X - Jak ryba w wodzie

25 3 0
                                    

NASTKA'S POV:

Obudziłyśmy się przed godziną 8 rano. Zamierzałyśmy dziś wypożyczyć rowery i wyjechać z centrum Paryża.

Szybko się ogarnęłyśmy i spakowałyśmy mały prowiant na ten dzień.

Dosyć szybko udało nam się wypożyczyć rowery. Jednak z wyjechaniem z centrum Paryża był większy problem. Mimo, że wcześniej ustaliłyśmy trasę, nie mogłyśmy wyjechać tak, jak planowałyśmy.

- Gdzie teraz? - zapytała Karolina na rozwidleniu.

- Myślę, że na prawo.

Po 30 minutach udało nam się wyjechać. Przynajmniej byłyśmy na dobrej drodze.

Po kolejnych 30 minutach byłyśmy już prawie nad jeziorem. Dosyć dużo czasu zajęło nam połapanie się w polnych drogach.

Gdy dotarłyśmy w końcu nad jezioro nikogo tam nie było. Miałyśmy je całe dla siebie. Podeszłyśmy z rowerami pod najbliższe drzewo i postawiłyśmy tam rowery. Zaraz przy nich rozłożyłyśmy koc. Szybko zdjęłyśmy ubrania, pod którymi miałyśmy stroje kąpielowe i wskoczyłyśmy do jeziora.

Woda była chłodna, ale to nam nie przeszkadzało w pływaniu i podtapianiu się nawzajem. Naprawdę dobrze się razem bawiłyśmy. Raz się całowałyśmy, a raz podtapiałyśmy. Lepiej być nie mogło.

Gdy skończyłyśmy pływać postanowiłyśmy sobie zrobić mały piknik.

- Wiesz, że tu już nasz ostatni dzień we Francji? - spytałam.

- Niestety - westchnęła Karolina.

- Jutro mamy lot po 9 rano, więc musimy być wcześnie na lotnisku - powiedziałam na co Karolina pokiwała głową.

Po małym lunchu leżałyśmy w promieniach słońca. Karolina czytała książkę, a ja tylko patrzyłam na każdy jej ruch.

W końcu nie wytrzymałam i wzięłam jej twarz w swoje ręce. Pocałowałam ją najlepiej, jak mogłam. Chciałam przelać w tym pocałunku, jak najwiecej uczuć i emocji. Nie chciałam jej puścić. Ona odwzajemniła pocałunek i zbliżyła się do mnie, chociaż bliżej być już nie mogła.

Usiadła mi na kolanach, a ja zaczęłam ściągać jej koszulkę. Chciałam mieć ją na wyłączność (Karolinę, nie koszulkę), już na zawsze. Nie chciałam tego przyznawać, ale naprawdę to co robiłyśmy podobało mi się, kimkolwiek dla siebie byłyśmy.

Zaczęłam błądzić rękami na jej ciele. Jej się to podobało. Po dłuższej chwili przyjemności obie zadowolone leżałyśmy na kocu.

- To było takie dobre - powiedziała.

- Good girl.

- Przestań mnie znowu nakręcać - złapała mnie za rękę.

- Chyba musimy się już zbierać, bo zanim dotrzemy do centrum zajdzie słońce.

Wszystkie rzeczy szybko sprzątnęłyśmy i po paru minutach już jechałyśmy rowerami.

Po około godzinie byłyśmy już w wypożyczalni rowerów. Oddałyśmy rowery i poszłyśmy do pokoju, który był pół godziny stąd. Gdy już byłyśmy w pokoju to odrazu zaczęłyśmy się pakować, by rano mieć więcej czasu dla siebie.

Nie chciałyśmy się żegnać z Paryżem, ale w końcu trzeba było.

Nie mogłyśmy zasnąć, ale gdy wtuliłyśmy się w siebie odrazu usnęłyśmy.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podobał!

Enjoy <3

Let me be your coffee pot | lonnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz