III - Gorące lato

58 3 0
                                    

NASTKA'S POV:

Obudziłyśmy się po godzinie 8. Było strasznie gorąco. Karolina szybko weszła do łazienki wziąć chłodny prysznic, a ja włączyłam klimatyzację.

- Nie za zimno tobie? - zapytała wychodząc z łazienki. Miała na sobie ciemnoniebieskie dżinsowe spodenki i zielony top.

- No dobrze, już wyłączę.

- Jeszcze się przeziębisz, a tego bym nie chciała.

Szybko się ogarnęłam. Założyłam czarne dżinsowe spodenki i białą koszulę z krótkim rękawem. Posprzątałyśmy pokój i zaraz po godzinie 9 wyszłyśmy z pokoju na śniadanie.

- Hejj, gdzie idziesz? - zapytałam.

- Może tym razem zejdziemy schodami? Ile razy można jeździć windą!

Zanim coś odpowiedziałam Karolina sobie poszła. Dogoniłam ją.

- Herbaty, mademoiselle? - zapytała, gdy podeszłyśmy do szwedzkiego stołu.

- Tak poproszę - powiedziałam uroczyście, nalała mi herbaty i poszłyśmy po kanapki.

- Chyba przyszłyśmy jakoś wcześnie, mało tu ludzi - stwierdziła.

- Przynajmniej jest więcej wolnych miejsc.

Usiadłyśmy przy małym stole i zjadłyśmy śniadanie.

- Jedziemy dziś do Londynu? - zapytałam.

- Tak pewnie, chociaż miałyśmy w planach jechać dopiero po koncercie.

- No niby tak, możemy też wtedy jechać, ale pomyślałam, że lepiej pojechać dzisiaj. Akurat wtedy po koncercie będzie padać.

- Skoro tak, jedźmy teraz.

Szybko spakowałyśmy mały prowiant i inne potrzebne bardziej i mniej rzeczy. Karolina podała mi krem z filtrem, a ja niewiele myśląc posmarowałam jej plecy.

- Dzięki, ale krem był dla ciebie - zaśmiała się. - Ile mamy do centrum?

- Tak około 20 minut. Może mniej, jeśli nie będzie korków na ulicach.

Wskoczyłam do windy, a Karolina za mną.
Poprawiała swoje włosy i przyglądała się w lustrze, które było w windzie, kosmyk spadł jej na czoło. Poprawiłam to i włożyłam go jej za ucho.

- Dzięki - uśmiechnęła się.

Zaraz byłyśmy w aucie, które było nagrzane przez słońce.
Włączyłam klimatyzację, a Karolina wrzuciła swój fioletowy plecak na tylne siedzenia.

20 minut później

Byłyśmy już w centrum Londynu. Ciężko było znaleźć miejsce parkingowe, ale po chwili szukania w końcu zaparkowałam.

Najpierw poszłyśmy pod Big Bena, który na nasze szczęście, tym razem nie był remontowany. Poprosiłyśmy jakąś ładną dziewczynę, która zrobiła nam razem zdjęcie.

- Ulalaa - zachwycała się Karolina.

- No bardzo ładnie z tym się zgodzę.

Ruszyłyśmy dalej w drogę. Poszłyśmy na Tower Bridge. Przeszłyśmy się w obie strony i to trochę nam zajęło.

- Możemy iść na kawę? - zapytała.

- Jesteś za młoda - pogłaskałam ją po głowie.

- Prawie rok młodsza - dopowiedziała.

- W sumie możemy. Ty stawiasz.

- Ja stawiam...

Poszłyśmy do jednej z lepiej ocenianych kawiarnii. Karolina wzięła sobie kawę i mi też jakąś kupiła.

- Proszę - ostrożnie podała mi kawę w biodegradowalnym kubku. - Uważaj, gorąca jest.

- Dzięki.

- Idziemy gdzieś? - zapytała, na co ja kiwnęłam głową. - Chodźmy do parku.

Szłyśmy w stronę parku dość długo, ale gdy już byłyśmy na miejscu kawa była w idealnej temperaturze to wypicia.

Usiadłyśmy na ławce, która była trochę zacieniona przez drzewo nieopodal.
Przez dłuższą chwilę się nie odzywałyśmy.
Karolina zdjęła rękę z kolana i położyła ją na ławce.

Wpadłam na genialny pomysł, by położyć na jej rękę moją. Zrobiłam to. Siedziałyśmy tak 5 minut.

- Słuchaj, nie mówiłam ci tego, ale wtedy dałam Alexowi mój numer telefonu...

- Mi o tym nie powiedziałaś? - zdziwiła się.

- Myślałam, że to nie jest istotne, ale okazało się, że jest! Napisał mi SMS-a i jesteśmy zaproszone na backstage koncertu!!!

- Naprawdę?!

Karolina mocno mnie przytuliła chociaż wiedziała co zrobiłam. Kto by pomyślał, że od zwykłego obściskiwania się można trafić na backstage.

Przez resztę dnia nic nie mogło popsuć nam humoru. Zwiedzałyśmy Londyn, czasami coś zjadłyśmy. W sumie najlepsze co zjadłyśmy to były jakieś nadziewane papryki. Przynajmniej kolacja z głowy.

Po godzinie 19 zaczęłyśmy się zbierać do auta. Chociaż trafienie do niego nie było takie łatwe, jak się zdawało na początku.

Z centrum do hotelu jechało się zdecydowanie szybciej. Po mniej niż 20 minutach już byłyśmy w naszym pokoju.

Karolina szybko wbiła się przede mną do łazienki, a ja wyszłam na balkon.

- Czemu nie odrzuciła wtedy mojej ręki? - pytałam siebie samej na głos.

Stałam tak jeszcze z 10 minut opierając się o zimną barierkę. Myślałam o tym, co będziemy robić po Londynie. Za krótko spędziłyśmy razem czas. To tylko parę dni. Resztę wakacji znów spędzimy na kamerkach i tęsknieniu do siebie.

Karolina wyszła z łazienki, a ja automatycznie zabrałam swoje rzeczy i po chwili weszłam pod prysznic.

Gdy wychodziłam zobaczyłam, że Karolina leży już w łóżku. Przeglądała zdjęcia na aparacie i telefonie z dzisiaj. Po chwili przyszło parę powiadomień na mój telefon. Wysyłała mi zdjęcia.

Po chwili sama dołączyłam do niej i usiadłam na łóżku. Zaczęłam przyglądać się zdjęciom. W sumie wyszły bardzo ładnie. Wstawiłam jedno na instagrama.

Po chwili Karolina odłożyła urządzenia i położyła się na boku.

- Dobranoc - powiedziała cicho.

Odłożyłam po cichu mój telefon i zgasiłam lampkę. Też się położyłam obok niej, a zaraz wtuliła się w nią.

- Dobranoc - powiedziałam. - Czy... dla ciebie znaczyło coś trzymanie się za ręce dziś w parku? - zapytałam nieśmiało, ale ona już wtedy spała.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rozdziały będę dodawać trochę szybciej, bo większość mam już dobrze opisanych i wiem, o czym pisać.

Pozdrawiam <3

Let me be your coffee pot | lonnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz