi plecami uśmiechnęłam się i odwróciłam.

Stała przede mną w całej okazałości. Jej twarzy wyglądała o wiele lepiej i z zadowoleniem stwierdziłam, że czerwony warkoczyk wrócił na swoje miejsce.

- Dobrze się skradasz – odpowiedziałam, wytykając w jej stronę język.

Uśmiechnęła się w odpowiedzi i podeszła do mnie. Niepewnie, jakby czekając, czy nie zaprotestuję, otoczyła mnie ramieniem. Nie miałam nic przeciwko. Delikatnym ruchem ułożyłam głowę na jej ramieniu. Wspólnie patrzyłyśmy przed siebie, mając widok na piętrzące się w oddali miasto.

- Często stałam tutaj i patrzyłam na miasto, mając świadomość, że gdzieś tam jesteś. – Lena przerwała panującą między nami ciszę.

- Niby blisko, a jedna bardzo daleko... - po chwili zawahania dodałam. – Gdy patrzę w gwiazdy, wyobrażam sobie, że gdzieś tam jest moja mama. Podnoszę głowę i się do niej uśmiecham. Wierzę, że to widzi.

Czułam jak Lena delikatnie ściska moje ramię.

- Jakie to ważne, prawda? Wiara...

Jeszcze mocniej wtuliłam się jej ciało. Milczałyśmy przez dłuższą chwilę.

- Ale wiesz... - zaczęła powoli. – Pomimo wszystko, twoimi ulubieńcami są wschody słońca – powiedziała, insynuacja w jej głosie oczywista.

Uniosłam głowę i na nią spojrzałam.

- Bezsprzecznie. Wschody słońca wygrywają – powiedziałam z uśmiechem.

Lena pochyliła się i musnęła moje usta.

- Cieszę się – wymruczała.

Wtedy do naszych uszu dobiegło głośne pukanie do drzwi.

Lena wydała z siebie jakiś bliżej nieokreślony dźwięk, który przypominał warkot.

- Chciałabym, żeby chociaż na chwilę zniknął cały świat. Tylko tyle i aż tyle. Tak, żebyśmy zostały wyłącznie we dwójkę – powiedziała.

- Kiedy z tobą jestem... Cały świat wokół znika. Zawsze. Tylko – przewróciłam oczami, słysząc niecierpliwe stukanie, wyraźnie dochodzące do nas mimo sporej odległości. – ... Nie znam takiego zaklęcia, które uniemożliwi innym niszczenie tego stanu.

Lena spojrzała w stronę pokoju.

- Muszę sprawdzić, o co chodzi – powiedziała, wypuszczając mnie ze swoich ramion.

Zatrzymałam ją w pół kroku.

- Czekaj, Lena – powiedziałam.

- Tak? – zapytała, skupiając na mnie swoją całą uwagę. – Chyba pierwszy raz słyszałam, jak mówisz do mnie po imieniu. Mam się bać? – jej usta rozciągnęły się w uśmiechu, który szybko zniknął, gdy dziewczyna zauważyła, że patrzę na nią z powagą.

Nie skomentowałam w żaden sposób jej słów. Musiałam ją zapytać. Musiałam mieć pewność, że tym razem wpuści mnie do swojego życia. Co z tego, że byłyśmy z dwóch różnych światów?

... Dlatego bądź otwarta Gabriela, bo nigdy nie wiesz, gdzie pojawi się twoja miłość. I skąd przyjdzie...

Pod wieloma względami inne, a pod pewnymi niezwykle podobne. Chodziło po prostu o to, żebyśmy pozwoliły naszym życiom się przeniknąć. Byłam gotowa na wielką przygodę, która miała na imię Lena.

- To może teraz pokażesz mi drugą połowę twojej twarzy, co?

Uśmiechnęła się.

- Może.


O wschodzie słońca (girlxgirl) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz